Dwa lata po kontrowersyjnym "Ageless Venomous" Krisiun powrócił ze swoim kolejnym dzieckiem "Works Of Carnage". Pomimo pewnych obiekcji co do poprzedniczki trzeba powiedzieć, że muzycznie był to bardzo dobry album, toteż i po jego następcy można było się spodziewać solidnej porcji death metalu.
Kariera Paradise Lost jest ewenementem na skalę światową. Odchodzi w zapomnienie zespół, który niegdys wyznaczał standardy metalu. Taki przełomowym albumem był drugi krążek formacji - "Gothic" - dzięki któremu Anglicy dali początek gatunkowi, nazywanemu obecnie klimatycznym doom metalem. I o ile debiut grupy był mocno deathmetalowy i obecnie rzadko się o nim wspomina, o tyle jego następca doczekał się miana kultowego.
Komentarze Harlequin : mnie dalej Gothic nie rusza :/ co prawda nie mam juz o tej płycie tak ortodoksy...
oki : paradajsi rulez i tyle! moim zdaniem nie ma kapel w tym klimacie grających lepie...
DarkCarmilla : Lepszej plyty nie slyszalam :)
Zarówno "Below The Lights" jak i "Isa" udowodniły, że Enslaved jest jednym najoryginalniejszych i najciekawiej rozwijających się norweskich zespołów. Formacja zaskakiwała pomysłami i odwagą. "Ruun" z założenia miał być kontynuacją "Isy".
Viking metal niemal zawsze kojarzony jest z Bathory. Po latach świetności zespołu pod koniec lat 80tych i na początku lat 90tych nastąpił marazm twórczy w tym gatunku. W zasadzie jedynym przedstawicielem tego nurtu, który został zauważony był właśnie Enslaved z płytą "Eld". Aż dziw bierze, patrząc na obecne dokonania formacji, że Enslaved był kiedyś bardzo mocno zakorzeniony w black metalu.
Z Pain po raz pierwszy miałem styczność 1996 roku, kiedy to wyszedł debiutancki krążek Szwedów zatytułowany po prostu "Pain". Jak się okazało po nim były jeszcze dwa długograje. Album, o którym opowiem dzisiaj jest czwartym studyjnym krążkiem Petera Tagtgrena i spółki. "Dancing With The Dead" zacząłem słuchać z pewnymi obawami, ale wkrótce zostały one rozwiane. Peter postawił na raz już sprawdzoną kartę i nie zawiódł. Nadal jest to ten sam Pain, który poznałem w 1996 roku. Uległ metamorfozie, poszedł do przodu, ale nie mam żadnych wątpliwości, co do tego czego słucham.
Tak jak to bywa z większością gatunków muzycznych, tak i po latach świetności w połowie lat 90tych death metal popadł w marazm. Kontrowersyjne wydawnictwa Morbid Angel, marazm twórczy Obituary, zmiana stylu przez Gorefest, rozwiązanie Cynic, Atheist i Pestilence, kolejne identyczne albumy Cannibal Corpse ... wszystko to spowodowało, że death metal stawał się wyeksploatowanym gatunkiem, a pojedyncze wydawnictwa Death, Cryptopsy i Suffocation nie ratowały sytuacji.
Album ten przez wielu uważany jest za Magnum Opus zespołu. Na swym piątym krążku muzycy kontynuują styl zapoczątkowany na "Icon". Zespół coraz bardziej odchodzi od klimatycznego doom metalu na rzecz lżejszych brzmień. Niemniej jednak "Draconian Times" jest chyba ostatnim krążkiem zespołu, który nie budzi większych kontrowersji.Jakiś czas temu na scenie metalowej istniała grupa Maudlin Of The Well, która nagrała trzy fantastyczne albumy, utrzymane w konwencji bardziej awangardowego Opeth. Po nagraniu tych albumów zespół zmienił nazwę na Kayo Dot prezentując z jednej strony podobną, a z drugiej zgoła odmienną muzykę.
Komentarze Harlequin : Mówcie co chcecie, ale 1 kibelek to lekkie przegiecie :/ po pijaku tez niebezpiec...
electronaut : Nastepne cybORGY 16 czerwca.
DiamandaGalas : Mi tez podoba sie Bunuba jako lokal do posiedzenia, miejsce na imprezy a cz...
Blood Red Throne to zespół norweski. To co otrzymujemy na najnowszym krążku tego bandu z dalekiej północy można nazwać wieloma epitetami, ale chyba najlepszym z nich będzie "masakra". "Altered Genesis" morduje słuchacza z wyrafinowaniem walca drogowego. Ta muzyka jest tak potwornie ciężka i miażdżąca, że wiele grindowych kapelek po prostu przy niej wysiada.
Komentarze immortal_soul : uzekamanzi Uważam, że to dużo większy powód do wypiętnow...
uzekamanzi : Drogi Semjanie, zgadza się, że proponowana przez Ciebie nazwa bardziej...
immortal_soul : Lokalne grono fanów bardzo gorąco przyjmowało jeszcze Butelkę, j...
Nie od dziś wiadomo, że szwedzka scena to kopalnia muzycznych perełek - wystarczy wspomnieć Opeth, Meshuggah, Anglagard. Do tego grona niewątpliwie zalicza się także Katatonia - zespół, którego muzyka, podobnie jak większości kapel doommetalowych, z płyty na płytę stawała się łagodniejsza.
"Conquerors Of Armageddon" był właśnie tym krążkiem, który pozwolił Brazylijczykom zaistnieć na death metalowym rynku. Dzięki dobrej promocji i pochlebnym recenzjom Krisiun stał się zespołem zauważalnym na metalowej mapie. Na szczęście dobre opinie nie były całkiem bezpodstawne, gdyż krążek przynosi trochę zmian w porównaniu do poprzedniczni. Niby dalej jest to brutalny, dosyć bezpośredni death metal, ale znajdziemy tutaj więcej urozmaicenia.
Wraz z wydanym w 2003 roku "Ideas Of Reference" zastanawiano się czy Psyopus nie jest zwykłym projektem, wybrykiem Christophera Arp’a, którego talent odkryto w kuriozalny sposób (wygrał konkurs gitarzystów podczas koncertu Limp Bizkit!). Zespół pokazał wówczas do jakich granic ekstremy można doprowadzić techniczne granie. Niestety pewne oczywiste skojarzenia z The Dillinger Escape Plan spowodowały, że zespołowi zarzucano wtórność, bezsensowność muzyki, nastawienie jedynie na danie upustu swoim technicznym umiejętnościom, które są ogromne.
Może nie wszyscy jeszcze wiedzą, czym jest Tumor. Otóż jest to kolejny, po Blutengel i Terminal Choice projekt Chrisa Pohla. Samo to nazwisko wyzwala u mnie pewien dystans - będzie więc obiektywnie. Chris zaszczyca nas kolejną płytą kolejnego swojego projektu. Tym razem Tumor i "Welcome Back Asshole" (milutki tytuł, prawda?). Jak zapewne niektórzy wiedzą projekt ten jest chyba najmocniejszym w jego karierze. Jest to EBM pełną gębą: bez owijania w bawełnę, bez niepotrzebnych eksperymentów, bez zbędnych wstawek i głupawych melodyjek. Jest to taki rodzaj muzyki, który rzetelnie kopie czachę i wywraca flaki.
Virgin Snatch, kapela thrashmetalowa rodem z Krakowa, ma już na swoim koncie niemałe sukcesy. Supportowała między innymi Helloween i Anthrax. Jak sami mówią, bliżej im do thrash metalu z Bay Area. To chyba wciąż słychać. Wokalista "Zielony" wydziera się zawodowo, jeśli mogę to tak ująć. Potrafi oczywiście zaśpiewać również prosto i czysto, co udowadnia w balladzie "You-Know-Where". Słyszałam już zarzuty - co na tym krążku robi ballada? Odpowiem jednym słowem: ubarwia. Poza tym akurat ta piosenka posiada naprawdę cudowny tekst. W pozostałych utworach Zieliński brzmi za to mocno. Jego wokal nie pozostawia absolutnie nic do życzenia. Genialnie zaśpiewał jak dla mnie w "Purge My Stain!".
Komentarze KostucH : Wiesz, że ziemniak ściął włosy :?: Mam nadzieje, że kojarzysz o...
dziki : W imieniu elektryków z Electro-Robot pragnę Was zaprosić na ELEKTROWN...
KostucH : Nie no jasne, jakby poszperać w necie to zawsze sie znajdzie jakaś kapela...
W końcu doczekałem się tego, iż mogę zrecenzować zespół, który zrobił na mnie ogromne wrażenie podczas Castle Party 2003. Muszę przyznać, iż jest to już drugi raz, gdy Umbra Et Imago mnie zaskakuje. "Motus Animi" to podwójny krążek (CD+DVD) zawierający zmiksowane wersje znanych kawałków Umbra Et Imago, popełnione przez takie zespoły jak Wumpscut, The Retrosic, Leaves' Eyes i kilka innych. Na płycie znajduje się też pare autorskich remixów oraz dwa zupełnie nowe utwory - jednym słowem, jest, czego posłuchać.
Niemiecki "kosiarz" po dwóch latach powrócił z nową płytą. Chris i jego zespół w styczniu wypuścili na rynek muzyczny następcę "The Last Supper". "Liberty O Death" to kolejna w dorobku zespołu płyta koncepcyjna, druga część trylogii zapoczątkowanej w 2003 roku przez "Rheingold". Równocześnie jest to pierwszy longplay wydany w barwach Locomotive Records (we wrześniu 2006 roku hiszpańska wytwórnia wydała już singiel z przebojem "Yesterday").
Ostatnio koleżanka podrzuciła mi "Rosario Tijeras" - kolejne dzieło Jorge Franco, kolumbijskiego pisarza, który (dzięki książce, o której traktowalem na troszkę innym forum) odniósł światowy sukces. Gorąco polecam tę powieść. Jest napisana cudownym jezykiem. Traktuje o świecie pełnym przemocy, świecie, w którym zasady wyznaczają ci, ktorzy mają pieniądze i naładowaną broń ... Rzecz dzieje się w Kolumbii, w mafijnym światku, ale ...
Muzykę z płyty "Three Cheers For Sweet Revenge" zespołu My Chemical Romance często określa się jako emo rock. Daleko jej do metalu czy hard rocka, jednak ostry głos wokalisty Gerarda Way'a nadaje nadaje jej oryginalność, a jednocześnie trochę psuje w miarę miłą muzykę. Zespół został uznany za gotycki po wydaniu singla "Vampires Will Never Hurt You". Sami członkowie odcinają się jednak od tej subkultury. Tłumaczą, że kolory czerwony, czarny i biały, które dominują w teledyskach do tego albumu, jak i na okładce płyty jest dla nich kolorem żałobnym.
Mamy początek 2007 roku i zastanawiam się, który album byłby dobrym openerem tego roku. Póki co nie ukazał się żąden "gigant", więc pozostaje Rotting Christ, który zmienił wytwórnie, a najnowsze jego dziecko "Theogonia" zbiera bardzo pochlebne recenzje.
Spośród całej gamy zespołów gothic/doom/deathowych Muzyka Moonspell odpowiadała mi chyba najmniej. Podziwiam zespół za odwagę, za eksperymentatorstwo, ale muzyka niekoniecznie musiała przemawiać. Po "Memorial" sięgnąłem raczej od niechcenia, bardziej żeby wiedzieć co płytka zawiera aniżeli jej słuchać. No i musze przyznać, że mile się zaskoczyłem. Może jest to zasługą growlingu jako dominującej formy wokalnej, ale sądzę, że Moonspell wziął się w garść i stał się bardziej wyrazisty.

