Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Recenzje :

Napalm Death - Enemy Of The Music Business

Napalm Death, Enemy Of The Music Business, grind core, Barney, Earache Records, Scum, punk rock

To co rzuca się w oczy przy pierwszym spojrzeniu na „Enemy Of The Music Business” to stare logo. Po ośmiu latach i czterech albumach w tym czasie, Napalm Death powrócił do swojej najbardziej znanej kreacji. Od razu nasuwało się więc pytanie, czy niesie to za sobą powrót do muzycznych korzeni. Na pewno tak. Napalm Death znów jest grindowy i ekstremalny, choć czuć tu również posmak nowoczesności.

„Enemy Of The Music Business” to płyta osnuta całunem psychodeliczności. To już weszło na stałe w styl Napalm Death, że ich utwory sprawiają wrażenie takich chorych psychicznie. Ma na to wpływ brzmienie gitar, wrzaski Barneya i całe to szaleństwo, które im towarzyszy. Zwariowane tempa, perkusyjna rozpierducha i przeraźliwe, krzykliwe wokale. Wszystko to tworzy sztukę trudną, impulsywną i pogmatwaną. Mimo to, muzycy potrafili stworzyć numery bezpośrednie i przejrzyste. Dużo tu bardzo charakterystycznych momentów, zapamiętywalnych fraz, przebłysków. Płyta jest intrygująca, dopracowana w najdrobniejszych szczegółach i na doskonałym poziomie technicznym.

Takie kawałki jak „Taste The Poison”, „Next On The List” czy „ Necessary Evil” wybijają się i pokazują, że w tak intensywnej muzyce też mogą pojawiać się elementy przebojowości, a taki zespół jak Napalm Death też może mieć swoje hity. To jeżeli chodzi o chwytliwe wokale, czy, w tym ostatnim, również porywające riffy. Jeżeli chodzi zaś o samo granie to delektować się można całym albumem, gdyż praktycznie nie ma on żadnych słabszych momentów.

Sam tytuł nawiązuje do, bardzo krytycznie wspominanej współpracy zespołu z Earache Records. Mówi o tym bezpośrednio „Can’t Play , Won’t Pay” gdzie pada wiele gorzkich słów pod adresem muzycznych biznesmenów. Po za tym Napalm Death jak zwykle jest społeczny i polityczny. W, zazwyczaj krótkich, lecz dosadnych tekstach występuje przeciwko nadużyciom władzy i wyzyskowi. Na jedenastej pozycji widnieje druga część kawałka ze „Scum” „C.S. (Conservative Shithead)”. To taki pocisk na prawicowy ekstremizm. Wiadomo, że Napalm Death wciąż trzyma się swoich punkowych korzeni.

Kiedy kończy się „Fracture In The Equation” jest długa przerwa, a potem mamy jeszcze ukryty fragment jakby z jakiegoś teatru, gdzie, przy złowrogich dźwiękach klawiszy, ktoś wypowiada jakieś dziwne kwestie. Jest i Jugosławia i coś o brazylijskim metalu. Ciężki połapać się o co tam chodzi i, po angielskim początku, w jakim to jest w ogóle języku. Najlepsze jest to, że miałem to ładnych kilka lat i słuchałem mnóstwo razy, zanim przez przypadek to odkryłem. Na płycie to widać, że jeszcze coś będzie, ale na kasecie jest koniec i się przewija. Tak więc jak kiedyś sobie już przysypiałem i tak się kręciło do końca, to miałem z tego nie lada niespodziankę.

„Enemy Of The Music Business” to bardzo dobra płyta, która udowadnia, że Napalm Death nie powiedziało jeszcze ostatniego słowa i wciąż ma wiele do zaoferowania. Jest to pewien powrót, ale nie zjadający własnego ogona tylko, postępowy i patrzący w przyszłość.

 

Tracklista:

01. The Taste The Poison
02. Next On The List
03. Constitutional Hell
04. Vermin
05. Volume Of Neglect
06. Thanks For Nothing
07. Can't Play Won't Pay
08. Blunt Against The Cutting Edge
09. Cure For The Common Complaint
10. Necessary Evil
11. C.S Part 2
12. Mechnics Of Deceit
13. What The Public Doesn't Want
14. Fracture In The Equation

Wydawca: Dream Catcher (2000)

Ocena szkolna: 5

Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły