Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

Powerwolf - Preachers Of The Night

power metal, heavymetal, Lupus Dei, Poerwolf, Napalm Records

"Lupus Dei" jest albumem, który do dziś zajmuje szczególne miejsce na mojej półce, albumem, który przywrócił zainteresowanie sceną heavy / power metalową. Z tego chociażby powodu nie wypadało nie zaznajomić się z najnowszym albumem Powerwolf i chociaż po wspomnianym "Lupus Dei" zespół nie potrafił już wskrzesić takiego ognia, to jednak wszystkie późniejsze albumy i tak przebijały 90% heavymetalowych wydawnictw. Zastanawiacie się jak jest tym razem?

Przesłuchania "Preachers Of The Night" nie należały do szczególnie przyjemnych. Drażniło mnie zdecydowanie to, że zespół podążył jeszcze bardziej w klimaty, które niebezpiecznie ocierają się o Eurowizję, czyli wciąż jest przebojowo, melodyjnie, są podniosłe refreny i sporo pseudo symfonicznych patentów, ale niestety brak metalowego pazura. Cóż z tego, że taki "Coleus Sanctus" byłby potencjalnym hitem wszelkich metalowych zlotów, skoro gitary są ewidentnie podporządkowane klawiszom.

Wiem, że mój krytycyzm w stosunku do "Preachers Of The Night" wynika z moich oczekiwań względem kierunku rozwoju Powerwolf, ale nie mogę zgodzić się z tym, że zespół dla mnie ważny nagrał album, którym chce wypłynąć na szersze wody i zapewnić dostatnie życie swoim rodzinom kosztem muzycznej jakości. Po "Preachers Of The Night" słychać ewidentnie, że formuła, której hołduje Powerwolf zaczyna się wyczerpywać. Najlepsze pomysły zostały już zagrane i teraz pozostaje odcinanie kuponów. Kwestia jak długo znajdą się słuchacze, którzy za takie  odcinane kupony będą chcieli płacić?

Jednak, żeby nie było tak pesymistycznie wspomnę, że jest jeden numer, który sprawia, iż nie tracę nadziei w to, że Powerwolf stać jeszcze na nagranie znakomitego albumu. Tym numerem jest "Cardinal Sin". Kawałek dynamiczny, rozpędzony z zapadającym na długo w pamięć refrenem, w którym słychać spontaniczność charakterystyczną dla początków  Powerwolf.

Ocena: 6,5/10

Tracklista:


01. Amen & Attack
02. Secrets Of The Sacristy
03. Coleus Sanctus
04. Sacred & Wild
05. Kreuzfeuer
06. Cardinal Sin
07. In The Name Of God (Deus Vult)
08. Nochnoi Dozor
09. Lust For Blood
10. Extatum Et Oratum
11. Last Of The Living Dead

Wydawca: Napalm Records (2013)

Komentarze
oki : Jeżeli ktoś zacznie ich poznawać od nowej płyty to może mu się po...
industrial_love : Jest tak jak piszesz w swojej recenzji. Czegoś zabrakło a czegoś jest...
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły