Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Blog :

W plątaninie kabli i przewodów

To ja jeszcze pobręczę odnośnie pogody, choć niezupełnie.

Zdarzają się ostatnio burze, które oprócz lokalnych podtopień, powodują przerwy w dostawach elektryczności. Taka awaria to dla mnie żaden problem. Żeby jeszcze w tym samym czasie szlag trafiał telefony stacjonarne i komórki, to byłabym Matce Naturze baaardzo zobowiązana. ;)


W domu zawsze zapalamy wtedy świece i zbieramy się w kuchni. Parzymy kawę, robimy kakao lub grzańca i rozmawiamy. Zaczyna się zwyczajnie: od bieżących spraw, codziennych problemów ale z upływem deszczu rodzice zaczynają wspominać swoje dzieciństwo. Nie wiem jak to działa, ale tak właśnie jest. Muszka opowiada o czasach, gdy mieszkały same z Bunią a ich dom był jednym z trzech na naszej ulicy. Zawsze wspomina zwierzęta i choć historię o oswojonej nutrii (takie skrzyżowanie bobra ze szczurem ;)) imieniem Fukfuś (hyhy dziś to trochę dziwnie brzmi, ale chodziło o fukanie a nie o fuckanie ;)) znam na pamięć, to zawsze miło usłyszeć ją raz jeszcze. Tata opowiada o chłopięcych wygłupach i jak brał cięgi za młodszego brata i za jego jazdy rowerkiem do kanału. Ot, takie tam sentymentalne wieczory ale mają swój klimat.


W mieszkaniu w Poznaniu, gdy wyłączony zostanie prąd, kobietki głupieją ze strachu przed burzą (urocze :/) a faceci, najpierw klną na czym świat stoi („Q…wa, znowu w Obliviona nie pograłem!”), a później trują dupę z nudów, bo przecież „Telewizor nie działa!”, „Radio nie działa!”,”Nie ma co robić!”. No i po ciemku facetom we łbie tylko jedno ;) a później znowu marudzą.


Zabawna to zależność od elektryczności i osiągnięć techniki i technologii. Ma jednak też drugie, poważniejsze oblicze. Gdy słyszę np.: że wypadek polskiego autobusu pod Grenoble powoduje kierowca, (między innymi) dlatego, że bezkrytycznie posługiwał się GPS, to skóra mi cierpnie. (To, że dwudziestodwulatkowi z ośmiomiesięcznym stażem kierowcy powierzono zdrowie i życie ponad pięćdziesięciorga osób, to kwestia na osobny wpis, którego nie popełnię ze względu na liczne znaki zapytania w sprawie tego wypadku).

Wynalazki, udogodnienia pomagają, ale na pewno nie zwalniają z myślenia. To dodatki do naszego umysłu a nie jego substytuty. Z powodu takiego właśnie przekonania najbardziej koszmarnymi okolicznościami wydają mi się sytuacje, w których trzeba polegać tylko i wyłącznie na maszynie, wskazaniach przyrządów, gdy postrzeganie świata za pomocą zmysłów nie jest miarodajne. Myśląc o człowieku pracującym w ten sposób nasuwają mi się skojarzenia z okaleczonym zwierzęciem, bez wzroku, słuchu, węchu, smaku i dotyku. Horror.


I dlatego lubię te gwałtowne burze, kiedy siedząc z kubkiem mleka z kawą mogę szukać na niebie błyskawic, które uda się wypatrzyć z okien mieszkania na parterze. Lubię, bo gdy brakuje prądu a ja się nie nudzę, wiem, że mnie XXI wiek ze swoją technologią jeszcze nie połknął. Póki co nie znalazłam się w jego wnętrznościach zaplątana w kable, przewody, druty, światłowody.

Póki co...


Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły