Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

At The Gates - Gardens Of Grief

Grotesque, Kristian Wahlin, Gardens Of Grief, death metal, Liers In Wait, Tomas Lindberg, At The Gates, Tompa, Per Ohlin, black metal, Mayhem, Dead, Morbid, Tompa, Jonas Björler, Andreas Björler, Blackened Records

Jednym z prekursorów szwedzkiego death metalu był Grotesque. Gdy w 1990 roku zespół się rozpadł, jego byli członkowie założyli dwie grupy. Wszyscy zainteresowani twierdzą, że właściwą kontynuacją Grotesque był dowodzony przez Kristiana Wahlina Liers In Wait. Mimo, że zbierali bardzo dobre recenzje i rokowali duże nadzieje, to ten zespół nie przetrwał próby czasu. Prawdziwą legendą natomiast stał się założony przez wokalistę Tomasa Lindberga At The Gates – twórca nowego brzmienia w death metalu, od tego czasu nierozerwalnie kojarzonego z Geteborgiem.

 

Po skompletowaniu składu, w którym prym wiedli bliźniacy Jonas i Andreas Björler, popularny Tompa szybko wziął się do roboty i już w 1991 roku wydał pierwsze demo pod nowym szyldem. „Gardens Of Grief” jest materiałem, który jeszcze łączy w sobie bezkompromisowość Grotesque z zalążkami nowego, melodyjnego stylu. W następnych latach był wielokrotnie wydawany przez różne wytwórnie i z różnymi okładkami. Jedna z takich reedycji Blackened Records jest w moim posiadaniu.

Cztery kawałki mówiące głównie o śmierci i dalszej drodze oddzielonej od ciała duszy utrzymane są w ciężkiej i grobowej tonacji. Na tym etapie At The Gates jeszcze szukali swojej domeny w death metalu. Dużo tu pierwotnej brutalności, ale słychać już wybijające się wysokie, melodyjne zagrywki, okraszone pędzącą perkusją. To samo jest z wokalem. Tomas przemyca pewną dozę chorobliwych wrzasków, lecz głównie posługuje się jeszcze niskim growlingiem. Utwory są skonstruowane solidnie i z wyrachowaniem. Są takie obszerne i mieszczą w sobie dużo zaawansowanej muzyki. Na czoło wyłania się „All Life Ends”, który na długo wszedł do repertuaru koncertowego. W dodatku ten numer jest chyba najbardziej w nowym stylu.

Tekst do „At The Gates” wyjaśnia znaczenie nazwy zespołu. Są to bramy, przed jakimi staje dusza po opuszczeniu cielesnej powłoki. Ten utwór jest dedykowany pamięci Pera Ohlina, czyli Deada z Mayhem, występującego wcześniej w niezwykle ważnym dla pionierskich czasów szwedzkiego death metalu zespole Morbid. Bardzo dziwna i tajemnicza postać, jako pierwszy muzyk w Szwecji dostrzegł magię zła płynącego z black metalu i dołączając do Mayhem, stał się współtwórcą tego nurtu. W kwietniu 1991 popełnił samobójstwo.

Z pewnością ta moja wydana w 2004 roku wersja ma poprawione brzmienie, jestem jednak pewien, że tak dobra porcja deathowego grania musiała wywierać duże wrażenie i w oryginale. Bardzo ciekawa, klasyczna pozycja.

 

Tracklista:

1. Souls Of The Evil Departed

2. At The Gates

3. All Life Ends

4. City Of The Screaming Statues

Wydawca: At The Gates (1991)

Ocena szkolna: 4

Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły