Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Recenzje :

Sammach - Sammach

Sammach, Themgoroth, Mastiphal, Dagdy Music, ambient, Smrtan, Mortiis, black metal

Sammach to były klawiszowiec Themgoroth i Mastiphal, który w 1997 pokusił się o solowe wydawnictwo. Zostało ono wydane przez cieszyńską Dagdy Music w kasetowym splicie z, również ambientowym, Smrtan. Zawiera osiem kompozycji zamieszczonych na stronie B kasety.

Materiał ten nigdy nie został wznowiony, ani wydany inaczej, więc myślę, że jego zasięg jest minimalny, zwłaszcza po tylu latach. Mimo to warto go odgrzebać, gdyż jego poziom jest wręcz zaskakujący. Większość ówczesnych, idących w ślady Mortiisa, muzyków black metalowych, próbujących wykrzesać mroczne dźwięki ze swoich syntezatorów, wypuściło na świat wypociny wręcz żałosne, a tutaj jest zupełnie inaczej. Sammach nie tylko potrafi wytworzyć klimat, ale i prezentuje całkiem absorbujące pomysły. Dźwięki są spokojne, ale wciągające i dające przestrzenny obraz. Poszczególne utwory różnią się od siebie i stanowią odrębne wątki. Jakby przerzucało się kolejne strony jakiejś księgi z baśniami. Po rozluźniającym początku w postaci „Tree Of Resignation” mamy znacznie bardziej burzliwy i rozedrgany emocjonalnie „Mother Night”. Faktycznie noc jest jedynym słusznym czasem do słuchania takiej muzyki i nawet leżąc w łóżku czy siedząc w fotelu, można przy niej odbyć fascynującą wędrówkę po lesie.

Jak różnokolorowymi szkiełkami w kalejdoskopie mieni się „Power Of Life”, a „A Way To Nowhere” wyprowadza nas na rozległą pustkę, jakby dochodząc do tytułowego nigdzie i tam pławiąc się we własnym cieniu. Dużo w tym kojącej medytacji, ale też i dodatków, które powodują, że całość trzyma w napięciu i nie powoduje znudzenia.

Z kolei „Voice Of Conscience” to numer z dużą ilością pianinowego grania i sporą dawką melodii. Na tle rozległych przestrzeni dzieją się wytworne i aż pobudzające do życia, pląsy i naprawdę aż dziw, że takie granie znajduje się na zapomnianej przez ludzi polskiej demówce. Następnie „Joy Of Spirit” znów pogrąża nas w ciemności lasu, a na koniec powraca „Tree Of Resignation”. Nie wiem po co, ale nie ma to większego znaczenia.

Jestem bardzo zaskoczony tą kasetą, którą wydobyłem z własnej półki i pewnie jej nie słuchałem z kilkanaście lat. Uważam, że Sammach to najlepsze solowe, ambientowo-keyboardowe demo jakie znam, lepsze od początkowych dokonań Mortiis.

Tracklista:

1. Tree Of Resignation

2. Mother Night

3. Power Of Life

4. A Way To Nowhere

5. Escape From Reality

6. Voice Of Conscience

7. Joy Of Spirit

8. Tree Of Resignation

Wydawca: Dagdy Music (1997)

Ocena szkolna: 4+

Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły