Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Recenzje :

Roughhausen - The Agony Of The Beat

Jeff Stoddard po latach współpracy i przechadzek industrialnymi ścieżkami wyobraźni Front Line Assembly, Will czy Skinny Puppy, odważył się w końcu zadziałać na własną rękę, czego efektem jest napiętnowany zwichrowaną atmosferą, tudzież patentami wyżej wymienionych zespołów, projekt pod nazwą Roughhausen. Kto po ostatnich rozczarowujących płytach kanadyjskiej szkoły industrialnych eksperymentów dźwiękowych spodziewał się jej rychłego zamknięcia, swoje prognozy może odłożyć na później. Dopóki pojawiają się takie albumy jak ten, o przyszłość gatunku można być spokojnym.
Więcej Komentarz
Recenzje :

Porcupine Tree - Lightbulb Sun

Są takie płyty, o których pisze się lekko, bo jest o czym, zaś ich odsłuch wcale nie jest taki łatwy. Ogromny sukces "Stupid Dream" uczynił z Porcupine Tree gwiazda pierwszego formatu. Kolejna płyta z założenia powinna więc zdeklasować konkurencję i pokazać, że Porcupine Tree jest najlepszym, bądź też najbardziej kreatywnym reprezentantem rocka progresywnego. Tymczasem tak się nie stało, a zamiast czegoś zapierającego słuchacze dostali płytę dającą dużo do myślenia co do obranej stylistyki.
Więcej
Komentarze
Ignor : "Russia On Ice" oj tak popis jak powinno budować się napięcie w utworz...
Recenzje :

Sacramentum - Thy Black Destiny

Zapewne niewielu z nas pamięta tę formację, ale warto przypomnieć, że ponad dekadę temu za sprawą płyty "The Coming Of Chaos" ta szwedzka formacja zrobiła całkiem spore zamieszanie. "The Black Destiny" jest ostatnim wydawnictwem tej niestety przez wielu zapomnianej formacji.
Więcej Komentarz
Recenzje :

Blindead - Autoscopia: Murder In Phazes

W ostatnim czasie zrobiło się sporo szumu wokół trójmiejskiej formacji Blindead. Seria bardzo udanych koncertów m.in. z Cult Of Luna sprawiła, że o zespole zaczęto mówić dużo i pochlebnie. Zapowiadana na 18 sierpnia premiera drugiego albumu zespołu - "Autoscopia: Murder In Phazes” jest więc doskonałą okazją do zweryfikowania rzeczywistej wartości zespołu, zważywszy na fakt, że nigdy nie miałem styczności z twórczością grupy.
Więcej Komentarz
Recenzje :

Prostitute Disfigurement - Descendants Of Depravity

Często, w przypadku zespołów grających ekstremalną muzykę jest tak, że kolejne wydawnictwa nie wnoszą nic nowego do wizerunku zespołu. W przypadku Prostitute Disfigurement kolejne krążki pokazywały jedynie nieznaczne korekty, które czyniły muzykę zespołu bardziej przyswajalną. "Descendants Of Depravity" pod tym względem wydaje się bym największym krokiem do przodu.
Więcej Komentarz
Recenzje :

Prostitute Disfigurement - Deeds Of Derangement

Drugi album holenderskich rzeźników z Prostitute Disfigurement to ogromny krok do przodu jeśli chodzi o poziom granej muzyki. Niby w dalszym ciągu jest to brutalna detah/grindowa łupanina, ale muzycy wpletli tu kilka elementów, stanowiących wyróżnik dla tej formacji.
Więcej Komentarz
Recenzje :

Smashing Pumpkins - Adore

Lata dziewięćdziesiąte pokazały Smashing Pumpkins jako jednego z czołowych i najbardziej wpływowych reprezentantów rocka alternatywnego. W muzyce zespołu przewijały się elementy grunge'owe, punkowe, a muzykę cechowała całkiem spora dawka energii. Nie boję się stwierdzić, że obok Placebo była to wtedy najbardziej charakterystyczna grupa grająca rocka alternatywnego. Nikt się jednak ie spodziewał, że odejście perkusisty Jimmi'ego Chamberlina tak mocno wpłynie na dalszą twórczość zespołu.
Więcej Komentarz
Recenzje :

Deep Purple - In Rock

Nie wiem jak to się stało, ze dopiero dzięki swojemu czwartemu wydawnictwu Deep Purple zrobiło większy szum na scenie rockowej. Może to za sprawą nowego wokalisty Iana Gillana, który na tej funkcji zmienił Roda Evansa, a może po prostu pewne pomysły dopiero rozkwitły w głowach muzyków. Prawdą jest natomast, że "In Rock" to kwintesencja hard rocka - ikona, punkt odniesienia, skrzynia skarbów.
Więcej Komentarz
Recenzje :

Deep Purple - Slaves And Masters

Kręcąca się katastrofa - także po krótce można nazwać "Slaves And Masters" - najsłabszy album grupy. Po takich płytach jak "Perfect Strangers" czy "House Of Blue Light" chyba nikt się nie spodziewał, że kolejny album będzie taki słaby. Nawet fakt, że miejsce Iana Gillana zajął znany z Rainbow Joe Lynn Turner nie robiło większych obaw.
Więcej Komentarz
Recenzje :

Deep Purple - Perfect Strangers

Dla wielu "Perfect Strangers" to wielki powrót hard rocka. Jeden z czołowych zespołów, po blisko 9 latach przerwy, powrócił z nowym studyjnym dziełem. W dobie, gdy większość czołowych reprezentantów hardrocka i rocka progresywnego początku lat 90-tych uciekało się do spłycania swojej muzyki i czynienia jej wręcz muzyką dla mas, Deep Purple powróciło z albumem jak najbardziej rockowym, ale różniącym się od dokonań zespołu z sprzed kilkunastu lat.
Więcej Komentarz
Recenzje :

Deep Purple - Machine Head

W przypadku płyt sprzed blisko 40 lat zastanawiam się jakby te utwory brzmiały ze współczesną produkcją. Dla wielu młodych ludzi ogromną barierą w poznawaniu klasyki rocka jest właśnie brzmienie, które w obecnych standardach uchodziłoby za garaż. Szczególnie ciężko jest oceniać zespoły grające muzykę gitarową i jak na ówczesne standardy - ciężką. Niewątpliwie taką grupą było Deep Purple, którego płyta "In Rock" zapisała się złotymi literami w historii rocka.
Więcej Komentarz
Recenzje :

Amorphis - Tales From A Thousand Lakes

Na początku lat 90-tych, gdy metalowy świat zachwycał się nowatorstwem i niepowtarzalnością Paradise Lost, mało kto zauważył, że na północy Europy, w mroźnej Finlandii, powstał zespół, który oferował muzykę co najmniej równie ciekawą jak nie ciekawszą niż Anglicy. Mowa tu oczywiście o Amorphis i ich drugiej płycie "Tales From A Thousand Lakes".
Więcej Komentarz
Recenzje :

Running Wild - Rogues En Vogue

Kto się spodziewał, że "The Brotherhood" wygrzebał Running Wild z dołka twórczego ten srogo się przeliczył. Po trzech latach oczekiwań formacja powróciła z jednym z najsłabszych, jak nie najsłabszym wydawnictwem w swojej karierze.
Więcej Komentarz
Recenzje :

Running WIld - The Brotherhood

Od jakiegoś czasu przestałem się łudzić faktem, że Running Wild będzie przeżywał drugą młodość i nagrywał choćby takie "Black Hand Inn". W zasadzie do żadnej z płyt zespołu wydanych po 1994 roku nie wracam, bo nie znalazłem tam niczego co by mnie zainteresowało na dłużej. Podszedłem więc do "The Brotherhood" jak do kolejnej płyty Niemców, spodziewając się po prostu dobrego technicznego heavy metalu, ale bez fajerwerków.
Więcej Komentarz
Recenzje :

Running Wild - Victory

Patrząc na kolejne płyty Running Wild odniosłem wrażenie, że nigdy przedtem formacja nie miała takiego zastoju twórczego jak w drugiej połowie lat 90-tych. Owszem, wcześniej zdarzały się pojedyncze wpadki, ale kolejne wydawnictwa udowadniały, że zespół jest w formie. Tymczasem zarówno "Masquerade" jak i "The Rivalry" był chyba trochę poniżej możliwości, gdyż daleko tym płytom było do ideału.
Więcej Komentarz
Recenzje :

Running Wild - The Rivalry

Running Wild, The Rivalry, heavy metal, power metalLata 90 pokazały raczej, że heavy metal jest w regresie. Rzesze nowo pojawiających się zespołów dość szybko traciły animusz i często dobre pomysły kończyły się na pierwszej płycie. Running Wild przez lata raz po raz wydawał płyty, które trzymały wysoki, równy poziom. Na następczynię "Masquerade" trzeba było czekać aż trzy lata.
Więcej Komentarz
Recenzje :

Killing Joke - Brighter Than A Thousand Suns

Nie raz pisałem, że po nagraniu płyty wybitnej na zespole ciąży zazwyczaj ogromna presja, z którą bardzo często zespoły sobie nie radzą. Dzięki "Night Time" Killing Joke zaistniał dla szerszej widowni. Z jednej strony formacja dalej tkwiła w post-punku, ale w tych dźwiękach przewijała się cała masa innych gatunków, które czyniły z tej płyty dzieło wyjątkowe. W muzyce jednak szanujący się zespół odstawia zasadę, że "zwycięskiego składu się nie zmienia" do lamusa. Tak też i było w przypadku Killing Joke.
Więcej Komentarz
Recenzje :

Killing Joke - Killing Joke

Często jest tak, że gdy powstaje jakiś nowy gatunek muzyczny, to pierwsze płyty go reprezentujące - nie ważne czy lepsze czy gorsze stają się klasykami i punktami odniesienia. Nie inaczej było z post-punkiem - płyty Joy Division czy Bauhaus choć dalekie od ideału to zapisały się w historii rocka. Do tego grona zalicza się zapewne także Killing Joke, który debiutował w 1980 roku płytą zatytułowaną zwyczajnie "Killing Joke".
Więcej Komentarz
Recenzje :

Prostitute Disfigurement - Left In Grisly Fashion

Od czasu debiutu Holendrzy chyba wyciągnęli jakieś wnioski, gdyż "Left In Grisly Fashion" to płyta, która powinna pozwolić się wbić "prostytutkom" do grona najlepszych zespołów death/grindowych.
Więcej Komentarz
Recenzje :

Prostitute Disfigurement - Embalmed Madness

Debiutancki album holenderskich rzeźników z Prostitute Disfigurement to płyta jakich wiele. Formacja porusza się w stylistyce gore, poruszając w tekstach tematykę dewiacji seksualnych oraz okaleczeń i wynaturzeń. Muzycznie jest to gdzieś pomiędzy grindcorem a death metalem.
Więcej Komentarz