Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

Mandragora - Carnal Cage

“Carnal Cage” to kolejne wydawnictwo ze stajni SG Records, które w ostatnim czasie przewinęło się przez mój odtwarzacz CD. Tym razem jest to album litewskiej Mandragory, która jak wynika z notatki wydawcy ma pewne sukcesy na arenie międzynarodowej. Ponoć udało się chłopakom przebić przez sito konkursowe i wystąpić na Wacken Open Air w 2008r.
Wiadomo, że scena niemiecka rządzi się swoimi dość specyficznymi prawami i niejeden potworek w krajach naszych sąsiadów osiąga sukces o jakim w innym kraju mógłby tylko pomarzyć. Na szczęście (nieszczęście) muzyka Mandragory nie jest szczególnie specyficzna i także nie niemieckojęzyczni słuchacze będą mogli znaleźć coś dla siebie na „Carnal Cage”. Warunek jest jeden, muszą gustować w melodyjnym i ogranym po tysiąckroć mezaliansie melodyjnego death z corowymi klimatami. Początek „Masquerade” rozbudził pewne nadzieje, orientalna zagrywka gitarowa zwiastowała, że Mandragora chociaż w minimalnym stopniu będzie próbowała się wyróżnić na dość rozbudowanej scenie metalcoru. Niestety jest to jedyny taki fragment na płycie, potem jest do bólu przewidywalnie i standardowo. Nie ma na “Carnal Cage” żadnej kompozycji, o której będę pamiętał jutro po przebudzeniu.

Po wybrzmieniu ostatniego, instrumentalnego i podobnie jak cała płyta niewyraźnego „After” dostrzegam lekkie luzy i chybotanie biurka. Już wiem co zrobię  z “Carnal Cage”.

Ocena: 5/10

Tracklista:
01. Masquerade
02. In Doubt
03. Desolated Fields
04. Unconsciousness
05. Curse of Existence
06. Walk to Fall
07. The Unknown
08. Sand and Dust
09. After

Wydawca: SG Records (2012)

Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły