Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

Klabautamann - Smaragd

Klabautamann, Smaragd, Zeitgeister Music, metal

Nie będę ukrywał, że czekałem na nowy krążek Klabautamann z niecierpliwością, albowiem poprzednie wydawnictwo tej formacji, tj. wydane aż sześć lat temu "The Old Chamber" jest naprawdę znakomite. "Smaragd jestordrobine inne od poprzednika. Sześć lat przerwy pomiędzy wydawnictwami zrobiło swoje. Słuchając tego krążka, mam nieodparte wrażenie, że duet z Niemiec bardzo dużo czasu spędził przy muzyce Opeth a  twórczość Steve'a Wilsona także nie jest im obca.

Owszem, jest to dalej black metal, jednakże wpływów muzycznych powyższych artystów tu nie brakuje.
Gdzieniegdzie pojawiają się elementy death metalowe. Często mamy tu muzyczną huśtawkę nastrojów, a delikatność przeplata się z brutalnością. Czysty śpiew z metalowym skrzekiem. Wszystkie te elementy możemy dostrzec w twórczości Niemców, a na tym wydawnictwie słychać to nader szczególnie.


Dzieje się tak, albowiem prawie każdy kawałek stanowi swoistą sinusoidę nastrojów, bo delikatne gitary przeplatają się blackową sieczką, która to dość często zmienia się w psychodelę rodem z lat 70- tych. Tempa poszczególnych utworów są różne na tyle, na ile różne są stylistyki, składające się na całość poszczególnych numerów.  Mówiąc, że "Smaragd" wszedł mi od razu, skłamałbym i to bardzo. Aby polubić ten album albo jakoś zrozumieć, potrzeba było kilkunastu przesłuchań, takich szczerych, prawdziwych, a nie pobieżnych, przypadkowych podczas robienia domowych czynności.


Szczególną kompozycją, która przyciągnęła moją uwagę, a będącą zarazem czymś innym, odskocznią od pozostałych, jest ostatni track na tym albumie, a mianowicie "Frozen In Time". Ową inność stanowi żeński wokal i to, że ta kompozycja jest jakaś inna, emanuje delikatnością co nie oznacza, że nie pasuje do całości. Wręcz przeciwnie, w tym przypadku śmiało można rzec, że koniec wieńczy dzieło.
Nie jest to łatwy album w pierwszym odbiorze. Warto było poczekać, by oswoić się z tym dziełem. Muzyka Klabautamannen nie jest przeznaczona dla każdego fana metalu. To lekkie pomieszanie z poplątaniem wymaga dość dobrego ucha i cierpliwości w przesłuchaniach.


Black, death, motywy folku -  te wszystkie elementy składowe powodują, że można dostać muzycznego kręćka, ale o to tu chodzi. Muzycy zza naszej zachodniej granicy z powierzonego sobie zadania wywiązali się znakomicie. Patrząc na rozwój grupy, ciekawi mnie, jak i w jakiej stylistyce będzie utrzymany ich następny album.

Mam nadzieję, że Niemcy za jakiś czas pofatygują się do Wrocławia, ponieważ zobaczyć ich poczynania na żywo byłoby nie lada gratką. Jest to bardzo udana pozycja w dyskografii Klabautamanna, która co prawda Ameryki nie odkrywa, jednakże dla wytrawnego słuchacza jest pozycją obowiązkową.

Ocena szkolna: 5

Tracklista:

01. Into Depression
02. My Terrifying Mirror
03. In My Shadow
04. Under Feral Skies
05. As The Snow Melted
06. The Murderers
07. Enemies' Blood
08. Saturn
09. Smaragd
10. Frozen In Time

Wydawca: Zeitgeister Music (2017)

Komentarze
Sumo666 : Nie każdemu pasuje taki rodzaj metalu. Mi też nie od razu weszła. Nie, że...
skoggtroll : Ja tutaj słyszę stare dobre Enslaved bardziej niż Opeth, ale w każdym...
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły