W dniu 27 września 1986 roku w Szwecji podczas trasy koncertowej autokar, którym podróżowała Metallica, wypadł z trasy i się przewrócił. W rezultacie śpiący z tyłu basista Cliff Burton wypadł przez okno i został przygnieciony pojazdem. Zginął na miejscu. Był to wielki szok nie tylko dla zespołu i jego fanów, ale dla całego muzycznego świata. Cliff był bardzo ważną postacią w zespole i jak niejednokrotnie podkreślali James i Lars, wywarł duży wpływ na ich umiejętności kompozytorskie. Mimo tak wielkiej straty Metallica pozbierała się i grała dalej.
Strzegomski Absent powstał w 2001 roku, a w 2005 wydał swoją jedyną, jak do tej pory płytę. „Audi...Vide...Sile” ( po łacinie Słuchaj...Patrz...Milcz) wita nas przerażającą wizją opustoszałego pociągu towarowego. Jednak rozsypane obok niego, przysypane śniegiem, tobołki świadczą o tym, że w tym pociągu nie były przewożone towary. Możemy tylko domyślać się kto nim jechał i co się stało z jego pasażerami. Wkładka jest rozkładana, lecz mimo dużej ilości miejsca, nie ma w niej tekstów. Każdy ma natomiast swoje zdjęcie i kącik pod tytułem „thanks & hello”. Co ciekawe skład przedstawiony z jednej strony nie do końca pokrywa się z postaciami na zdjęciach. Jest napisane, że na perkusji gra Gizmo, a na zdjęciu zamiast niego widnieje Kempes.
“Manu Chao nie jest tym, o którym marzycie, ale jest tym, w którego wierzycie”. Kilka dni temu nakładem Wydawnictwa Literackiego ukazał się na rynku album niezwykły. “...A w oddali widać morze...” to żywa, niepowtarzalna i fenomenalna kolekcja prywatnych i koncertowych fotografii, cytatów, sentencji, tekstów piosenek, igraszek językowych i luźnych myśli kompozytora, wykonawcy muzyki folk - rockowej sięgającej korzeniami do muzyki latynoskiej - Manu Chao. Wszystko poprzeplatane zostało niezwykłymi, barwnymi, idealnie współgrającymi z tekstem grafikami Jacka Woźniaka - polskiego rysownika i malarza, mieszkającego w Paryżu, wieloletniego współpracownika Manu Chao.
"... A w oddali widać morze" to niezwykły, barwny i wielojęzykowy album układający się w autobiograficzną opowieść Manu Chao - jednego z najsłynniejszych i najbardziej niezależnych artystów XXI wieku. Kompozytor, pieśniarz i muzyk. Artysta i obywatel międzynarodowy. Manu Chao urodził się w Hiszpanii, mieszkał we Francji, najczęściej bywa obecnie w Brazylii, ale najbardziej lubi Barcelonę. Żadnego z tych miejsc nie nazywa jednak domem. Jego projekty najbliższe są muzyce folkowej. Manu szczególnie chętnie sięga do latynoskich korzeni, co nie przeszkadza mu śpiewać w różnych językach. I taki właśnie wielojęzykowy, barwny, eklektyczny jest album „…A w oddali widać morze”.
Formacja Garbage przygotowała niespodziankę dla swoich fanów. 27 maja 2013 roku ukaże się koncertowe DVD zespołu, zatytułowane „One Mile High... Live”. Jest to zapis koncertu, który kapela zagrała 6 października 2012 roku w Ogden Theatre w Denver, Colorado. Zespół promował wtedy swój pierwszy po siedmioletniej przerwie, studyjny album „Not Your Kind Of People”, ale nie zabrakło również klasyków w postaci „Stupid Girl”, „I Think I’m Paranoid” czy „Only Happy When It Rains”. Oprócz zapisu pełnego koncertu fani znajdą na płycie klipy do utworów „Big Bright World” i „Blood For Poppies” oraz ujęcia zza kulis pokazujące kapelę przygotowującą się do koncertu. „One Mile High... Live” będzie również dostępne jako Blu-Ray.
Niemiecki projekt future - synthpopoowy, Neuroticfish zakończył swoją działalność w 2005 roku, kiedy to został wydany ich ostatni album "Gelb". Niedawno pojawiły się plotki o powrocie, a teraz nagle poznaliśmy już tytuł nowego albumu. Sascha i Henning od jakiegoś czasu pracują nad" Tales From The Life And Death Of..." a sama płyta pojawić się ma wiosną 2013. Neuroticfish reaktywowali również stronę internetową a także uruchomili profil na Facebooku.
Pamiętam jak kilka lat temu na łamach DP recenzowałem krążek australijskiego Portal "Outre". Stwierdziłem wtedy, że to najbardziej nawiedzona rzecz jaką w życiu słyszałem. Choć z perspektywy czasu uważam muzykę Australijczyków za okropnie nudną, to muszę powiedzieć, że do niedawna to określenie miało rację bytu. Do niedawna - dopóki gdzieś z lamusa nie odkopałem jedynego krążka pochodzącego z Seattle Infester.
Wokalista legendarnej punkrockowej kapeli The Ramones, Joey Ramone, zmarł 15 kwietnia 2001 roku w Nowym Jorku mając zaledwie 49 lat. Niedawno pojawiła się sensacyjna wiadomość, że niektóre jego niepublikowane utwory ukażą się wkrótce na płycie CD. Album ma być zatytułowany „...Ya Know?“ i ukaże się 15 maja. Pierwszy singiel "Rock N' Roll Is The Answer" pojawi się w sprzedaży z okazji Record Store Day 21 kwietnia także w limitowanej winylowej edycji.
Projekt powstał w 2003 roku i został założony przez multiinstrumentalistę Fursy'ego Teyssiera znanego z działalności w formacjach Phest czy Amesoeurs. Les Discrets miało być z założenia muzycznym projektem pobocznym Fursy'ego, który to również wyrażał swoją artystyczną twórczość jako ilustrator. Szybko do składu przyłączyli się inni Francuzi - perkusista Winterhalter oraz Audrey Hadorn (wokal, teksty), a sam zespół podpisał w kwietniu 2009r. kontrakt na wydanie pięciu albumów z niemieckim labelem Prophecy Productions.
Dobra wiadomość dla miłośników szwedzkiej sceny death metalowej. 25 lutego bieżącego roku światło dzienne ujrzy najnowszy krążek formacji One Man Army and the Undead Quartet zatytułowany "The Dark Epic...". Album ma być wydany tak jak i poprzedni krążek kapeli przez Massacre Records.
W ostatnich latach, na deathmetalowej scenie da się zauważyć modę na retro-granie i wracanie do korzeni. Aktualnie działa kilka zespołów, które potrafią robić to naprawdę dobrze. Grupa ta byłaby większa o jeden wartościowy zespół, gdyby nie to, że niemiecki Excoriate rozpadł się, zanim jeszcze ich debiutancki album ujrzał światło dzienne.
Zimny, grobowy i mizantropijny dark ambient ze świetnie wykonaną monumentalną okładką autorstwa Krzysztofa Chorążego. Profesjonalnie wydana, masteringowana, drukowana płyta CDr.
"Evidence... Is Written In The Noizz" to debiutancki album pochodzącego z Pszczyny zespołu Digger. Choc nazwa zespołu nic nie mówi i raczej nie jest zbyt zachęcająca do poznania zespołu, to miłośnicy nowoczesnych dźwięków mogą zacierać już ręce.
Oto dokument ukazujący głęboki sens istnienia i harmonię "świętej trójcy" - muzyki, tekstów i grafiki. Materiał będący (metaforycznie) kluczykiem otwierającym małe drzwi do ogromnego, fascynującego, pięknego ale i chorobliwego świata świetności Anny-Varney Cantodei, jedynej i wiecznej nadzorczyni projektu Sopor Aeternus & The Ensemble Of Shadows. "The Goat... And Other Re-Animated Bodies", drugie oficjalne DVD niemieckiego projektu, to podzielone na 9 mniejszych części emocje i ruchome obrazy wiernie towarzyszące spektakularnej działalności Anny Varney.
"Death... The Brutal Way" to tytuł najnowszego albumu holenderskich deathmetalowców z Asphyx, którzy nie tak dawno się reaktywowali. Materiał powstaje w Sonic Assault Studio pod okiem Kleina Douwela, który jest także odpowiedzialny za nagłośnienie koncertów zespołu. Wiadomo też, że za mix odpowiedzialny będzie DanSwanö. Muzycy zapowiadają, że będzie to zdecydowanie najcięższy album w ich dorobku. Premiera przewidziana jest na koniec maja/początek czerwca, a wydawcą ma być Century Media.
Szukając korzeni stylu określanego mianem death metalu dotarłem do
Stanów Zjednoczonych a ściślej mówiąc do Chicago gdzie przeszło
dwadzieścia lat temu swój początek miała grupa Master uważana za
prekursorów wyżej wspomnianego gatunku. Gdy pierwszy raz usłyszałem
nazwę grupy stwierdziłem, że jej członkowie albo są głupio pewni siebie
albo rzeczywiście wykonywana przez nich muzyka nosi znamiona
mistrzostwa. Niestety jak to często się okazuje ludzie, którzy dużo
mówią, mało robią. Tak było również w przypadku ekipy Paula Speckmana,
już po pierwszym przesłuchaniu drugiej płyty w dorobku formacji - "On The Seventh Day God Created… Master" - doszedłem do wniosku, że
chłopakom brak umiejętności, które byłyby zdolne przekonać mnie o
słuszności doboru ich nazwy, z całą jednak pewnością materiał przykuł
moją uwagę i dał się poznać jako kawałek po prostu dobrze zagranego,
wczesnego death metalu.
Krótka, pseudofilozoficzna rozprawa na temat wolności. Wynikła z rozważań autora na ten temat - nie jest inspirowana żadnym kierunkiem filozoficznym (wszelkie wtrącenia i odniesienia w samym tekście zostały przez autora zauważone w czasie pisania).
"All Dead Here..." to póki co ostatni album Morgul. Szczyt popularnosci zespołu przypadł na wydany w 2001 roku "Sketch Of Supposed Murderer", który to zaprezentował nieco inne oblicze formacji. Muzyka stała się bardziej wygładzona, pojawiło się jeszcze więcej melodii, trochę więcej symfonicznych dźwięków, muzyka stała się bardziej selektywna i chyba nieco prostsza.
Nie powiem, że zespół ten w zestawieniu z moim gustem, miał łatwą rolę, starając się mnie zachwycić. Wszystkiemu winny był wokal pana Erika Molarina. Do dzisiejszego dnia nie wiem, co tak bardzo przeszkadzało mi w nim, że postanowiłem odłożyć całą dyskografię Beseech na półkę. Tak czy inaczej minęło od tamtej pory sporo czasu, a i mnie zmieniły się gusta muzyczne. Z szalonym entuzjazmem przedstawiam, zatem Państwu "…From A Bleeding Heart" - pierwszy długogrający album tej szwedzkiej grupy, wykonującej muzykę z gatunku death/doom metalu.