Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

Napalm Death - Scum

Napalm Death to żywa legenda metalu - może nie tak popularna jak Slayer czy Iron Maiden, ale na pewno szanowana i poważana. "Scum" to debiutancki krążek Anglików - album, który w gruncie rzeczy dał początek grindcore'owi - muzyce, która miała być utożsamiana z brutalnością, agresją, buntem, żartem.
Jeśli chodzi o zawartość muzyczną to mamy tu 28 utworów rzadko przekraczających minutę. Wyjątek stanowi ponad czterominutowy "Siege Of Power". Ciężko jednak jest opisać muzykę, gdzie w zasadzie każdy utwór to kupa bulgotu i hałasu. "Scum" to brudny album, o garażowym brzmieniu, gdzie kawałki cechuje prostota i brutalność. W zasadzie nie różnią się one między sobą niczym - wokale są niezrozumiałe a i od strony instrumentalnej jest mizernie - brzmi to jakby każdy nawalał w swój instrument bez jakiejkolwiek synchronizacji.

Choć może omawiane wydawnictwo jest klasykiem, to z perspektywy lat ciężko się tu doszukać jakichkolwiek wartości muzycznych, poza tym, że obok "Reek Of Putrefaction" zespołu Carcass, było to pierwsze wydawnictwo reprezentujące ten gatunek. Można więc powiedzieć, że wniosło ono coś świeżego. Jednak Ci, którzy szukają tu kunsztu muzycznego i wyrafinowania muszą poszukać gdzie indziej. Nurt ten na tyle się rozwinął, że współczesne wydawnictwa przyćmiewają urok tej płyty. "Scum" może być albumem instruktażowym dla początkujących, niewyżytych muzyków, którzy chcą wyładowac swoją agresję. Innym nie polecam.

Wydawca: Earache Records (1987)
Komentarze
zsamot : Dokładnie bym tak to ujął- uczucia jak przy Reek of... Carcass, dla mania...
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły