Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Recenzje :

Slavland - Pieśń Gromu

Pieśń Gromu, Slavland, Eastside, black metal, Sacrilegium, Oddech Świętego Gaju

„Pieśń Gromu” to druga płyta Slavland i druga wydana w 2002 roku. Przynajmniej w tej pierwotnej wersji, jako własnej produkcji CDr. Oficjalnego wydania doczekała się bowiem dopiero trzy lata później, za sprawą Eastside, tym razem na kasecie. Nie ma jednak co narzekać, bo okładka jest dobrze zrobiona na grubym, lśniącym papierze, a i jakość nagrań nie pozostawia wiele do życzenia.

Black metal Slavland jest bardzo ostry, ale za to przyozdobiony wieloma, nadającymi klimatu, dodatkami. Pogański duch objawia się odgłosami przyrody i sielskości życia, jakią dzielni Słowianie wiedli przed chrześcijańską okupacją. Poza śpiewem ptaków słyszymy więc stąpające konie czy kowala zajętego wykuwaniem im podków. Występują również klimatyczne intra i deklamacje. Czuć tu uwielbienie dla własnej tradycji i nostalgiczną tęsknotę autora za pradawnymi czasami, a także pochwałę dla mężnych i dzielnych wojowników. Ale ta sielanka to tylko przerwa na złapanie oddechu miedzy aktami wojny i nienawiści, jakie wściekły black metal niesie chrystusowym oprawcom. Nad mlekiem i miodem płynącą krainą zawisło widmo niszczycielskiego krzyża, który za wszelką cenę należy zgładzić i wyplenić, aby znów móc cieszyć się wolnością i bez skrępowania korzystać z wszelkich dóbr, jakie daje żyzna słowiańska ziemia.

Riffy gitarowe zazwyczaj są bardzo szybkie i pędzą jak rozjuszony tur po kniei. Wtóruje im perkusja, która podejrzewam, że jest komputerowa, ale nie jestem pewien, a obrazu dopełnia katastroficzny, skrzekliwy wokal. W takim „…Gdzie Panuje Weles” naprawdę można doznać obłędu. Ale nie tylko tu, bo cała płyta jest nastawiona bardzo agresywnie. Wszystko to kontrastuje ze skocznymi melodiami jakie pojawiają się pośród śmiercionośnych gitar. Naturalne piękno i ludowa biesiada przebijają się tu wraz z wesołym brzdękiem tamburynu.

Jest tu i cover Sacrilegium „Wicher Falami Ognia”, a premierowy repertuar dopełniają kawałki z dema „Oddech Świętego Gaju” i właśnie w „Sława Bracia!” upatrywałbym najfajniejszego numeru, bo ma bardzo trafnie wpleciony taki motyw snującej się pieśni wojennej. Ale trzeba przyznać, że Slavland umiejętnie buduje swoje utwory i mimo zmasowanej konwencji oraz ogólnego nieokrzesania, potrafi połechtać melodią, a także wydobyć tego starego ducha, jak również rozpalić w sercach namiastkę dumy, jaką nosili nasi dzielni, walczący o swoją tradycje i kulturę, przodkowie.

Tracklista:

01. Perunowe Berło
02. Zniszczone Królestwo
03. Gniew Świętowita
04. Ojcowska Ziemia
05. ...Gdzie Panuje Weles
06. Śpiew Duchów Nocy
07. W Objêciach Świętowita
08. Wilcy
09. Sława! Słowiańscy Bracia
10. Wicher Falami Ognia (Sacrilegium Cover)
11. W Dębowym Gaju
12. Bałtyckie Wspomnienie

Wydawca: Slavland (2002)

Ocena szkolna: 4

Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły