Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

Demilich - Nespithe

Perełek z lamusa ciąg dalszy. Tym razem na tapecie jedyny album fińskiego Demilich zatytułowany "Nespithe" - album, który dla wielu jest jednym z najbardziej niezwykłych wydawnictw deathmetalowych, jakie kiedykolwiek ujrzały światło dzienne. Słowa te nie są bezpodstawne, bo choć "Nespithe" nie jest albumem dla każdego, to na pewno nie można mu zarzucić wtórności.
Na płytę trafiło 11 kompozycji, trwających w sumie blisko 40 minut. Death metal oferowany przez Finów wymyka się jednoznacznym klasyfikacjom, gdyż odnajdziemy tu szeroką paletę inspiracji od punka, przez techniczną zabawę rytmem, aż po skandynawski black metal.

"Nespithe" charakteryzuje się wybitnie zróżnicowanym tempem. Niejednokrotnie będziemy tu mieli od czynienia z rąbanką w stylu wczesnych dokonań Cannibal Corpse, ale w przeważającej części mamy do czynienia z nieco wolniejszymi partiami. I tu też tkwi połowa uroku Demilich - muzycy bawią się rytmem w sposób, z jakiego zasłynęło potem Meshuggah. Oczywiście w wykonaniu Finów jest to o wiele prostsze oblicze, bo choć jest to granie wielce niebanalne, to ciężko też jest je nazwać szczególnie technicznym - wszystko jest czytelne i zagrane w granicach ludzkiej percepcji i zrozumienia. Do tego tygla należy też dodać szczyptę punkowego banału, blackowego tremolo-grania i większa porcję nieco bardziej rzężących, by nie powiedzieć sludge'owych motywów.

Tym jednak, z czego grupa zasłynęła to wokale. Antti Boman operuje niespotykanym nigdzie indziej growlingiem - mocno zdławionym, okrutnie głębokim, przypominającym nieco... bekanie. Jest to element niewątpliwie wybitnie osobliwy dla tej formacji jak i dla gatunku, gdyż nigdy nie słyszałem czegoś podobnego.

Jedyny album Demilich nie należy do tych, na których szuka się deathmetalowego pierdolnięcia - tego niestety tu jest mało, co może jest niewielką wadą tego wydawnictwa. Ci, którzy jednak cenią sobie muzyczną oryginalność i eksplorowanie nowych obszarów, na pewno polubią ten album, bo jest to twór jedyny w swoim rodzaju. Dla fanów death metalu jest to bezsprzecznie pozycja obowiązkowa do poznania - w końcu jakby nie patrzeć jest to jedno z najciekawszych wydawnictw w tym nurcie.

Tracklista:

01. When the Sun Drank the Weight of Water
02. The Sixteenth Six-Tooth Son of Fourteen Four-Regional Dimensions (Still Unnamed)
03. Inherited Bowel Levitation - Reduced Without Any Effort
04. The Echo (Replacement)
05. The Putrefying Road in the Nineteenth Extremity (...Somewhere Inside the Bowels of Endlessness...)
06. (Within) The Chamber of Whispering Eyes
07. And You'll Remain... (In Pieces in Nothingness)
08. Erecshyrinol
09. The Planet That Once Used to Absorb Flesh in Order to Achieve Divinity and Immortality (Suffocated to the Flesh That It Desired...)
10. The Cry
11. Raped Embalmed Beauty Sleep

Wydawca: Pavement (1993)
Komentarze
steelin : Zdecydowanie ciekawe nagranie. Może nie do codziennego słuchania, ale...
DEMONEMOON : Taaaa,ciekawie łamią gryfy,u mnie momentami skojarzenia z PAN-THY-MO...
Dreamen : Znam ten krążek bardzo dobrze i trzeba przyznać że jest to kawał do...
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły