Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Blog :

Sobotnie podnoszenie poziomu kadr

No i - gdzie wszyscy?? Przybysze z Darkplanety... Pi i Sigma. Tu Ziemia. Tu Alfa. Poziom promieniowania przekroczył wartości dopuszczalne.

Blogowy bełkot z nudów i sterta ironii, nie brać na poważnie.

Siedzę sobie, smaruję pracę zaliczeniową na temat, o którym nie mam zielonego pojęcia, bo nie z mojej działki i nawet nie dla mnie, ale petunie ponoć nie śmierdzą, jak głosi stare łacińskie przysłowie, zaglądam co jakiś czas w mrok Darkplanety a tu pustki...

Wszyscy sobie imprezują a ja siedzę jak kół.

Zaraz usłyszę, że po co się uczyć, wykształcenie jest do bani, wszystko załatwiają znajomości i człowiek tylko młodość i życie marnuje... a można się pobawić i z życia korzystać.

Kiedyś, jak byłam bardzo młodziutka i same mądrości wypełniały mi głowę, myślałam, że nie robię nic ciekawego, bo nie pijam taniego wina na plaży w Sopocie z innymi zbuntowanymi.

Zdążyłam  tylko potańczyć w zespole tańca celtyckiego, stracić ząb w trakcie nauki machania mieczem, zagrać niezliczoną ilość sesji rpg i kilka larpów, poprowadzić jedną sesję i jednego larpa, przeczytać tony książek, pomalować kilka figurek do WH Battle, zagrać w Mordheim i Necromundę, namalować kilka map nieistniejących krain ze światów fantasy, pośpiewać w zespole pieśni ukraińskich i łemkowskich, potańczyć w zespole baletowym i tańca współczesnego, upić się i leczyć kaca też zdążyłam, i napisać parę opowiadań, i pouczyć się języka arabskiego, i zmarnować kilometry klisz na zdjęcia, i nauczyć się strzelać z kałasznikowa, i jeździć konno, i jeździć samochodem i jeździć na motorze, i nabazgrać parę rysunków na papierze i na ścianach, i uratować kilka zwierząt, i poudzielać się w klubie miłośników fantastyki i na kilku konwentach, zdążyłam zwiedzić kilka miejsc na świecie - niewiele, ale widziałam już pustynię i koło podbiegunowe, zdążyłam zjechać na linie z wieży i uzależnić się od gry w scrabble. Nie mówiąc już o tym, że spłodziłam tysiąc-pięćset-sto-dziewięćset błyskotliwych postów na tej Ciemnej Planecie, nie mylić z Ciemną Masą [chrapliwy śmiech].

Zdążyłam zrobić maturę, międzynarodową, dla jasności, skończyć studia i prawie obronić doktorat.

Jestem sztywnym nudziarzem bo nie lubię melanżu i przeklinania. [hehe]

Boli mnie główka. Mdli mnie od kawy. Trzęsą mi się lodowate rączki. Not enough mana.

Tęsknię za M. którego nie będzie aż do jutra wieczorem i nie ma mnie kto przytulić i ogrzać. Jest mi bu a tu nawet nie ma do kogo gęby otworzyć, mogę z naszymi myszami sobie pogadać. Bombur (to ten gruby), Mały Bombur (to ten chudy) i Urwis (to ten rudy). Właśnie uwiły sobie szósty level gniazda z papieru prezentowego w koniczynki, który im podsunęłam. Zaczyna się od levelu 0, gdy po porządkach mają gołe trocinki. Potem dostają kolejne papierowe serwetki, chusteczki i papierki. W końcu po kilku dniach chłopaki kryją się w prawdziwej mysiej twierdzy. Oglądanie jak przeciągają papierki przez pręty i wiją gniazdo to nie kończąca się opowieść i frajda. Są bardzo zapracowani, jeśli akurat nie śpią. A jak śpią przytuleni do siebie to wyglądają jak malutkie, brązowe, mięciutkie prosiaczki.

Dobrze, że nie nawtykali się tych sztucznych koniczynek. Koniczyna powoduje wzdęcia. Nie jedzcie mokrej koniczyny.

Nawet nie zauważyłam, że już za dziesięć piąta. Rano.

Przed wyruszeniem w drogę należy zebrać drużynę. Moja drużyna składa się z misia Melchiora, pluszowego Liska i pluszowego Jeża.

W końcu to blog, mogę pisać co chcę. Nie musi być mądrze.
Komentarze
Alpha-Sco : Bomburek: fat mouse is fat. http://www.darkplanet.pl/images/display/44...
Alpha-Sco : Nie wierzę... przytulania nic nie zastąpi!
bambol : Ja tam piję krew Chrystusa często przed snem Ma na mnie zbawienny...
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły