Bare Bones to młodziutki zespół, który w gruncie rzeczy nie zdobył jeszcze uznania nawet w podziemiu. Kwartet założony nieco ponad półtora roku temu, przy użyciu domowego sprzętu zarejestrował materiał na swoje pierwsze demo „Refreshing Old Skull”. Notka biograficzna głosi, że formacja gra oldschoolowy thrash/death utrzymany w klimatach wczesnych dokonań Slayer, Overkill, Obituary i Six Feet Under.
Ostatnimi czasy całkiem głośno zrobiło się o poznańskim Bloodthirst, którego debiutancki krązek „Let Him Die” zdobywa coraz większe uznanie w kraju i za granicą. Formacja istniejąca już dobre kilka lat, mająca na koncie kilka demówek oraz split z zespołem Ebola, do tej pory istniała w zasadzie tylko w podziemiu. Po wielu roszadach personalnych udało się jej nagrać materiał i uwiecznić go na krążku.
Dis Pater to rosyjska formacja założona w 1993 roku. Ich styl muzyczny oscyluje w granicach gothic/doom metalu. Takie też oblicze prezentuje na albumie "Princess Of The Emerald Garden". Zespół wydał jeszcze demo "Emerald Garden". Z kapelą zetknąłem się zupełnie przypadkowo. Szperając w necie dotarłem do nich przez byłą keyboardzistkę Tvangeste - Victorię, która obecnie zasila skład Dis Pater. Z ciekawości zassałem materiał, jednak nie obiecywałem sobie zbyt wiele po ich muzyce.
Bardzo często poszukujemy odpowiedzi na pytania dotyczące tematów życia, śmierci, czy nieśmiertelności. Choć nauka może nam odpowiedzieć naukowo, jak istota żyjąca ewoluuje, zaczynając od małego nasienia życia, kończąc na dojrzałej roślinie doświadczeń, porażek i wygranych - aby kroczyć ku śmierci. Ludzkość niemal codziennie zadaje sobie pytania czym jest miłość, czym jest śmierć i co po niej pozostaje, czy istnieje życie po życiu. Tajemnica istnienia inaczej mówiąc, była i jest przyczyną rozważań wielu artystów, naukowców czy przeciętnych ludzi.
Komentarze kontragekon : Mogę powiedzieć tylko tyle - to, że Chopin ma cytat z Mozarta, nie oznacz...
kontragekon : Alu, wybacz mi tak brutalną szczerość, ale: Napisałeś tu c...
amorphous : Na mnie film zrobil duze wrazenie jak zaden od dluzszego czasu - ogladalem jak...
Choć na polskiej scenie rockowej zespół Quidam istnieje już od 1991 roku, jakoś nigdy do mnie nie trafił. Nie trafił nawet wtedy, kiedy dość przypadkowo zakupiłam 10 lat temu jego pierwsze wydawnictwo - materiał, który jak widać na długo spowodował, że nie miałam siły przekonać się do tej muzyki - aż do teraz... Album "Alone Together" pojawił się w mojej płytotece równie niespodziewanie jak debiutancki krążek, ale co najważniejsze - skutecznie odmienił mój pogląd o Quidam, oczywiście in plus.
Komentarze minawi : Też czekam na występ na żywo, póki co Poznań został ominięty...
horseman : Zupełnie się zgadzam. Płyta bardzo dobra i czekam tylko na okazję, ż...
Hunter w swych tekstach często krytykuje fanatyzm religijny, nacjonalizm, kult pieniądza. "T.E.L.I." pod tym względem nie wiele się różni. Już po samym spojrzeniu na okładkę możemy zauważyć krytykę skierowaną w materialistyczny świat. Połączenie boga masońskiego oraz jednodolarówki od razu zwraca uwagę na kult pieniądza. Sam tytuł płyty to skrót od "Terriblis Est Locus Iste", łacińskiego zwrotu oznaczającego "To miejsce jest przerażające", znajduje się na jednym z kościołów w Anglii. Trafia bezpośrednio w sytuację kraju, w którym najważniejszy jest pieniądz.
Sui Generis Umbra oznacza, w języku łacińskim, zjawisko odmienne od wszystkiego, co znane dotychczas - istniejące, lecz nierealne. Sama nazwa najlepiej oddaje to co znajduje się na "Ater", wydanym za czasów, gdy zespół nosił jeszcze nazwę Umbra. Muzyka Sui Genesis Umbry potrafi w sposób wręcz brutalny grać na emocjach słuchacza. Dołączając do tego głos eLL możemy czuć się zagubieni w otaczających nas dźwiękach niczym w lesie pełnym czarnej magii.
Biomechanical objawił się na metalowej scenie trzy lata temu za sprawą swojego drugiego krążka "The Empires Of The Worlds", który pokazał zupełnie inne podejście do progmetalu, czerpiąc inspirację od zespołów, które z tym gatunkiem miały raczej niewiele wspólnego. Objawił się też wielki wokalny talent John'a K., który potrafi nie tylko doskonale podrabiać innych wokalistów, ale też swoją skalą głosu oczarować słuchacza. O dziwo trzeci album Anglików "Cannibalised" przeszedł bez większego echa, co w gruncie rzeczy mnie dziwi.
Komentarze Stary_Zgred : Słucham od dwóch dni. Na razie jeszcze nie przyzwyczaiłam się do w...
Harlequin : zanosi sie na zakup ;) skąd on wytrzasnął tych muzyków ... 0_______...
Harlequin : U mnie ostatnio krążek nie wylatuje z odtwarzacza :)
Koniec lat 70' i początek 80' to dla wielu bardzo dziwny okres ze względu na tapirowane fryzury, makijaże itp. Dla tych, którzy już wtedy chcieli ostrej jazdy bez trzymanki powstała właśnie ta płyta jeszcze nie znanej kapeli o nic (wtedy) nie znaczącej nazwie Metallica...
To będzie bardzo dziwna recenzja. Po zapoznaniu się z chwalonym wszędzie "Diminishing Bewteen Worlds" zastanawiam się dlaczego twórczość Chucka Schuldinera uchodzi za geniusz i powoli zaczynam to rozumieć. Przecież taki "Symbolic" nie jest przesiąknęty techniką do cna jak choćby płyty Atheist, nie jest też tak rewolucyjny na jedyny do tej pory album Cynic, nie jest też aż tak brutalny czy czadowy jak twórczość Nile, a mimo to uchodzi za najlepszy album w gatunku. Drugi twór amerykańskiego Decrepit Birth chyba oświecił mnie i dał odpowiedź na to pytanie.
Komentarze Harlequin : Muzyka przyjemna, jednak ta stopa o której wspomniałeś daje się w us...
KostucH : Zdecydowanie płyta wypchana na max. Nie ma mowy by coś gdzieś wci...
necros : Swietna plyta.Daja chlopaki niezle czadu,a jest na niej bardzo duzo odniesien do...
To jest jedna z tych płyt, o której można powiedzieć, że jest "perłą z lamusa". Sieges Even nigdy nie należało do najpopularniejszych zespołów w gatunku, ale byli zespołem powszechnie szanowanym. Po wydaniu bardzo dobrego "A Sense Of Change" zespół przeszedł spore perturbacje personalne, a na kolejny krążek przyszło czekać aż cztery lata. Zmiana za mikrofonem i nowy wioślarz odcisnęli mocne piętno na zawartosci tego wydawnictwa.
Meshuggah nie jest zespołem, którego daje się pokochać od razu. W muzykę Szwedów trzeba się wgłębić, aby załapać tego bakcyla, to coś co by pozwala zrozumieć ich styl. Blisko trzy lata przyszło nam czekać na następcę genialnego ze wszech miar "Catch 33". Nowe dziecko zatytułowane tajemniczo "obZen" jest niewątpliwie jednym z najbardziej wyczekiwanych wydawnictw tego roku. Zespół zapowiadał, że album będzie połączeniem stylu z "Destroy Erase Improve" z nowszymi dokonaniami. Rodziło się pytanie, czy płyta znów wzbudzi skrajne opinie i czy coś zrewolucjonizuje jak jej poprzedniczki.
Komentarze leprosy : Ciezko jest na poczatku przejsc przez ten material bez pauzy,strasznie polaman...
Harlequin : Było niemieckie wesele ... pieśni w stylu bekenbałera i szwajnsztajgera...
Harlequin : Ponad rok minął od premiery, a ja dalej wałkuje ten album jak głupek i...
Któż nie pamięta obrazu filmowego Williama Frendkina, który w roku 1973 po przez "Egzorcystę", a raczej swoją ostrą wizją szokował świat - dzięki czemu zresztą stał się obrazem kultowym. Gdzie nie gdzie ten obraz był ocenzurowany, ale do dzisiaj nawet jak film jest puszczany w telewizji widz ma ochotę przysiąść, przykryć się ciepło kocem, i wkroczyć w klimat, który do dzisiaj porusza swą grozą widza. No i główny motyw muzyczny zaciągnięty z płyty "Tubular Bells" Mike'a Olfielda - jeden z takich, który się pamięta zawsze, ale także przy którym przechodzą dreszcze. Dzięki właśnie ścieżce dźwiękowej do tego filmu - film stał się dla wielu klasykiem.
Do tej pory znałem Satyricon jedynie z płyt "Nemesis Divina" i "Rebel Extravaganza" i muszę przyznać, że twórczość Frosta i Satyra nie przypadła mi do gustu. Nie miałem więc pretensji do siebie, gdy pomimo bardzo dobrych recenzji pominąłem "Now Diabolical" przy zapoznawaniu się z nowościami. Krążący po komercyjnych stacjach clip do utworu "K.I.N.G." prezentował jednak zupełnie inne oblicze zespołu i jakby nie patrzeć intrygował. Koniec końców zapoznałem się z ostatnim krązkiem Satyricon i ... mój stosunek do nich nie zmienił się.
Ostatnia płyta najlepszego okresu w karierze Nightwish. Po rewelacyjnym "Oceanborn" fińska ekipa stała się jednym z najbardziej charakterystycznych za sprawą operowego wokalu Tarji Turunen. Bardzo energiczna muzyka, umiejętne wplatanie elementów symfonicznych i naprawdę dobre melodie sprawiły, że formacja wysoko postawiła sobie poprzeczkę. Wydany dwa lata później "Wishmaster" w dużej mierze kontynuuje kierunek obrany na "Oceanborn".
Zespoły o dziwnie brzmiących nazwach bardzo często wykonują także dziwaczną muzykę. Nigdy przedtem nie słyszałem o Heatenic Noiz Architect, ale przyznam, że już sama okładka mnie zaintrygowała. Nie wiedziałem czego się mam spodziewać po tym wydawnictwie, więc nie nabierałem uprzedzeń przed odsłuchem.
Ostatnio trafiła w moje łapki demówka piotrkowskiego Heritage. Już sama okładka wzbudziła we mnie szyderczy uśmiech - zupełnie nieczytelne logo i cała masa czołgów z lufami wymierzonymi w słuchacza… zanosiło się więc na łomot, co też się urzeczywistniło po odpaleniu krążka.
Komentarze Harlequin : z absurgów to polecam brazylijski Krig - dawno nie słyszałem takiego g...
cross-bow : no to w górę ;) Gniefko - musimy sobie kiedyś zrobić wieczór absurd...
Harlequin : Z tego co Gniewol podał w recce, to chyba niezbyt fajna płyta, nie wspom...
Rzadko się słyszy o zespołach pochodzących bezpośrednio zza naszej południowej granicy. O formacji Wayd słyszałem kiedyś, przy okazji poszukiwań formacji grających muzykę pod Cynic, czyli techniczny death metal. Mój apetyt był więc duży, kiedy w moje ręce wpadł "Ghostwalk". Pierwsze dźwięki płyty rozwiały jednak nadzieje o choćby namiastce talentu legendarnych Amerykanów.
Ostatnio prześladuje mnie chyba pech, gdyż w moje łapki trafia coraz więcej wydawnictw od młodych zespołów, które są zwyczajnie słabe. Tego stanu rzeczy nie zmieni także Mistery ColD z wydaną w 2006 roku demówką "God Save The Guns".
Lesbian Bed Death - termin w psychologii określający znudzenie zabawami łóżkowymi w dłuższym związku dwóch kobiet. Po przesłuchaniu płyty "I Use My Power For Evil" mam wrażenie, że właśnie taki problem dotknął związek zespołu z muzyką. A przecież to debiutancki album, więc o znudzeniu mowy nie powinno być, mimo to nikt tu się chyba nie stara.

