Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

Hexentanz - Nekrocrafte

Zdziwiłem się gdy wśród członków ritual dark ambientalnego projektu Hexentanz (z niem. "taniec czarownic"), znalazłem nazwisko Michaela Forda. Więc ten okultysta, odnowiciel lucyferianizmu oraz założyciel kilku ważniejszych zakonów w tym The Order of Phosphorus znalazł jeszcze czas na muzyczną działalność? - pomyślałem. Tak czy siak, miło go usłyszeć gdzieś poza wykładami z magicznych dziedzin. Niezwłocznie zabrałem się za "Nekrocrafte", traktując ją jako osobliwą podróż w nieznane, podróż o której teraz chciałbym opowiedzieć.

Jak nietrudno się domyślić tematyka "Nekrocrafte" jest stricte czarno-magiczna. Już sam tytuł płyty daje to do zrozumienia. Krążek zatem wypełniony jest 9 niepokojącymi kompozycjami którym towarzyszą fragmenty modlitw do Najwyższego (tak, tego "złego" Najwyższego), inwokacji czy formuł magicznych zaczerpniętych z lucyferiańskich obrządków. Inkantowane mrocznymi, przepełnionymi grozą ale i czasem tajemniczym spokojem, głosami stanowią wspaniałe uzupełnienie klimatycznego aspektu tegoż wydawnictwa.

A co powiedzieć o tle tych pogańskich wynurzeń, więc o samej muzyce? Ritual dark ambient bazuje na bębnach mających wprowadzić słuchacza w trans i w tym przypadku przysposobić do uczestnictwa w szalonym tańcu czarownic. Kwestię, czy grupie udaje się to osiągnąć czy nie pozostawiam wyczulonym zmysłom poszczególnych odbiorców, warto jednak zwrócić uwagę na sposób w jaki starają się to osiągnąć.

Praktycznie każdy utwór skonstruowano w ten sam sposób. Wstęp mający przykuć naszą uwagę, z reguły pozbawiony rytmicznych bębnów; rozwinięcie w postaci krótkiego tematu muzycznego w kółko powtarzanego przez pewien okres czasu, już w towarzystwie bębnów; mroczna inkantacja na tle wyraźnego rytmu; zakończenie. Co prawda to ogólny zarys każdej z kompozycji, zarys do którego w zależności od widzimisię grupy trzeba dodać różnego rodzaju ozdobniki, jednak taka forma wykonawcza, na pewno nie każdemu przypadnie do gustu. Co prawda dzięki mnogości instrumentów wykorzystanych przy tym materiale (nawet pojawiają się dudy!), nie może on się wydać nudny, często jednak słuchaczowi może towarzyszyć wrażenie, ze słucha soundtracku z jakiegoś demonicznego horroru.

Ogólnie rzecz ujmując Hexetanz i ich jak na razie jedyny "Nekrocrafte" na pewno wypada lepiej na występach, których elementem są czarno-magiczne obrządki, jednak jako płyta poświęcona stylistyce rytualnego ambientu również prezentuje się ciekawie. Na pewno nie jest to wydawnictwo dla każdego, i na pewno nie do polubienia po jednokrotnym odsłuchu, czy zatem warto zainwestować czas? Mnie przekonała osoba Michaela Forda i się nie zawiodłem.

Tracklista:

01. Midight Procession
02. Mark of the Witch
03. Devil's Mass
04. Birth is Through Blood
05. Blinding of Shadows
06. Profane the Twelve
07. Bringer of the Luciferian Flame
08. Abjuring the Cross
09. Dirge to the decceasent

Wydawca: The Fossil Dungeon (2004)
Komentarze
MoirreyMalane666 : płyta świetna, podobnie jak zespół ;) mogę polecić jeszcze zapoz...
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły