Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

Death - Scream Bloody Gore

Mantas Chuck Schuldiner, Scream Bloody Gore, death metal, Nirvana, thrash metal, Guns N' Roses, Appetite For Destruction, Metal Mind Productions

Historia „Scream Bloody Gore” jest historią death metalu. Droga do tej historycznej płyty zaczyna się w 1983 roku, kiedy powstał Mantas. Już na demach tego zespołu pojawiły się takie szlagiery jak „Evil Dead” i „Beyond The Unholy Grave”. Nazwę zmienili w 1984 wśród oparów trupiego fetoru i tryskającej posoki, rozpoczynając działalność jednego z najwspanialszych zespołów na świecie. Zaczął się długi okres wydawania mnóstwa amatorskich kaset i kompletowania nowych kawałków. Rok 1985 przyniósł przetasowania w składzie i ostatecznie na upragnionej płycie, z Mantas został tylko Chuck Schuldiner, który już wtedy został niejako właścicielem zespołu. Jego prawdziwy geniusz miał się dopiero objawić w późniejszych latach. Najpierw jednak przyszedł rok 1987, w którym ostatecznie ukazało się „Scream Bloody Gore” będące swoistym podsumowaniem pierwszych lat Death. Będące podsumowaniem pierwszych lat death metalu.

 

Trzeba przyznać, że jak na początki to poziom jest niezwykle wysoki, wręcz wybitny. Oczywiście nijak się ma do późniejszej jakości. Już między pierwszą, a drugą płytą Death jest ogromna różnica, ale za to jakaż tu jest pierwotna i nieokiełznana energia i radość z bycia złym i brzydkim. W krwistej otoczce, ogołoconych z mięsa, powstających z grobów zombie kryje się eksplodująca pasja, ale także całkiem misternie poukładana i robiąca znakomite wrażenie muzyka. Owszem, sporo tu niechlujstwa i łupaniny, ale jakie riffy, jakie piekielne brzmienie i jaka straszna siła. Darcie ryja niewiele ma wspólnego ze śpiewem, ale przecież te refreny, jakkolwiek by nie były łatwe i prymitywne, zna się na pamięć w każdym szczególe. Początki były trudne, ale efekt nie pozostawia wiele do życzenia. Wyszło na to, że te dopieszczane przez lata muzyczne bękarty złożyły się na zbiór nieśmiertelnych klasyków, do których zaliczają się wszystkie pozycje na płycie.

Bardzo charakterystyczną cechą tej płyty jest jej ciężar. Myślę, że zamysłem nagrywających było to, żeby to była najbrutalniejsza muzyka pod słońcem i to się z pewnością udało. To jest czysto death metalowy album i nie ma tu żadnych naleciałości thrashu. Bardzo ostry jest również chrypliwy i wrzaskliwy wokal. Tym bardziej zachwycające jest, więc to, że spod tej bulgotliwej skorupy wyłania się tyle świetnego grania.

Gitarowo najlepsze są „Zombie Ritual” i „Evil Dead”. Mają najbardziej charakterystyczne i rozpoznawalne riffy i są najbardziej instrumentalne. Jeżeli chodzi o wokale i kompozycję kawałka, to moim odwiecznym faworytem jest „Baptized In Blood”. To jest po prostu miazga. No, ale dotyczy to właściwie wszystkich piosenek. Wszystkie stoją na takim samym poziomie.

Pierwotnie płyta liczyła dziesięć pozycji, ale później, chyba na wszystkich wersjach, zaczęto dodawać jeszcze „Beyond The Unholy Grave” i „Land Of No Return”. Tak też zrobiono na naszej kasecie Metal Mind Productions. I całe szczęście, bo wspomniane tytuły na pewno na to zasługują, a pierwszy z nich jest wręcz moim drugim ulubionym szlagierem z całej płyty.

W 1987 roku Michael Jackson wydał „Bad”, a Guns N’ Roses „Appetite For Destruction”. Ukazał się pierwszy album MC Hammera i drugi Withney Houston. W 1987 roku rozpadli się Modern Talking, a powstała Nirwana. Od tej pory muzyka już nigdy nie miała być taka sama, ale z zupełnie innego powodu.

 

Tracklista:

01. Infernal Death
02. Zombie Ritual
03. Denial Of Life
04. Sacrificial
05. Mutilation
06. Regurgitated Guts
07. Baptized In Blood
08. Torn To Pieces
09. Evil Dead
10. Scream Bloody Gore
11. Beyond The Unholy Grave
12. Land Of No Return

Wydawca: Combat Records (1987)

Ocena szkolna: 5+

Komentarze
rob1708 : top 5 od lat Death po kres mych dni...
leprosy : Dla mnie ta kapela to jeden z najważniejszych punktów w dziejach gatunku....
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły