Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Recenzje :

Malevolent Creation - The Will To Kill

Gdybym miał wskazać jakiś album, przez który ciężko było mi przebrnąć to był to właśnie ósmy krążek Malevolent Creation "The Will To Kill". Zespół nie uniknął kolejnych zmian personalnych i w porównaniu do poprzedzającego ten album "Envenomed" mamy już innego wokalistę, zaś za perkusją zasiadł Justin DiPinto znany z Mortal Decay czy Pyrexii. Nowi ludzie - nowa świeżość - i to też usłyszymy na "The Will To Kill".
11 kawałków zamknięte w 41 minutach to niemała porcja intensywnych dźwięków, które szybko potrafią wymęczyć nawet najwytrwalszego słuchacza. Gitarzyści Fasciana i Barrett już niejednokrotnie przyzwyczajali słuchacza do pełnej groovu gry. Miło jest jednak popatrzeć na rozwój muzyków, tym bardziej, że efekty są widoczne - dobre solówki, biegłe, szybkie riffy przeplatane potężnymi zwolnieniami. Niby są pewne skojarzenia z Suffocation, ale muzycy MC robią to inaczej.

Warto też wspomnieć o partiach perkusji, gdzie DiPinto godnie zastępuje Dave Curlossa. Formacja zawsze słynęła z tego, że na bębnami siedział muzyk o niemałym talencie i tu też to znajduje potwierdzenie. Co prawda ewidentnie jest to gra w stylu nowej szkoły, a więc oparta na blastach i podwójnej stopie, ale mimo wszystko Fasciana potrafił utrzymać muzykę w ryzach i nie pozwolić jej na stanie sie przesadnie nowoczeną.

Nie powinien więc dzisić fakt, że schemat szybko-wolno jest tu często wykorzystywany skutecznie dobijając słuchacza. Płyta ma potężne brzmienie (no, moze gitary są trochę za wysoko w mixie, ale nie przeszkadza to w żaden sposób) i silę rażenia bomby atomowej. Nad całością unosi się natomiast wokal Kyle Simmonsa, którego barwa jest łudząco podobna do Piotrusia Wiwczarka. Momenctami więc - zwłaszcza, gdy DiPinto atakuje podwójną stopwa mam skojarzenia z Vader.

Nie mam żadnych wątpliwości, że "The Will To Kill" to jeden z najlepszych i najbardziej dopracowanych albumów tego zespołu. Niby Fasciana Ameryki nie odkrywa, ale wciąż tworzy kawał solidnego, chwytliwego, ale nie ułatwiającego życia death metalu. Najważniejsze, że takie granie wciąż brzmi świeżo i nawet po nieco przeciętnym "Envenomed" grupa potrafiła zaskoczyć. Ciekawostką jest to, że europejska edycja płyty posiada inną okładkę niż wersja amerykańska i winylowa.

Tracklista:

01. The Will to Kill
02. Pillage and Burn
03. All That Remains
04. With Murderous Precision
05. Lifeblood
06. Assassin Squad
07. Rebirth of Terror
08. Superior Firepower
09. Divide and Conquer
10. The Cardinal's Law
11. Burnt Beyond Recognition

Wydawca: Nuclear Blast Records (2002)
Komentarze
Harlequin : Pewnie, że technika nie ta sama. Mają na mysli Suffocation miałem racze...
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły