Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Relacje :

Threshold - Klub Hypothalamus, Rheine 2015.06.20

Threshold, For The Journey, Hypothalamus, Progressive Metal

Angielska formacja Threshold już poraz trzeci zagościła w klubie Hypothalamus leżącym w miasteczku Rheine w Północnej Nadrenii. Tym razem nie był to zwyczajny koncert, lecz wykonanie całego materiału z ostatniego albumu "For The Journey". Coś czego zespół do tej pory jeszcze nie wykonywał.

Klub Hypothalamus do największych nie należy, ale tego wieczora był szczelnie wypełniony i to w dosłownym tego słowa znaczeniu, gdyż po prostu "pękał w szwach". Zebrała sie w nim naprawdę spora grupa fanów progresywnego metalu. Tak jak już wspomniałem na wstępie nie była to pierwsza wizyta zespołu Threshold w Rheine i wg zapowiedzi nie ostatnia. Widocznie atmosfera jaka panuje w Hypothalamus przypadła Brytyjczykom do gustu. Ich pojawienie się na scenie wywołało euforię i na powitanie rozległ się ryk, który był dosłownie ogłuszający. Na dobry początek zespół zaserwował dwie perełki z przeszłości poczynając od kawałka pt: "Mission Profile", by potem udać się w muzyczną podróż przez aktualną płytę. Która w wykonaniu koncertowym brzmi rewelacyjnie. Ale za nim to nastąpiło, wokalista grupy Damian Wilson wygłosił parominutowy monolog. Było to spowodowane małą awarią techniczną. Kiedy więc reszta muzyków ukryta za czarną kotarą borykała się z rozwiązaniem problemów, Damian zajmował się zabawianiem publiki. Wow! nawijkę miał nie z tej ziemi, widać, że ma talent w dziedzinie komedii. Fani byli wniebowzięci i kiedy muzyczne dźwięki zabrzmiały ponownie, publiczność eksplodowała emocjonalnie. Był to entuzjazm jak najbardziej uzasadniony, gdyż dawno już nie widziałem na koncercie zespołu, który zagrał z takim luzem i z niesłychaną werwą.

To co najbardziej podobało mi się podczas tego koncertu, to zgranie całego zespołu. Wszyscy muzycy współpracowali ze sobą, tu nie było miejsca na wyróżnianie się, na jakieś solowe pojedynki. Właściwie w tym składzie nie ma dominującego lidera, ale indywidua o niesamowitym warsztacie. Znakomicie było to widoczne podczas wykonania rozbudowanej wersji kawałka pt. "The Box". Już po kilku taktach było wiadomo, że grupa dysponuje prawdziwym pokładem energii i olbrzymia masa dźwięków spadła niczym piekielna siła na słuchaczy. Co rusz zaskakiwali nas technicznymi popisami i metalową żywiołowością. Utwór "The Box"rozpoczął się spokojnie, wręcz balladowo by potem rozwijać się aranżacyjnie i wreszcie by przerodzić się na koniec w prawdziwe wirtuozyjne wykonanie Richarda Westa na instrumentach klawiszowych. Właściwie ich muzyka płynie tajemnym pięknem i żadne słowa komplementów nie oddają magii ich muzyki. Nie sposób wymienić tu wszystkich zagranych kawałków, ale niektóre miały prawdziwą moc rażenia, chociażby taki utwór jak "Turned To Dust" podczas wykonania którego mogliśmy wsłuchiwać się w techniczne popisy Karla Grooma czy Pete Mortena. Oczywiście całości domykał wokalista Damian Wilson - postać charyzmatyczna, otwarta w stosunku do publiczności, niezwykle spontaniczna, no i co najważniejsze jest znakomitym wokalistą. Było sporo momentów z jego udziałem, które wywoływały gęsią skórkę.

Threshold swój występ w Rheine zakończył utworem „Slipstream" najbardziej znanym hitem grupy. Wokalista zszedł ze sceny, by znaleźć się wśród publiczności i razem z nią wykonać refren utworu. W tym kawałku gitarzysta Karl Groom przebił chyba samego siebie wykonując wspaniałe solo. Następnie muzycy wycofali się za kurtyny. Ale głośne skandowanie i owacje wywołały ich ponownie. Jednakże zanim jeszcze przystąpili do bisów, podarowali jednemu ze swoich fanów talerze bębnów z autografami. A tak na marginesie to po koncercie jeszcze niejeden szczęśliwiec wyjechał z Rheine z uszkodzonymi talerzami Johanne Jamesa. Z jaką to siłą i energią wyżywał się Johanne na tych talerzach, że doprowadził do ich pęknięcia? Ale wracając do bisów - zagrali jeszcze dwa utwory na zakończenie "The Rubicon" i "Ashes". Po nich nastąpiła długa owacja i zapewnienie zespołu, ze już w przyszłym roku powrócą tu ponownie.

To był porywający koncert, który obfitował w wiele emocji. Threshold dali popis niesamowitego rzemiosła, gdzie każdy dźwięk był odpowiednio przemyślany i wyartykułowany. A świetność i magia muzycznego przekazu robiły duże wrażenie. Ponadto zespół stworzył wspaniałą atmosferę i dał każdemu fanowi z osobna odczucie, że gra właśnie dla niego. A więc trzymam ich za słowo, że za rok ponownie zawitają do Rheine, może z nowym materiałem. . .

Setlista :

  1. Mission Profile
  2. Long Way Home
  3. Watchtower on the Moon
  4. Unforgiven
  5. The Box
  6. Turned to Dust
  7. Lost in Your Memory
  8. Autumn Red
  9. The Mystery Show
  10. Siren Sky
  11. Pilot in the Sky of Dreams
  12. Slipstream
  13. Bisy :
  14. The Rubicon
  15. Ashes
Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły