Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Opowiadania :

By pamiętać...

Wychodzę z “pracy” na papieroska.. Roztacza się przede mną piękny widok jeziora, drzew, lasów.. Ptaszki skaczą po gałązkach..
Oskarek tak kochał wieś.
Urodził się cudowny chłopiec- inteligentny, grzeczny- mały Cud.
Miał 2,5 roku gdy stwierdzono u niego nowotwór- neuroblastoma IV stopnia.
To był cios.
Myśleliśmy, że o wycięciu guzów wszystko będzie dobrze. Zaczęły pojawić się nowe. Nieoperacyjne.
Był okres, gdy mały Rycerz był “zdrowy” - jeździł na kontrole, badania, ale wszystko podobno było ok. Po 2 miesiącach nawrót. Powolna agonia.
Najbliżsi czuwali przy nim dwie doby, zanim powiedział:
- Tato, odsuń się. Ja chcę widzieć.-
Był od 2 tygodni pod tlenem, w domu, pod opieką hospicjum.
Był taki cudowny.
Niewinny, bezbronny...
Za co go to spotkało? I całą rodzinę? Czy takie małe dziecko moglo coś zrobić światu, Bogu?
Wszyscy pocieszają:
-Teraz już go nie boli. Teraz czuwa nad wami. Teraz jest mu lepiej.-
Ale dlaczego nikt nie widzi tego, że jego rodzice będą mieli dylemat, czy zdecydować się na dziecko?
Bo może ono też by zachorowało...
Czemu tak jest?
Bo świat jest tak urządzony?! Gówno prawda! Co mnie obchodzi świat...
 
Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły