Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Recenzje :

Turbo - Awatar

Awatar, Turbo, One Way, Wojciech Hoffman, Grzegorz Kupczyk, Bogusz Rutkiewicz, Mariusz Bobkowski, thrash metal, heavy metal, Deep Purple, Black Sabbath, Ronnie James Dio

„Awatar” to płyta, która wyszła dziewięć lat po poprzedniej produkcji Turbo „One Way”. W tym okresie zespół przez pewien czas nie istniał, a składy zmieniały się dynamicznie. Ostatecznie Wojciechowi Hoffmanowi udało się skompletować klasyczne zestawienie z Grzegorzem Kupczykiem i Boguszem Rutkiewiczem, a na perkusji zagrał Mariusz Bobkowski. Po latach Turbo wróciło na scenę.

Po takiej przerwie nazbierało się materiału i nie powinno dziwić, że jest tu trzynaście utworów, choć aż trzy z nich to są covery. „Awatar” został wydany w dwóch wersjach językowych. Ja mam tą angielską i na jej podstawie piszę recenzję. Na obu jednak muzyka jest ta sama i jest jej najbliżej do thrashu, choć ma on takie heavy metalowe zabarwienie. Muszę jednak stwierdzić, że nie jest to zbyt urzekająca płyta i na mnie nie robi większego wrażenia.

Zacznę może od tego, że brakuje tu przebojów. Wokalizy są mało porywające, a niektóre refreny, jak w „Army” czy „Spectre In The Opera”, wręcz słabe. Najlepiej pod tym względem wypada „The Limit”, potem „Awatar”, ale takich fajniejszych, wpadających w ucho, fragmentów jest tu jak na lekarstwo. Większość przemija po prostu poprawnie, lecz bez dreszczyka emocji.

Podobnie jest z muzyką. Właściwie ciężko się do czegoś przyczepić. Panowie grają metal i wychodzi on dobrze. Dźwięki są składne, riffy mocne, perkusja na swoim miejscu, ale to wszystko. Jakoś nie mogę się w to odpowiednio wkręcić. Ciekawszym numerem jest na pewno „Embryo”. Jest najmocniejszy i ma sporo wariacji instrumentalnych. Tak więc plusy na pewno są.

Po nim następuje „Deceit”, który w spisie treści jest pomylony z jedenastym „Fright”. Również mocna pozycja, kończąca podstawową część albumu. Później mamy jeszcze dwa covery Deep Purple, jeden Black Sabbath oraz balladę „Fright”, która, w połączeniu z „When A Blind Man Cries” Purpli, tworzy taką część sentymentalną. Trzeba przyznać, że te przeróbki są dobrze zrobione i oddają ducha oryginałów. Szczególnie w „Neon Knights” momentami dosłownie mam wrażenie, że to śpiewa Dio. Niestety słychać też różnicę w poziomie takiego kawałka z produkcją własną.

Mimo pewnego narzekania, na które sobie pozwoliłem, nie mogę nie stwierdzić, że „Awatar” jest dobrą płytą. Wciąż jednak mi się wydaje, że nie ma do końca rozwiniętych skrzydeł, że można by ją jeszcze podrasować. A może to tylko mi się tak wydaje?

Tracklista:

01. Army

02. Spectre In The Opera

03. Dream

04. The Limit

05. LSD

06. Catatonia

07. Awatar

08. Embryo

09. Deceit

10. Burn (Deep Purple cover)

11. Fright

12. When A Blind Man Cries (Deep Purple cover)

13. Neon Knights (Black Sabbath cover)

Wydawca: Metal Mind Productions (2001)

Ocena szkolna: 4

Komentarze
Bogdan : Turbo gralo juz wszysko hard heavy thrash czekam az nagraja plyte w stylu dis...
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły