Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

A Dark Halo - Catalyst

Wobec nieprzerwanie płynącego potoku różnorakiej muzyki metalowej serwowanej przez zespoły o coraz wymyślniejszych nazwach, które w dodatku (najczęściej) mają dość irytującą skłonność do nazywania swoich wypocin "najlepszymi, najlepiej brzmiącymi i najbardziej reprezentatywnymi dla danego gatunku", prawdziwy koneser muzyki jest wystawiony na niesamowitą próbę. Musi on ze zwinnością lekkoatlety ominąć wszelkie muzyczne buble by dotrzeć do tych grup, które rzeczywiście coś sobą reprezentują.
Oczywiście można by pójść na łatwiznę i całe życie trzymać się klasyków danego gatunku, no, bo przecież oni nie zawiodą nigdy (no przynajmniej prawie nigdy), ale jak dobrze wiadomo nie na tym dobra zabawa polega. Koniec końców wśród setek świeżych zespołów też można wyłowić coś interesującego, coś nie tak schematycznego jak większość muzyki zalewającej świat. Ja, na przykład obdarzony, moim zdaniem, niezwykłym fartemm trafiłem na grupę chłopaków nazywających siebie A Dark Halo. Na swoim koncie jak dotąd mogą odnotować jedną długogrającą płytkę - "Catalyst" z 2006 roku i to właśnie jej chciałbym poświęcić chwilkę uwagi.

Muszę przyznać, że chyba nigdy w życiu nie słyszałem czegoś podobnego. Połączenie amerykańskiego thrash metalu z muzyką industrialną i klawiszami osadzonymi w klimatach electro-gothic, ale na tym nie koniec skomplikowanych syntez prowadzących do tego niezwykłego eksperymentu. Oprócz niezłego galimatiasu w warstwie muzycznej, chłopaki postanowili pobawić się też z wokalami, i tak obok growlingu pojawia się również przesterowany głos klimatem pasujący do wyczynów takiej grupy jak chociażby Mesh. Trzeba przyznać, że ekipa Dave Lowmillera nieźle to wykombinowała. Takie połączenie daje możliwość pojednania sobie zarówno publiki przepadającej raczej za ciężkim brzmieniem jak i fanów muzyki elektronicznej. Gdyby zaś ten krążek napotkał na swojej drodze fana obu tych nurtów, to gwarantuję, że zagości w jego odtwarzaczu na troszkę więcej czasu.

Dość ogólników i tego całego pitolenia o ewenemencie A Dark Halo, przyjrzyjmy się tej płytce z bliska. Cały krążek to osiem utworów, więc tutaj ogromny plus - panowie nie zasypują nas jakimś megalitycznym bagażem muzyki, dają od siebie tylko te osiem kawałków wierząc, że to jak na pierwszy raz w zupełności wystarczy. I rzeczywiście tak jest! Rozpoczynający całą zabawę "Burn It All" porywa ekspresją wokaliz, po to by za chwilę powalić nas gotyckimi dźwiękami. Tak samo jest z większością kawałków. Za każdym razem mamy idealnie wyważony zlepek tych dwóch wydawałoby się skrajnych stylów - ciężkiego i szybkiego grania z nieco patetycznym i jakże klimatycznym klawiszowym mistrzostwem osadzonym w mrocznym gotyckim brzmieniu. Jeśli jednak ktoś czytając wcześniejsze zdanie pomyśli o tym że ta płyta składa się z rutynowo klepanych motywów będzie w wielkim błędzie. Ekipa Lowmillera po prostu zrozumiała, że w ich przypadku kluczem jest pewna receptura, trzymając się jednak jej nie zapominają o tym że to tylko szkic, podstawa ich muzyki, reszta to już ograniczona tylko pomysłowością członków formacji czysta zabawa muzyką. A trzeba przyznać pomysłów im nie brak i chyba szybko nie zabraknie.

Na zakończenie warto wspomnieć o środkowym utworze "Formating…", który to jest ukłonem w stronę Pink Floyd i ich jakże znanego "High Hopes". Stanowi on również dowód na to, że weterani sceny rockowej są dla naszych młodzieniaszków sporym autorytetem i inspiracją. Cóż pozostaje nam liczyć na to, że "Catalyst" nie będzie jedynym owocem tej i zapewne innych inspiracji grupy.

Tracklista:

01. Burn It All
02. Beyond Recall
03. Dust And Ashes
04. Silenie
05. Formating…
06. Nucleus
07. Apex Realized
08. Unbreakable

Wydawca: Heavy Amor Records (2006)
Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły