Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

Echoes Of Yul - Echoes Of Yul

Ta płyta nie powinna była wpadać w moje ręce. Echoes Of Yul tworzy bowiem muzykę, której nigdy nie potrafiłem zrozumieć, ani nawet poczuć - drone metal ze sporą ilością ambientu. Zapewne fani Neurosis czy Pelican już zacierają ręce, ale śpieszę uprzedzić, że nie będą mieli łatwiej przeprawy z debiutanckim albumem Opolan.
Blisko 70 minut rozwleczonych, ociężałych dźwięków mocno podbarwianych samplowymi przeszkadzajkami nie wywołało na mnie absolutnie żadnego wrażenia. Niby materiał jest rzeczywiście ponury, rozbudowany coś się w nim dzieje, ale niejednokrotnie zastanawiałem się czy oby te dźwięki nie są przypadkowe. Muzyka tworzona przez Echoes Of Yul, choć powinna w jakiś sposób "działać" na słuchacza, to jednak tego nie robi - ani przez chwilę nie poczułem tu dreszczu emocji i napięcia.

Może spłycam tę muzykę, może nie potrafię jej odbierać, ale nie zmienia to faktu, że krążek zwyczajnie mi się nie podoba. Pójdę nad rzekę - usłyszę szum wody, pójdę do lasu - usłyszę szum drzew, będę siedział w domu - usłyszę jak sąsiad wierci dziurę w ścianie. Bez nowego albumu Echoes Of Yul będę mógł żyć, bo go nie polubiłem, a kolejnej szansy dać nie planuję.

Tracklista:

01. Midget
02. From Infinity to Infinity
03. Clear
04. Third Time
05. Or
06. Walking Skeletons
07. Everyone's Midget
08. Square Faces
09. Pony
10. Ape
11. Open
12. 32 (Everlasting Drifting)

Wydawca: We Are All Pacinos (2009)
Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły