Wysłany: 2008-02-04 22:04
Zupełnie nie rozumiem, co ludziska widzą w paleniu papierosów. Śmierdzi to to(odrzucając mnie na kilometr, tfuuu), kopci i truje. Grh... :evil: :P Zdecydowanie nie dla mnie...
Wysłany: 2008-02-04 22:16
[quote:04e44641e3="Ewosz"]widze że tu dużo palaczy wiec wyskocze z takim pytaniem:lubicie sopalic cos mocniejszego tzn. jointa czy tez rozne inne kombinacje? :twisted:[/quote:04e44641e3]
Nie przecze ze zdarza sie cos od czasu do czasu przysmarzyc :twisted:
Salve Frater !
Wysłany: 2008-02-05 11:47
[quote:df58483b89="Wild_Child"]Zupełnie nie rozumiem, co ludziska widzą w paleniu papierosów. Śmierdzi to to(odrzucając mnie na kilometr, tfuuu), kopci i truje. Grh... :evil: :P Zdecydowanie nie dla mnie...[/quote:df58483b89]
tez nie widze niczego przyjemnego w paleniu papierosow,ale jesli chodzi o zioło czy tez hasz to uwielbiam :twisted: ze wzgledu na uczucie po zjaraniu sie oczywiscie :P
Wysłany: 2008-02-05 23:30
[quote:aec038c024="Ewosz"]
tez nie widze niczego przyjemnego w paleniu papierosow,ale jesli chodzi o zioło czy tez hasz to uwielbiam :twisted: ze wzgledu na uczucie po zjaraniu sie oczywiscie :P[/quote:aec038c024]
Gratuluje dobrego smaku i wyrafinowanego gustu !
I like to smoke weed a good sensimilla
Salve Frater !
Wysłany: 2008-02-06 16:11
[quote:c87575b27b="MoodyeyesOfDark"]Oczywiście nie mam się co chwalić, ale ja już mam to za sobą...może i dobrze ;/ Zapalisz raz i myslisz, że jesteś panem swych dziurawych myśli..możesz zapanować nad całym światem...zdecydowanie wolę alkohol, pomimo tego, że sprawia, iż człowiek wtenczas nie jest sobą. ahaaa..jakby ktoś cierpiał (fizycznie..psychicznie z resztą też) to polecam papieroska
revelka ;^^[/quote:c87575b27b]
a po akoholu wcale nie jest lepiej tylko czlowiek nad soba nie panuje i robi głupoty :P
Wysłany: 2008-02-07 21:11
Ja nie wolę ani papierosów, ani alkoholu, choć z dwojga złego za gorsze uważam papierosy - bo trują też ( a raczej przede wszystkim osoby niepalące)[z drugiej strony pijani kierowcy powodują wypadki... wiem, wiem...] Nie uznaję uzależnień, choć sama czasem mam problemy. Moim jedynym nałogiem można nazwać czekoladę, choć z nadmiarem w jej jedzeniu - walczę.
"I lived the life of a drifter waiting for the day/ When I'd take your hand and sing you songs/ And may be you would say/ Come lay with me and love me/ And I would surely stay." "A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebi
Wysłany: 2008-02-08 14:25
tak naprawde wszystko jest dla ludzi,mozna pic alkohol i sie nie upic,mozna palic i nie truc innych wszystko zalezy od tego jak i kto.Ja lubie sie czasem upic,a jeli chodzi o uzaleznienia...heh nie moge ich nie uznawac,mam "do nich "słabość...a czekolada to juz w ogole chyba najwiekszy nalog XXI wieku xD i moj tez
Wysłany: 2008-02-09 10:32
powiem tak. Narkotyki tez sa dla ludzi. pozwole sobie zacytowac: "Narkotyki sa dla ludzi. no bo nie dla koz ani dla delfinów. bo to ludzie, a nie kozy wymyslili, dla innych ludzi"
Takie jest moje skromne zdanie. narkotyki sa dla ludzi w umiarkkowanych ilasciach i jesli zdajemy sobie sprawe z tego co posiadamy i co moze nam to zrobic. oczywiscie tyczy sie to tylko dorosłych. mlodym narkotykom mowimy NIE
Salve Frater !
Wysłany: 2008-02-17 18:44
A ja se już 18 dni nie pale i nie mam zamiaru więcej jarać :wink:
"God made me a cannibal to fix problems like you."
Wysłany: 2008-02-17 23:31
Gratuluje silnej woli. zebym tak ja ją mial to mozebym rzucil, ale coz... zycie :)
Salve Frater !
Wysłany: 2008-02-18 18:47
[quote:b1ee691ea2="Zahariasz"]Gratuluje silnej woli.[/quote:b1ee691ea2]Moją determinacje w rzucaniu palenia zawdzięczam bardzo istotnemu czynnikowi motywacyjnemu (tudzież będącym pewną Istotą), który/która sprawia, iż porzucanie ów nałogu stało sie dla mnie wręcz przyjemnością. :wink: I tutaj nie tyle silna wola gra role ile chęć i potrzeba.
Zatem w 101%/‰ popieram:
[quote:b1ee691ea2="Nimdraug"]A może Tobie również potrzeba, nie tyle silnej woli co porządnej motywacji? :wink: :twisted: [/quote:b1ee691ea2]Przemyśl to kolego, a nie będziesz żałować :wink:
Narea... a co to znaczy [b:b1ee691ea2]powoli[/b:b1ee691ea2] przestawać? TO przestajesz czy nie? Przestań sie ograniczać do coraz mniejszej ilości i nie próbuj popalać okazyjnie bo tak rzucać to każdy palący potrafi :wink:
"God made me a cannibal to fix problems like you."
Wysłany: 2008-02-18 20:30
Może lepiej nie zaczynać?
Mówią, że to tylko jeden, a kończy się na paczce dziennie, o ile nie więcej...
W każdym razie, gratulacje dla Kostucha, który znalazł tę motywację (a może raczej ona znalazła Ciebie?) hehe
Pozdrawiam:)
"Człowiek rozsądny przystosowuje się do świata, nierozsądny stara się przystosować świat do siebie. Stąd wszelki postęp pochodzi od nierozsądnych. " G.B. Shaw
Wysłany: 2008-02-18 20:42
[quote:bbcd1209a9="Aria_de_Bloodvarie"][b:bbcd1209a9]Może lepiej nie zaczynać?[/b:bbcd1209a9]
Mówią, że to tylko jeden, a kończy się na paczce dziennie, o ile nie więcej...
W każdym razie, gratulacje dla Kostucha, który znalazł tę motywację (a może raczej ona znalazła Ciebie?) hehe
Pozdrawiam:)[/quote:bbcd1209a9]Kochana... każdy zakazany owoc trzeba choć raz w życiu spróbować. No może nie każdy, a przynajmniej większość :wink:
A tutaj to ja odnalazłem motywacje, a ona cały czas podtrzymuje mnie na duchu w tym postanowieniu :)
"God made me a cannibal to fix problems like you."
Wysłany: 2008-02-19 17:22
Choć raz to się zgadzam, ale całe życie? Tylko czy wiadomo kiedy przestać? Hehe nie zaprzeczam, żepróbowałam, ale coś mnie nie wciągnęło...
Tak. Tak. Trzymaj się tej motywacji :)
"Człowiek rozsądny przystosowuje się do świata, nierozsądny stara się przystosować świat do siebie. Stąd wszelki postęp pochodzi od nierozsądnych. " G.B. Shaw
Wysłany: 2008-02-19 17:47
[quote:0854b9b73d="KostucH"]A ja se już 18 dni nie pale i nie mam zamiaru więcej jarać :wink:[/quote:0854b9b73d]
I bardzo dobrze! Moja mama rzuciła jakieś 2-3 lata temu i dobrze się ma. Do papierosów nigdy nie wróciła. Nie stosowała żadnych nicorette itp. Będzie jednego mniej. Zostało jeszcze tylko kilkadziesiąt milionów, ale i z nimi damy radę. Chcą się truć, to we własnych norach. Mnie np. przeszkadza, jeśli osoba siedząca obok mnie śmierdzi papierosami, bynajmniej to nie wykwintne perfumy, żeby się z tym smrodem publicznie obnosić.
"I lived the life of a drifter waiting for the day/ When I'd take your hand and sing you songs/ And may be you would say/ Come lay with me and love me/ And I would surely stay." "A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebi
Wysłany: 2008-02-19 18:42
[quote:ccdbef82bd="Wampgirl"]bynajmniej to nie wykwintne perfumy, żeby się z tym smrodem publicznie obnosić.[/quote:ccdbef82bd]A zdziwiłabyś się :wink: Czasem połączenie pewnych perfum z lekkim zapachem dymu papierosowego bardzo ciekawie sie łączyło :wink: I nie ukrywam, że nie raz udało mi sie ten zapaszek osiągnąć.
Moja mama rzuciła palenie jakieś 15 lat temu? Kaszel poranny biedaczka ma po dziś dzień ale nie będę go opisywać bo zawsze napawa mnie jakimś takim lękiem gdy sobie o niej każdego ranka pomyśle :roll:
"God made me a cannibal to fix problems like you."
Wysłany: 2008-02-20 17:30
Wooow :D Brawo KostucH'u i tak 3maj, za Ciebie też Nareo rogi trzymam, rzućcie to kopcenie w cholerę :twisted: Ostatnio zacząłem swoich znajomków z polibudy namawiać, do rzucenia papierochów, zobaczymy co z tego wyniknie. Troszkę mnie irytują wytłumaczenia, że to dobre na odstresowanie (być może, nigdy nie próbowałem i próbować nie zamierzam, więc nie dane mi będzie się przekonać. Wiem za to, ze na odstresowanie świetne są np. łyżwy - a już szczególnie w miłym towarzystwie - albo spacerki na świeżym powietrzu :twisted: ).
Wysłany: 2008-02-20 19:29
[quote:59246b627f="Wild_Child"]. Troszkę mnie irytują wytłumaczenia, że to dobre na odstresowanie.[/quote:59246b627f]
paleeenie to rytułał, to nie samo wciąganie dymu tylko paczka szeleszcząca mała paczuszka, która jest wymyśloną deską ratunku w trudnych sytuacjach, zawsze się można petem zasłonic i jakoś raźniej, później odpalanie seksowne zmysłowe dziwaczne odpalanie peta i cała czynność wypuszczania i wciągania, niech fajki stanieją na boga niech będą za pół darmo
Wysłany: 2008-02-20 20:35
Dla mnie to zwykłe trucie siebie i otoczenia :lol: , ale rozumiem, w końcu każdy ma prawo do swojego zdania. :twisted: :wink:
Wysłany: 2008-02-20 20:40
Taaa... znam ten rytuał :wink: i dobrze rozumiem o co chodzi. Ale powiem Ci Dzikusku, że czasem mocny szlug na stres pomagał :roll: Czasem...
A co do samego rytuału... to rzeczywiście miało to swoją magie. Wychodziło sie w nocy na korytarz, zaciągało i powoli wypuszczało sie dym przez nos a jego resztki przez usta w drodze po następny mach. I tak trwało sie przez 10 minut w tej tytoniowej mgle...
Ale porzuciłem to i jestem zadowolony. Nie ciągnie by zapalić, gdy widzę szlugi w sklepie nie kusi mnie by kupić, a gdy czuje dym...
...nie sprawia mi już przyjemności.
"God made me a cannibal to fix problems like you."

