Nie, to nie pomyłka,
ten zespół się tak nazywa. Mamy do czynienia z kapelą, która
tylko pozornie jest niczym więcej, jak metalowym dowcipem. Jest
to swoisty hołd dla niezłomnych Cannibal Corpse, którzy od ponad
dwudziestu lat chłoszczą słuchaczy metalem śmierci. Niejaki
Philip Hall, basista rewelacyjnego Municipal Waste oraz jego brat,
walący w bębny Josh, postanowili połączyć swoje dwie największe
pasje - palenie trawki z muzyką Kanibali.
Komentarze travis_bickle : tej epki jeszcze nie slyszalem, ale mam spore oczekiwania. pierwsza plyta C...
zsamot : Jestem cholernie ciekaw;)
Niemcy to specyficzny naród - zawsze był bardzo poukładany, wytrwale dążył do celu, który sobie postawił. Należy też nadmienić, że przeważnie osiągał to co sobie zaplanował. Nie ma się więc co dziwić, że i w muzyce ten kraj osiągnął bardzo wiele. The Ocean to kolejna niemiecka kapela, która wyruszyła na muzyczny podbój Europy. Zespół prezentuje się całkiem przyzwoicie, brzmi rewelacyjnie i gęsto co również można zapisać po stronie plusów. Jest tylko jeden, niemniej jednak bardzo poważny problem. Mało w tym pierwiastka własnych pomysłów - „Precambrian” to album, który trąci powtarzalność dźwięków, znanych mi z wydawnictw innych formacji.
Trasa koncertowa, promująca najnowszą płytę "Aurum" zespołu dopiero się zaczyna, ale album dostępny jest w sklepach dopiero od dziś - od 5
października. Anja Orthodox określiła "Aurum" w jednym z wywiadów jako
przełomowy. Pod pewnymi względami taki jest. Czy
przyjdzie nam więc pożegnać tradycyjny Closterkeller? Taką wersję zdarzeń
zapowiedział singlowy utwór na stronie MySpace grupy, "12 dni", który
zarówno tekstowo, jak i stylem muzycznym, odbiega znacznie od tego, z
czym Closterkeller się kojarzy.
Komentarze senga : Nocarz i Między piekłem a niebem to dwa najlepsze utwory.
amorphous : Ciekawym pomysłem było umieszczenie kodów QR okładce płyty,...
Ceiphied : Płytka może być, przyzwyczaiłam się do niej zresztą i tak spodzi...
Jeden uznaje tylko "Gothic". Inny udaje, że "One Second" i "Host" w ogóle nie było. Dla trzeciego istnieje wyłącznie "Draconian Times". Może jestem nienormalny, ale uwielbiam wszystkie płyty Anglików. Na każdej znajduję coś wspaniałego. Szczególnie na tej!
Komentarze Sumo666 : Płytka jest dobra to nie podlega najmniejszego watpliwosci :) Jednakze u mnie...
Harlequin : Zdodze sie z Cellarem :) choc nie przepadam za PL, to jednak chłopaki nagra...
minawi : Jak dla mnie nie ma sensu zestawiać ze sobą PL i MDB - obu zespołów....
Dla wielu miało to być najbardziej wyczekiwane wydawnictwo metalowe tego roku. Po siedmiu latach milczenia Abbath i Horgh postanowili połączyć znów siły i nagrać coś pod szyldem Immortal. Dokoptowano do składu znanego z Dødheimsgard basistę Apollyona, a pisanie tekstów powierzono po raz wtóry Demonazowi. Ogromna kampania reklamowa - zapowiedziano przecież szereg róznych limitowanych edycji tego longpleja, jak i fakt, że niemal do samego dnia premiery zawartosć płyty była utrzymywana w ścisłej tajemnicy, rozbudzały wyobrażenia fanów.zsamot : Genialna płyta- kontynuacja- może tylko, dla mnie aż- więc płytę oc...
Harlequin : Z przykroscią stwierdzam, że jakos nie bardzo mnie ciagnie, zeby wracac...
mefir : moja ocena: (brzydsze dziecko SoND & DiB)- dziś był mój...
Tęsknota - tak szóstka ostro grających muzyków z dawnego NRD nazwała swój drugi krążek. Ale niech Was tytuł nie zmyli, kryje się pod nim zupełnie co innego, niż by się wydawało. Dużo elektroniki, mocne uderzenie perkusji i dwie grzmiące marszowo gitary. A do tego szalone, dwuznaczne, brutalne teksty - ukazujące jakie z nas, "cywilizowanych" ludzi, bywają okrutne i posłuszne żądzom zwierzęta.Harlequin : Dla mnie najlepszy i najrówniejszy poziomem album Rammstein
Rozpoczynając dzisiejszą recenzję muszę zaznaczyć, że nowa płyta Tori Amos, "Abnormally Attracted to Sin" jest dla mnie ze względów sentymentalnych najważniejszą premierą tegorocznej, dawno już minionej wiosny. Postaram się jednak do jej oceny podejść możliwie najobiektywniej.
Pierwszy album zespołu, wydany w 1995 roku. Mocne uderzenie ciężkiej, industrialnej muzyki podkreślonej charakterystycznym śpiewem Tilla Lindemanna. Oto nadchodzi Rammstein - twardy, brutalny, kontrowersyjny, bezpośredni - i trudny do zaszufladkowania. Reprezentuje nurt zwany Neue Deutsche Härte, jest też jedynym jak dotychczas zespołem śpiewającym po niemiecku, który odniósł tak fenomenalny sukces na całym świecie.
Komentarze zsamot : Merytorycznie i z zaangażowaniem. Super;)
Vitriol : Fakt, powinienem był rzec "Już na pierwszym albumie zaczynają wypra...
Harlequin : Widać pewne związki z pionierami nurtu Neue Deutsche Härte, jak Oomph...
Jakiś czas temu w Anglii obrodziło w kapele wywodzące się z klimatu
hardcore, które bardzo zdecydowanie weszły w stylistykę death metalową
i grindcore'ową. Myślę, że bristolski Burning Skies, obok Annotations Of
An Autopsy, to czołowy przedstawiciel tego trendu.
Dzisiaj premiera najnowszego singla Rammstein, mającego promować album "Liebe Ist Für Alle Da". Tytuł "Pussy" mówi sam za siebie, ale zarówno treść utworu, jak i reakcje wywołane teledyskiem wykraczają poza słowo "kontrowersyjny". Niemieccy muzycy już nieraz nas szokowali, ale tym razem przeszli samych siebie.Phantom : Petardą są dwa rmx zamieszczone na promo Pussy stworzone przez Scoo...
Halldor : Co racja, to racja - chłopaki z R+ zrobili ryzykowną promocję ale wyszli...
Vitriol : Co racja, to racja - chłopaki z R+ zrobili ryzykowną promocję ale wyszli...
W końcu stwierdziłem, że trzeba coś napisać na temat tego zespołu. Ministry - amerykańska formacja, która była ucieleśnieniem nadziei wielu muzyków na połączenie industrialnego metalu z artyzmem. Być może te słowa wzajemnie się wykluczają, ale właśnie ten zespół doprowadził tego typu muzykę do rangi sztuki. Pokryta platyną płyta "Psalm 69" uchodząca za szczytowe osiągnięcie grupy to bardzo niewygodne wydawnictwo do omówienia dla każdego recenzenta - bowiem dzieje się tu tak wiele i na tak wielu płaszczyznach, że sam nie wiem czy jestem gotów by to opisać. Ten krążek to niezwykle ambitne twór - materiał tworzący nierozerwalną całość, zarówno pod względem brzmienia jaki i tekstów. A co, chyba najważniejsze - przekaz mu towarzyszący oparł się próbie czasu i jest nadal aktualny.
Komentarze zsamot : Album nieprzemijający. do tego genialne klipy, które pierwszy raz obejrzałe...
DEMONEMOON : Moze i sam sobie winny,coś było w jego osobowosci co pociagneło go...
Ignor : Jourgensen sam sobie winny - zamiast w pełni skupić się na Ministry pod...
Nigdy nie byłem wielkim fanem Megadeth. Dla mnie ekipa dowodzona przez rudowłosego Dave'a o przeuroczym kaczobrzmiącym wokalu skończyła się gdzieś na poziomie papkowatego "Cryptic Writings" (1997). Niby dwa ostatnie album "System Has Failed" oraz "United Abominations" pokazały, że Mustaine wraca do formy, to wciąż nie były to płyty, które zapierałyby dech w piersiach i nawiązywały poziomem do takich wydawnictw jak "Rust In Peace" czy "Peace Sells... But Who's Buying". Ku nawet mojemu zaskoczeniu, bardzo wyczekiwałem "Endgame" - mając w pamięci występ Megadeth na ubiegłorocznej Metalmanii i widząc poczynania Chrisa Brodericka (ex-Nevermore, Jag Panzer) - nowego gitarzysty formacji żywiłem się nadzieją, że Mustaine da nowemu muzykowi pole do popisu. Nie spodziewałem się jednak po "Endgame" czegoś mocno ponad "United Abominations". Czasem jednak pięknie jest być niewymagającym.Harlequin : Co do pana Pitrellego ... gra sobie w Savatage, mając przy boku inneg...
alagner : Standardy grania? To ja zawsze byłem za łamanem konwencji ;) Nie...
Sumo666 : Taaa :))
Każdy szanujący się fan metalu powinien uważać, że śmierć Chucka Schildinera to wielka strata nie tylko dla metalowego światka, ale w ogóle dla muzyki rozrywkowej. Kto się jednak stęsknił za twórczością Evil Chucka, ten powinien sięgnąć po debiutancki album włoskiego Exence. Grupa, za sterami której stoi Federico Puleri - gitarzysta znany na co dzień z power metalowego Vision Divine, za sprawą debiutanckiego krążka "Hystrionic" niebezpiecznie zbliżyła się do okołoschuldinerowej estetyki.
Ciężko mi skrytykować Dream Theater. Mam do nich wielki sentyment i wiążę z nimi masę wspomnień. To oni płytą "Scenes From A Memory” wyrwali mnie z hermetycznego kręgu dawnego progresywnego grania spod znaku Pink Floyd czy Marillion i wprowadzili w świat współczesnego progrocka i progmetalu. Jak mógłbym więc skrytykować tę kapelę?
Komentarze Krzysiek : Trochę odkopię. Wg mnie ta płyta jest baardzo słabiutka. Jedyne,...
DEMONEMOON : Nie znam wszystkich tworów DT,a po zapoznaniu sie z ich najnowszym wyd...
Ignor : No wiesz, gdyby przez te dwa lata oni byli skupieni tylko na muzyce, a DT trosz...
Ponad 70 albumów firmowanych swoim nazwiskiem, oraz grubo ponad 100 płyt w roli producenta lub muzyka u boku takich gwiazd jak: Herbie Hancock, Brian Eno, John Zorn, Public Image Limited, Mick Harris, Justin Broadrick, Toshinori Kondo, Eraldo Bernocchi, Miles Davis, Medeski czy Martin & The Wood. To wszystko jest dowodem niesamowitego kunsztu kompozytorskiego Billa Laswella, wizjonera i twórcy muzyki natchnionej etniczną mistyką.
Hrv. "Anaesthesia" to projekt Bartosza Hervy, znanego z projektów Rumours About Angels,
Agonised
By Love, czy Blinded oraz gdańskich imprez Temple of Goths. Album
zawiera osiem utworów, stanowiących mieszankę tribal, trance, IDM,
industrial i ambient. Utwory
znajdujące się na płycie można było już usłyszeć podczas Industrial
Night, na
festiwalu Castle Party, Indepentend Festival w Warszawie, czy na
Ambient
Festival w Gorlicach.
Jeśli na płycie metalowej jest dwadzieścia siedem utworów, a jej czas trwania wynosi 35 minut, można się łatwo domyślić, że będziemy mieli do czynienia z muzyką w ekstremalnym wydaniu. I takie właśnie jest to wydawnictwo. Prosto zaaranżowana grindcore'owa płyta, zawierająca całkiem spory ładunek energii. A, więc kolejny plugawy twór, który ma w nas wyzwolić raczej obrzydzenie niż zachwyt.
Komentarze Harlequin : Ja juz o Mumakil piosałem - dla mnie 5/10, poprawne i nic poza tym.
Ignor : Nie powiem pierwsza płyta była niczego sobie miejscami gitara wykrecała...
Ta płyta nie powinna była wpadać w moje ręce. Echoes Of Yul tworzy bowiem muzykę, której nigdy nie potrafiłem zrozumieć, ani nawet poczuć - drone metal ze sporą ilością ambientu. Zapewne fani Neurosis czy Pelican już zacierają ręce, ale śpieszę uprzedzić, że nie będą mieli łatwiej przeprawy z debiutanckim albumem Opolan.
Niewątpliwie, U2 jest wielkim zespołem, który pozostawił po sobie niemałą spuściznę twórczą w postaci działań artystycznych jak i społecznych. Dzisiaj mało kto nie kojarzy tych muzyków, choćby z namiastką śladów ich działalności. Tak jak losy każdego wielkiego zespołu, mają za sobą dni chwały i klęski, i na kartach swojej historii byli zawsze wierni swojej destynacji widząc sens we własnych działaniach. Obraz "Rattle And Hum" jest dowodem wierności swojego celu, wiary i duchowości głęboko zakorzenionej w irlandzkiej krwi. Utrzymany w konwencji czerni i bieli film, odbierany bardziej intuicyjnie i emocjonalnie, odsłania nową perspektywę zespołu gdzieś z portowych alejek Dublina, nadając jemu sentymentalny charakter.
Królowie nowojorskiego hardbeatu powrócili. Cieszy mnie ten fakt niezmiernie, bo z tysiąca grup na scenie hardcore/beatdown coraz trudniej już widać horyzont a marzenia o prawdziwym metalcore padły gdzieś w Belgii blisko 10 lat temu. Scena amerykańska teraz obfituje w grubasków a muzyka coraz bardziej posuwa się w kierunku hatecore a czasem nawet hip hop. Tak więc marzenia padły a niedobitki ćwiczą do bólu granie a'la Hatebreed kumulując wokół siebie nowobogackich jednosezonowców z grzywką na lewą stronę. Merauder powrócił żeby skuć ryje i wytrzeć sobie buty o realia zgnilizny Nowego Jorku i można się szyderczo śmiać i kpić, ale lata pokuty nadejszły wiekopomną chwilą, albowiem ten zespół zaznaczył się krwawymi bliznami na obliczu NY zmiatając z ringu najlepszych. To był swoisty kult, któremu do pięt nie dorastają żadne metalcorowe kmiotki.

