Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Poezja :

Szaleństwo

Kielich dziecięcia stoi
Okryty płaszczem cieni
Zmysłowo tańcząc z nocą
Czyżby czarna biel nadeszła?
Nie! To śmiech odbija się od mroku
On nadchodzi, pozostanie oraz odejdzie
Zostanie w lustrze… do jego końca
Początek pukania! Pukania bez dźwięku
Oni zaczęli szeptać, a ich głos brzmi…
Dlaczego mnie nie zostawicie?!
Dlaczego stłukłeś nasze lustro?!
Dlaczego począłeś błądzić?!
Dlaczego jesteście moim płomieniem?
Dusza poczęła krwawić
Krew zaczęła się sączyć
Smak kielicha nabrał życia
Pęknięte zwierciadło płacze…
Ich śmiech jedną łzą
Muzyka umysłu gra chaosem
Pod łożem oczy jadem świecące
Nadszedł czas… Na ofiarne zapomnienie
Usta w bladej otchłani utkwione
Wciąż łka…
Krwawe ścieżki otwierają się przede mną!
Księżyc domem dusz
Więc miejsce prochów wśród żywych
Upłynął czas, koniec czasu piasków
Pusty kielich, łzy przelane, ustał śmiech
Uratowało… ofiarne zapomnienie…

Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły