Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

Metallica - Load

Metallica, Load, pop, thrash metal, Lars Ulrich, James Hetfield, rock, rock and roll, country, metal

Po ogromnym sukcesie czarnego albumu wielkie było oczekiwanie na jego następcę. Wielkie i długie, bowiem wydanie nowego materiału zajęło Metallice aż pięć lat. W tym czasie koncertowali, promowali, wydawali single i teledyski. Ich pozycja startowa przed "Metallica", a "Load" różniła się diametralnie. Z zespołu znanego i utytułowanego przeistoczyli się w światowego giganta dorównującego popularnością największym gwiazdom pop. Ich muzyka wyszła poza obręb zainteresowań żądnej hałasu młodzieży i trafiła w eter i na wizję największych stacji radiowych i telewizyjnych. Stało się tak głównie dzięki wyróżnieniu łagodniejszego oblicza starych thrashowców z Bay Arena. Dawni fani, tacy jak ja, zastanawiali się czy zespół podąży drogą przymilania się szerszej publiczności i zrobi kolejny krok w stronę odejścia od ideałów thrash metalu. Czy po prostu się skomercjalizuje. Już sam widok płyty, czy, jak w moim przypadku, kasety, potwierdzał najgorsze przypuszczenia.

Po pierwsze Metallica zmieniła logo. Zniknęły charakterystyczne zakończenia pierwszej i ostatniej litery i cały napis niewątpliwie złagodniał. Po drugie Metallica zmieniła image. Panowie ścieli włosy i z metalowców zmienili się w gej lordów rodem z jakiegoś boys bandu. Pojawiły się spedalone ubrania i podmalowane oczy. Ja byłem przerażony, że takie czupiradła nie nadają się żeby zagrać tak jak dawniej. Ale oni i tak nie mieli nawet takiego najmniejszego zamiaru.

"Load" to płyta zupełnie inna od wszystkiego co do tej pory pokazała Metallica i za to oczywiście polały się na nich pomyje z każdej strony świata. Nowa odsłona zespołu jest lżejsza i zdecydowanie mniej metalowa. To jest zupełnie inna muzyka. Również i ja nie byłem zadowolony. Na pewno nie było to to czego chciałem. Patrząc jednak na chłodno i bez emocji, nie da się nie zauważyć, że "Load" to długaśna porcja w większości wybornego muzycznie materiału. Może nie wszystko jest takie jak by się chciało, ale powodów do narzekania wcale nie ma tyle jak mogłoby się wydawać.

Okazało się, że przez lata minione od poprzedniej płyty Metallica nie próżnowała i nazbierała całkiem spory zapas materiału. Tak spory, że rozrósł sie do dwóch pełnych albumów i trzeba było go podzielić. "Load" jest więc pierwszą częścią tego zbioru, a i tak trwa prawie osiemdziesiąt minut. W tym czasie zaprezentowanych zostało aż czternaście różnorodnych, rockowo-metalowych utworów.

Może wbrew pozorom, ale na pewno "Load" to płyta znakomita gitarowo. To nie jest już wściekłe, pełne wybuchowej pasji granie, ale dojrzałe i wyważone. Gitary jednak wciąż mają dużą moc i pełno tu ciężkich riffów. Dużo jest świetnych, melodyjnych zagrywek i po prostu grania. To jest bardzo rozwinięta instrumentalnie muzyka. No i oczywiście jest tu cała masa fantastycznych solówek. Raz melodyjne, raz poplątane wygibasy gitarowe dodają blasku wszystkim utworom. Do tego jest idealna perkusja. Bębny brzmią doskonale, a Lars wybija na nich całe plejady przejść i dynamicznych rytmów. Wokalnie też jest bardzo dobrze. Głęboki głos Jamesa wyśpiewuje kolejne piosenki, układając się w chwytne refreny i inne melodyjne przyśpiewki. Zdolności kompozycyjnych to temu zespołowi na pewno nie można odmówić. Wszystkie utwory są klasą samą w sobie i stanowią odrębną wartość. Niektóre mają swoje wady, ale ciężko byłoby je jednoznacznie potępić. To jest zbiór indywidualnych przebojów i chyba każdy kawałek na takie miano zasługuje.

Najbardziej porywający jest początek. Trzy pierwsze oraz piąta pozycja to czysta dawka rock and rolla z dużym ładunkiem energii. Jako czwarty jest pierwszy singlowy przebój z tej płyty czyli, stylizowany na balladę, "Until It Sleeps". Jest to zdecydowanie bardziej ostry i dynamiczny numer niż ballady z "Metallica". Poza tym tam albo był metal, albo ballada, a tutaj wszystko się zaciera i przeplata. W każdym razie "Until It Sleeps" to fajny, energetyzujący kawałek, a jeżeli mielibyśmy szukać ballady to bardziej skłoniłbym się w kierunku "Mama Said". Spokój, smutek, akustyka. Nostalgiczna pieśń w stylu country. Normalnie już wiem skąd ten kapelusz na jednym ze zdjęć. Na pewno najspokojniejszy utwór i najbardziej oddalony od metalowych standardów.

W "Hero Of The Day" najbardziej nie podoba mi się to, że jest na siłę przesłodzony. Numer chwytliwy jak wszystkie, ale podlany do przesady lukrem i z przesadną delikatnością zaśpiewany. I jakoś mnie wcale nie dziwi, że został drugim singlem z tej płyty.

W dalszej części robi się zdecydowanie bardziej progresywnie. Utwory są rozbudowane. Często ich rozlazłe i ślamazarne początki wcale nie wskazują, że dalej będzie ostro i z przytupem. Jedne całkiem się rozkręcają, a inne burzą się chwilowo, by po chwili wrócić do spokojniejszych rytmów. Jedne momenty są fajniejsze, inne może zbyt ciapowate, ale nie da się kryć, że jest to ocean wspaniałej, na najwyższym poziomie, muzyki.

Z całości wyróżniają się jeszcze "Bleeding Me" i "The Outlaw Thorn". To są najdłuższe utwory, najbardziej rozciągnięte i walcowate. Oba powoli się rozkręcają, aż dochodzą do niesamowitych wariacji, zarówno wokalnych, jak i gitarowych. Dwie wspaniałe kompozycje.

W 1996 roku Metallica pokazała się jako odmieniony zespół. Jeżeli ktoś powie, że sie sprzedali, że poszli na kasę, że złagodnieli, to moim zdaniem, pewnie będzie miał trochę racji. Ja myślę sobie jednak, że co z tego skoro wydali tak zajebistą płytę. To jest inne, nowe. Pewnie nie lepsze, ale na pewno wartościowe. Zamiast więc narzekać lepiej odciąć się od kontekstów i po prostu posłuchać "Load". Posłuchać dobrej muzyki.

Tracklista:

01. Ain’t My Bitch 
02. 2 X 4
03. The House Jack Built
04. Until It Sleeps
05. King Nothing
06. Hero Of The Day
07. Bleeding Me
08. Cure
09. Poor Twisted Me
10. Wasting My Hate 
11. Mama Said
12. Thorn Within 
13. Ronnie
14. The Outlaw Torn

Wydawca: Elektra (1996)

Ocena szkolna: 5+

Komentarze
oki : Mi się ten album podoba. Oczywiście rozumiem rozczarowanie fanów, k...
zsamot : Totalne rozczarowanie, zawód do tego stopnia, że człowiek chciał pl...
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły