Przeglądając recenzje na DarkPlanet, aż się zdziwiłem, że jeszcze nie ma recenzji tego albumu. Po odejściu Ozzy'ego z Black Sabbath kariera zespołu stanęła pod znakiem zapytania. Choć Osbourne wielkiego głosu nie miał, to był on jednak postacią wyrazistą, potrafiącą stworzyć wokół siebie specyficznie niedopowiedzianą aurę, zdecydowanie niepodrabialną. Iommi, Butler i Ward nie zastanawiali się długo nad tym, co dalej robić - w 1979 roku zwerbowali do swoich szeregów wokalistę Elf i Rainbow - Ronniego Jamesa Dio, za sprawą które muzyka Sabbs, jak się miało okazać, uzyskała zupełnie innego wymiaru.wolfj23 : Dobra płyta :) urywa dupe przy samych jajach To tak jakby dupa zac...
Harlequin : Heaven and Hell urywa dupe przy samych jajach i też sie podpisze pod tym ,ż...
Benjamin_Breeg : "Mobe Rules" *Mob Rules
The Obliteration Of Humanity - szerzej znane jako !T.O.O.H.! - to przykład jednej z tych kapel, która nigdy nie zdobyła wielkiej sławy, pomimo, że muzyka, którą tworzyła wykraczała daleko poza kanony gatunku i na swój sposób była wizjonerska. "Pod Vládou Bièe" to druga płyta zespołu i jedyna w dorobku grupy, która nie dorobiła się anglojęzycznej wersji. Może to i dobrze, bo grindcore w wykonaniu braci Veselý zyskał dzięki temu zupełnie inne oblicze.
Komentarze Gorg666 : Nie słysząłem jeszcze debiutu, ale "Pod Vladou Bice" bardziej mi sie pod...
Harlequin : Nie słysząłem jeszcze debiutu, ale "Pod Vladou Bice" bardziej mi sie pod...
Gorg666 : Takkkk :) Dla mnie ta płytka jest najlepsza z całej dyskografii zespołu. I...
Pomny świetnych wrażeń, jakie wywarła na mnie płyta "Angeldust" zespołu On Thorns I Lay, postanowiłem zapoznać się z następcą w/w płytki o jakże wymownym tytule "Egocentric". Początkowo byłem nią oczarowany podobnie jak wcześniejszym wydawnictwem grupy, jednak z czasem zdałem sobie sprawę, że czegoś na niniejszym albumie brakuje. Teraz, po kilkunastu przesłuchaniach recenzowanego albumu, mogę odnieść się już do całości materiału zawartego na "Egocentric".
Powiem szczerze, że pierwszy od 14 lat studyjny krążek Accept był obok nowej płyty Atheist najbardziej wyczekiwanym przeze mnie tegorocznym wydawnictwem muzycznym. Bez Udo Dirkschneidera w składzie, ale z nowym wokalistą Markiem Tornillo (gardłowy w TT Quick), "Blood Of The Nations" stał się obiektem wielu spekulacji, czy Wolf Hoffmann będzie w stanie nawiązać do kultowych dokonań grupy takich jak "Metal Heart" czy "Balls To The Wall". Obawy były spore, gdyż ostatni udany album grupy, czyli "Russian Roulette" ukazał się prawie ćwierć wieku temu. Niektórzy ten album skreślili już na starcie sugerując, że bez Udo, Accept nie będzie tym zespołem co kiedyś. Od trzech dni mamy możliwość przekonać się jak bardzo sceptycy się mylili.rashick : Naprawdę świetna płyta. Dynamika i energia. Accept powró...
Benjamin_Breeg : po N odsłuchach dalej jest ogien :)) to ja tak mam z "Brave New World" :)
Harlequin : po N odsłuchach dalej jest ogien :))
Zespół Snake Eyes i jego nowa płyta "Beware of the Snake" jest kolejnym
krokiem w tworzeniu kanonu thrash metalu w Polsce. Ten zespół z Katowic
zawarł na swoim krążku 9 utworów, które wiele czerpiąc ze znanych już
pozycji thrashmetalowych, sprawnie wykorzystują rozwiązania
charakterystyczne dla innych gatunków metalu. Aby nie być gołosłownym
przejdę z ogólników do konkretów.
Zważywszy na fakt, że ostatnimi czasy dość mocno odkurzyłem sobie twórczość genialnego Psychotic Waltz, przypomniałem sobie o pewnej duńskiej formacji, która jako jedna z nielicznych dość udanie nawiązywała do dokonań Kalifornijczyków. Behind The Curtain, bo o tym zespole mowa, w 1998 roku wydał swój jedyny album, który co prawda w żadne kanony się nie wpisał (ani nie jest szerzej rozpoznawany), ale okazał się być pierwszy godnym uwagi imitatorem twórców "A Social Grace" oraz "Into The Everflow".
Dość długo trwał wydawniczy niebyt jednej z najważniejszych postaci polskiej sceny metalowej - Cezara. Wydawało się, że po spowodowanym różnorakimi perturbacjami zawieszeniu muzycznej działalności Christ Agony i Moon Cezar już się nie podniesie. Na szczęście ciągnie wilka do lasu i od 2005 roku na rynku dostępny jest debiut Union zatytułowany nomen omen "Christ Agony".
Perełek z lamusa ciąg dalszy. Dziś chciałem przybliżyć Wam jedyny album, a w zasadzie jedyny materiał amerykańskiej formacji The Last Things. Nic dziwnego, że "Circles And Butterflies" przeszło praktycznie bez echa, gdyż w czasach królowania death metalu i grunge'u mało kogo interesowało progresywne granie, a z takim właśnie mamy do czynienia na tym wydawnictwie. Myli się jednak ten, kto spodziewa po The Last Things naśladowców Fates Warning, Queensryche czy nawet Dream Theater.
Nie będę się chyba zbytnio rozpisywał co do zawartości tego albumu, jednak chce zwrócić uwagę na inną rzecz. Marduk po raz 9 uraczył nas swoim dziełem. Po świetnym "Panzer Division Marduk" przyszła pora na dwa ciut słabsze, ale też godne uwago materiały.
Komentarze leprosy : Marduk to kapela ktora nagrywa plyty pow. sredniej jednak dosc podobne do sie...
Harlequin : No chyba własnie chodzi o to, aby przybliżyć potencjalnemu słuchacz...
Dobra przyznaję się. Evile poznałem dopiero po śmierci Mike'a Alexandra
pierwszego basisty grupy. Wtedy z ciekawości włączyłem jeden utwór tego
zespołu i muszę przyznać, że naprawdę byłem zaskoczony tym co
usłyszałem! Staroszkolny thrash metal w stylu Slayera i starej Metallicy
porwał mnie bez reszty i postawiłem sobie jedno zadanie - przesłuchać
całej płyty tego zespołu. Los chciał żebym najpierw usłyszał drugi
pełnograj grupy pt. "Infected Nations".
Komentarze Harlequin : Yep, zgadzam sie. Niby wszystko ok, fajne riffy, fajne sola, dobry wokal, tylko...
Pomimo faktu, że w ostatnich dziesięciu latach Jeff Waters ze swoim zespołem prezentował bardzo nierówną formę, po cichu liczyłem, że debiut w barwach wytwórni Earache, będzie jakimś motywatorem dla muzyka i po raz kolejny dostanę porcję dobrego thrashu, co najmniej na poziomie "Criteria For A Black Widow" lub "Never Neverland". "Annihilator" reklamowany jako wydawnictwo zawierające 66 solówek gitarowych zaskoczył mnie bardzo pozytywnie - nie sądziłem, że usłyszę Watersa w tak dobrej formie.Yngwie : Kurczę, fajne. To ten sam Annihilator co na początku kariery. Niektóre kaw...
Zaryzykuję stwierdzenie, że w powszechnej opinii był to najbardziej wyczekiwany album tego roku. Siedem lat oczekiwania na następcę "A Natural Disaster" tylko zwiększało apetyty fanów na nowe dźwięki autorstwa braci Cavanagh i spółki. Sami muzycy zapowiadali, że będzie to album wyjątkowy, że chcą na nim osiągnąć perfekcję, w co ciężko było uwierzyć po dość przeciętnym albumie "A Fine Day to Exit" i wspomnianym, mocno eksperymentalnym "A Natural Disaster". Niemniej jednak przekładanie daty premiery nie mogło odbywać się w nieskończoność i w końcu słuchacze doczekali się nowego albumu Brytyjczyków.
Komentarze luter : Pozwoliłem tej płycie po prostu grać, gdy po kilku pierwszych odsłuch...
zsamot : Piękna płyta, niemniej to już inny etap... trochę szkoda.
Benjamin_Breeg : "Hindsight" jest albumem kompilacyjnym.
Swego czasu Katarzyna Nosowska zapytana przez jednego z dziennikarzy jakiej muzyki nie lubi odpowiedziała przekornie, że lubi muzykę w której nie ma zbędnych dźwięków. Nie wiem czy gatunek "uprawiany" przez Tides From Nebula mieści się w rejonach obecnych zainteresowań muzycznych Pani Katarzyny, ale "brak zbędnych dźwięków" świetnie charakteryzuje to co muzycznie dzieje się na recenzowanym albumie.
Komentarze oki : Yep, debiut TFN jest zdecydowanie lepszy od dokonań Blindead moim zdaniem...
Harlequin : Yep, debiut TFN jest zdecydowanie lepszy od dokonań Blindead moim zdaniem...
Dreamen : Album bardzo fajny, naprawde poruszył spore grono słuchaczy z różny...
Do tej pory jedynym znanym mi zespołem o nazwie Shining był szwedzki Shining z niejakim Niklasem Olssonem na czele. Sporym zaskoczeniem był więc dla mnie fakt, iż zespół o tej samej nazwie istnieje również w Norwegii. Było to jednak nie ostatnie i zdecydowanie nie największe zaskoczenie w trakcie poznawania "Black Jazz".
Komentarze oki : Poprzednia płyta Grindstone tak o pół stopnia wyżej sobie stawiam, w...
Rudson : Przesłuchałem tę płytkę, nawet spoko
Harlequin : Jakos wyrosłem z SGM :/ ale Black Jazz podoba mi sie :)) kojarzy mi sie taki p...
Brutalny death metal zalał świat mnóstwem kapel, albumów,
minialbumów, splitów, siarczących demek i bóg wie czym jeszcze. Nie sposób
zliczyć ile muzycznych tworów tego gatunku powstało, gdyż pewnie codziennie w
środowisku podziemia formują się nowe składy, które zakładają sobie za zadanie
roznieść świat w marny pył swoją muzyką. Pewnie nie inaczej było z Defeated
Sanity, ale obecnie to na pewno jeden z przodowników gatunku zasługujących na
spore uznanie u kolegów po fachu.
Komentarze Harlequin : No z tym sie zgodze :) Co by nie mówić album jest naprawde dobry, wart o...
Harlequin : Niet, nie podeszło, bo pierwiastek oryginalności tego zespołu jest bardzo...
Harlequin : Posłuchałem sobie. Rzeczywiscie chłopaki potrafia grać, a płyta...
Progmetal, pomimo, że jako gatunek daje muzykom dość szerokie pole do popisu i realizowania swoich fantazji w dużej mierze przeładowany jest wtórnymi zespołami, które niczym grzyby po deszczu są naśladowcami stylów takich kapel jak Dream Theater, Pain of Salvation, Arcturus czy Sieges Even. Dokładnie 20 lat temu ukazał się "A Social Grace" - debiutancki krążek formacji Psychotic Waltz - formacji, która nigdy nie zdobyła wielkiej popularności, ale której muzyczny artyzm przerósł możliwości potencjalnych naśladowców.
Komentarze Harlequin : Nooooo, luter, "Into The Everflow" to emocjonalna poezja :)) i rzeczywiscie chyb...
oki : muzycznie bardzo fajna płytka by była gdyby nie te JĘKI. To chyba ja w...
Benjamin_Breeg : Intrygujący album, a takie utwory jak "I Remember" czy "A Psychotic Waltz" cu...
Wytęskniony urlop. Człek ma w końcu więcej czasu na przyjemności i może sobie nawet pozwolić na poświęcenie kilku wolnych chwil bliżej nieznanemu, pochodzącemu z Portugalii, tworowi o nazwie In Tha Umbra.
Komentarze Dreamen : Jak dla mnie nieco kiczowate, chwilami bardzo wtórne i bez klimatu, tego dają...
Panująca obecnie moda na retro-oldschoolowy death metal znajduje coraz większe grono entuzjastów. Pojawia się coraz więcej zespołów hołdujących graniu rodem sprzed dwóch dekad, które dodatkowo przybliżają ducha tamtych czasów wydając swoje materiały w formie kaset czy winyli, unikając edycji kompaktowych. Przykładem takiej formacji bez dwóch zdań jest brytyjski Cruciamentum, którego najnowszy materiał demo zatytułowany "Convocation Of Crawling Chaos" ukazał się tylko na taśmie. Moda modą, a muzyka muzyką - w przypadku Angoli na szczęście mamy do czynienia z death metalem najwyższej próby.
Za sprawą poprzedniego albumu "Diminishing Between Worlds" Decrepit Birth wbił się do współczesnej elity technicznego death metalu. Niektórzy odważają się nawet twierdzić, że Matt Sotelo i spółka stali się nawet wyznacznikiem nowego trendu w tym nurcie. Nie da się ukryć, że fenomen drugiego krążka Kalifornijczyków sprawił, że oczekiwania wobec kolejnego wydawnictwa były bardzo wysokie. Pikanterii dodawał fakt, że w trakcie prac nad "Polarity" formację opuścił utalentowany perkusista KC Howard, co musiało wywołać pewne zamieszanie w szeregach tej grupy. Wielokrotnie przekładana data premiery, miesiące oczekiwań, perturbacje personalne oraz buńczuczne zapowiedzi muzyków roztoczyły wokół "Polarity" aurę wyczekiwania.
Komentarze Harlequin : Co nie zmienia faktu, że wszyscy uznalismy, że album jest mało interesu...
Yngwie : Hmmm. Napisałeś posta bardziej o nazewnictwie i szufladkowaniu niż o...
Panów z Vomitous nazwać płodnymi nie można. W ciągu 9 lat twórczości wypocić splita oraz singiel to niewiele. Jak to mówią, po trupach do celu, w tym roku nakładem Sevared Records wyszła pierwsza EPka zatytułowana "Surgical Abominations Of Disfigurement", która przynosi kawał brutalnego szwedzkiego death/grindu.

