Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Recenzje :

Russian Circles - Geneva

Russian Circles, post rock, post metal, Geneva

Russian Circles to zespół post rock/metalowy, wbrew swojej nazwie, pochodzący z Chicago. Dodając do tego tytuł ich trzeciej płyty „Geneva” mamy do czynienia z istną geograficzną plątaniną. Nie inaczej jest pod względem muzycznym. Trio tworzące instrumentalną sztukę prowadzi nas przez meandry dźwiękowych przestrzeni, nic sobie nie robiąc z przekraczania kolejnych granic i szerokości fonicznej otchłani.

 

„Geneva” to teatr trzech aktorów. W rolach głównych występują gitara, perkusja i bas. Każdy z nich gra rolę pierwszoplanową i równorzędną w stosunku do pozostałych. Każdy maksymalnie zapełnia swoją część przestrzeni i kreuje swoją ścieżkę, która w połączeniu z pozostałymi, tworzy wielką muzyczną odyseję. Bas po prostu wymiata. To jest niesamowita podróż przez płynne i kojące oraz wartkie i ekspresyjne, wielobarwne pasaże. Tutaj czuć narastające napięcie, czuć wybuchające emocje. Od muzyki instrumentalnej należy wymagać więcej niż od standardowych kompozycji z wokalem. Tutaj gra instrumentów musi zapełnić całe tło i przyciągnąć uwagę słuchacza. I z tego zadania Russian Circles wywiązuje się bez zarzutu. Nie ma tu żadnego podziału na riffy, solówki, refreny i tym podobne. Tu wciąż przewala się kotłująca się burza, pourywana przez fragmenty bezchmurnego spokoju.

Gdy w trzecim „Melee” dochodzą łagodne patrie skrzypiec i wiolonczeli, na tle energicznego grania, to jest już mistrzostwo świata. Ale to jeszcze nie wszystko, bo gościnnie występuje tu jeszcze trąbka, puzon i pianino.

Czwarty „Hexed All” jest wyróżniającym się, spokojnym numerem. Robi się nostalgicznie i dość smętnie i jak dla mnie nie jest to zbyt udany motyw. Lepszy już jest szósty „When The Mountain Comes To Muhammad”, który również jest rozlazły. Tutaj z kolei pojawiają się oddalone głosy, monologi dochodzące jakby z jakiejś krótkofalówki i wspomniane instrumenty dęte. Tak więc jest tu tez trochę wyważonego i łagodniejszego grania. Urozmaica to album i dodaje mu różnorodności. Osobną opowieścią jest natomiast ostatni, najdłuższy, bo ponad dziesięciominutowy „Philos”. To już jest powoli rozkręcający się tasiemiec, który przechodzi przez wszystkie fazy błogości i dynamiczności.

„Geneva” to znakomita, wyzwalająca wiele emocji płyta. Można się w nią wtopić i przeżywać wiele razy. Na pewno warto się przekonać.

 

Tracklista:

1. Fathom
2. Geneva
3. Melee
4. Hexed All
5. Malko
6. When The Mountain Comes To Muhammad
7. Philos

Wydawca: Suicide Squeeze Records (2009)

Ocena szkolna: 5

Komentarze
skoggtroll : Dokładnie, nic dodać, nic ująć. Wspaniała muzyka, a trafiłem zupe...
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły