Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

Ephel Duath - The Painter's Palette

Włoski kwintet Ephel Duath to reprezentant nowej fail awangardy. Formacja zrobiła zamieszanie na rynku za sprawą wydanego w 2003 roku pod skrzydłami Elitlist albumu "The  Painter's Palette". Płyta przynosi dość jednorodną muzykę zawartą w dziewięciu odsłonach tytułowanych różnymi odcieniami kolorów. Mathcore przenika się tu z jazzem i są to bezdyskusyjnie dwa prominentne tutaj gatunki.
Praca sekcji wydaje się być żywcem wyjęta z jazzbandu, gitary SA dość połamane ale jednocześnie mało sterylnei. Jeśli chodzi o warstwę wokalną to dominuje mathcore'owy krzyk ze skromną ilością czystych wokali. Myli się jednak ten, kto spodziewa się tu drugiego Mastodon czy The Dillinger Escape Plan - Ephel Duath o wiele bardziej jest jazzujący i nie gra tak agresywnie.

"The Painter's Palette" to jeden z najlepszych albumów avantgardowych ostatnich lat, nawet pomimo faktu, że utwory mają zbliżoną do siebie strukturę. Właśnie ten fakt sprawia, że to tej płyty nie wraca się często - nie jest ona melodyjna i nie jest łatwa w odbiorze. Jeśli ktoś nie jest wytrawnym słuchaczem to niestety może się pogubić w tym jazzowym misz-maszu.

Tracklista:

01. The Passage (Pearl Grey)
02. The Unpoetic Circle (Bottle Green)
03. Labyrinthine (Crimson)
04. Praha (Ancient Gold)
05. The Picture (Bordeaux)
06. Ruins (Deep Blue And Violet)
07. Ironical Communion (Amber)
08. My Glassy Shelter (Dirty White)
09. The Other's Touch (Amaranth)

Wydawca: Elitlist Records (2003)
Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły