Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Poezja :

chwilowy nihilizm egystencjalny

gdzie się spieszą dni moje?dni niepoznane tylko przeżytesą jak mgła, nie wiem kiedy znikają, nie mogę ich złapaćsą niczym dym niesforny
chciałabym zwolnić...siłę nabrać by oddychać, siłę, by nabrać w płucaświeżego powietrza i uśmiechnąć siępo prostu
skąd się wzięła ta marność?marność dnia każdego, słowa, gestu?ten nieistotny dla świata chaos zbity z dwóch desekdźwigam na plecach
i na drodze trwogi towarzyszką mą Samotnośćupadam, nie wstaję, wstaję, upadamrozglądam się za czyimś wzrokiem, dłonią pomocnąSamotność jest ze mną, lecz ucieka wzrokiem
ulepione marzenia wykręcają wam szyjegłowy w przeciwną stronę, cholerni utopiścitak podła duszo, żyjesz póki marzyszlecz w końcu zgubisz się między rzeczywistością a jawą
ludzie w maskach cuchną obojętnościąmarionetki zeszmacone przez fantasmagorie mogę pociągać za ich sznury, obelżywie patrząci tak mnie nie widzą, i tak mnie nie znają
pisząc te słowa pół życia już mi minęłoa jednak ułamek sekundy względem wiecznościten nastrój zmywa sens z wszystkiegobarwi absurdalną szarością
tak wiele ludzi, a tak mało człowieka*czasowy nihilizm egzystencjalny?chyba już całkiem zwariowałamto przez zbyt empatyczny stosunek do pustych ludzi
Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły