To się nazywa oldskull! "Let War Rage" to pierwszy od 17 lat studyjny album amerykańskiego, deathmetalowego Atrocity, którym grupa chce przypomnieć o korzeniach death metalu i grindcore. Czy skutecznie? I tak i nie. Piękno tego wydawnictwa polega na tym, że mamy tu aż 18 kawałków bardzo
mocno nawiązujących do wczesnych dokonań Napalm Death, Repulsion czy
Obituary. Proste, skoczne, inspirowane punkiem kawałki okraszone
garażową produkcją na pewno wywołają łezkę u niejednego fana
ekstremalnego grania końca lat 80-tych.
Jak bardzo mnie cieszy, że jeszcze ktoś stara się odkopywać takie rzeczy. Xantotol to zapomniana już blackmetalowa horda z Kutna, która działała w połowie lat 90-tych. Po wydaniu dwóch demówek formacja wydała w 1995 roku jedyne EP "Thus Spake Zaratustra", po czym rok później grupa została rozwiązana. Teraz Witching Hour Productions zdecydowało się na kompaktową reedycję najobszerniejszego materiału tej kultowej w pewnych kręgach formacji.
Thrash metal ma to do siebie, że aby uznać go za dobry musi mieć w sobie ogromne pokłady energii i spontaniczności. Ciężko jest mi niestety to napisać o debiutanckim albumie krakowskiego Whorehouse, które za sprawą albumu "Execution Of Humanity" usiłuje wpasować się w konwencję nowoczesnego thrash metalu.
"Evidence... Is Written In The Noizz" to debiutancki album pochodzącego z Pszczyny zespołu Digger. Choc nazwa zespołu nic nie mówi i raczej nie jest zbyt zachęcająca do poznania zespołu, to miłośnicy nowoczesnych dźwięków mogą zacierać już ręce.
Druga w dorobku black metalowców z Kladovest, płyta zatytułowana "Escape In Melancholy" to materiał pozbawiony jakiejkolwiek namiastki
życia, po brzegi wypełniony melancholijnym dźwiękiem snujących się
wolno i dostojnie gitar, obarczonych wbijającą za każdą stopą coraz
głębiej w ziemię, perkusją. Cały materiał wydaje się pozbawiony życia,
przesycony smutkiem, odbierającym jakąkolwiek wolę walki, jednak, czego
innego możemy się spodziewać skoro sami muzycy przy okazji wymierzania
muzycznego kursu, Kladovest używają słów Depressive Black Metal?
Muszę stwierdzić, że ta płyta przywróciła mi - nadwątloną ostatnio - wiarę w rodzimą scenę rockową. Uistiti to bez wątpienia jedna z największych niespodzianek jakie przytrafiły się polskiej muzyce ostatnich kilku lat. W naszym kraju mało jest zespołów takich jak nasz bohater - odważnych, śmiałych, pomysłowych. Wyjątkowość tej kapeli ukryta jest w tym co jest nie do wyobrażenia. Zespół posiada swoje indywidualne "ja" i skwapliwie z niego korzysta. Bardzo powoli odsłaniając przed słuchaczem swoje niezwykłe walory.
Slayer to zespół grający piękne balladki o miłości... hehe. Nie no,
tłumaczenie co to za grupa jest równie absurdalne co obrady z polskiego
sejmu. Tak więc od razu przechodzę do konkretów. De facto recenzja nieco
spóźniona (premiera płyty odbyła się 2 listopada), ale jednak dalej
aktualna.
W dzisiejszych czasach i obecnych realiach na rynku
muzycznym "świat" metalu obfituje w coraz to bardziej zaskakujące zespoły i
całkiem nowe brzmienia. Również rynek progresywny nie śpi i pozwala zakosztować
nowych doznań słuchowych za pośrednictwem choćby takiego PsyOpus czy
Behold...The Arctopus. Jednym słowem granice zaszły już dosyć daleko, choć na
pewno są jeszcze tacy, dla których te normy nie zostały jeszcze przekroczone.
Komentarze immortal : Naprawdę kawał dobrego progresu bez wokalizy
"Oniriad" wydany w 2003 roku, to niezwykły album w dorobku grupy
Darzamat. Nie dość, że przyczynił się do rewolucji w szeregach zespołu
(zmienili się gitarzysta oraz perkusista; wkrótce po ukazaniu się tej
płyty odeszła również wokalistka), to jest ona zupełnie nietypowym
brzmieniem w dorobku Darzamatu - nie przypomina ani pierwszych dwóch
płyt z Kate ani najnowszych z wokalem Nery. Eksperymentalne posunięcia
w kompozycjach były przedmiotem sporu pomiędzy założycielami grupy:
Flaurosem i Simonem. Oczywiście, w fanach również budzi sprzeczne
uczucia.
Ponieważ dobrej muzyki nigdy dość, bardzo spodobała mi się
niespodzianka zafundowana fanom przez Rammstein. Oprócz standardowej
dla tego zespołu liczby jedenastu utworów na płycie, w wersji
rozszerzonej albumu znajdziemy drugi krążek, zawierający pięć kawałków
bonusowych. I to w większości naprawdę niezłych. To lubię! Zdaje się,
że po czterech latach przerwy w nagrywaniu niezwykli Niemcy są pełni
nowych pomysłów i co najważniejsze, chcą się nimi podzielić ze światem.Długo, długo nawet bardzo długo nie mogłem się zebrać do napisania czegokolwiek o twórczości Inactive Messiah. Zbierałem myśli powoli, a nawet bardzo powoli. I udało się. Czym jest Inactive Messiah? Hmm... Nie jest to coś oryginalnego, jednakże moim zdaniem warte przesłuchania.
Niedługo mijają cztery lata od czasu wydania ich ostatniego albumu.
Niektórzy wieszczyli im koniec, węszyli poważny kryzys twórczy, rodziły
się plotki o rozłamach i planowanych zmianach składu. Jednak w świat
poszła wiadomość - sześciu szalonych Niemców z dawnego DDR-u powraca.
Nieśmiertelny, jedyny w swoim rodzaju Rammstein wydaje nową płytę i
rusza w trasę.Vitriol : Prawdaż, myslę i myślę i żadnej słabej wymyslić nie mogę;P Ch...
elkurczako : A ło! Nie zauważyłem, że jest już całkiem wyczerpująca recen...
elkurczako : Naprawdę świetna płyta. W wydaniu rozszeżonym zawiera jeszcze d...
Ten amerykański zespół z pewnością zasługuje na wyróżnienie. Tak odważnych i odkrywczych kapel nie ma wcale tak wiele. Mało która kapela potrafi udanie połączyć wysmakowane, techniczne i progresywne elementy z graniem pełnym żywiołu, wigoru i pasji. Tym właśnie jest kalifornijski Intronaut.
Komentarze leprosy : Bardzo dobra płyta,ciężka do przejścia choć chyba Void nie przebil...
Thrashowa horda z miasta koziołków powraca z drugim albumem. "Sanctity Denied”. Zanim płyta została zarejestrowana z zespołem pożegnali się basista Mihu i gitarzysta Kura. Lider zespołu Rambo zrekrutował do składu basistę Remasa i zdecydował się samodzielnie zająć się wszystkim partiami gitar na nowym albumie. To też było największa niewiadomą i budziło moją największą obawę – czy Rambo będzie wstanie wykrzesać z siebie takie pomysły, które zrekompensują brak utalentowanego, wieloletniego kompana od sześciu strun i czy grupa nie pójdzie bardziej w stronę black metalu.
Doskonale znany w metalowym światku gitarzysta grupy Born Of
Osiris w końcu rozwinął skrzydła! Mowa oczywiście o czarnoskórym wirtuozie 8
strunowej gitary, który uwolnił się wreszcie z sideł swojego zespołu, aby
pokazać nam muzyczną przestrzeń, a raczej przestworza, które stworzył na swoim
solowym albumie!
Komentarze Harlequin : Posłuchałem sobie i generalnie bardzo pozytywne odczucie: PLUS...
Harlequin : Gdzies mi to umknęło, musze koniecznie obadac :) jak posłucham to wyr...
Mroczna oprawa, chaotyczna muzyka rodem z piekła, wrzaski, krzyki i
brutalne zaśpiewy - tak w skrócie można by opisać praktycznie każdą
kapelę próbującą swoich sił, na black metalowym polu. Chociaż
przedstawicieli tej ekstremalnej odmiany metalu można wyliczać w
nieskończoność, to tak naprawdę niewielu spośród nich zasługuje na
miano artystów, wykonujących swoją pracę kunsztownie, czy chociażby
dobrze. Tak, też jest z polskim Infidel. Muzyka, jaką prezentują za
sprawą swego ostatniego dziecka - "Ejaculating Chaos" to 8 kawałków
pozbawionych choćby krzty świeżości czy czegokolwiek, co mogłoby na
dłuższą chwilę zainteresować słuchaczy.
Gratka dla fanatyków gatunku progressive metal/fusion. Buszując po czeluściach internetu w poszukiwaniu nowych i świeżych zespołów z nurtu skrajnego progresywnego rocka natknąłem się na coś
bardzo godnego uwagi. Mowa tutaj o projekcie progressive metal/fusion, który
bezapelacyjnie zainteresuje wszystkich fanów muzycznych "zawijasów".
Nile... Bogowie death metalu XXI wieku. Wydali pięć albumów - rewelacyjnych od strony instrumentalnej, świetnych kompozycyjnie, majestatycznych i klimatycznych, osnutych stęchłymi zapachami wnętrza piramid, które uczyniły z ekipy Karla Sandersa niewolników własnego wizerunku. Próby odświeżenia stylu i drobne zmiany stylistyczne na "Annihilation Of The Wicked" i "Ithyphallic" spotkały się ze sporą krytyką, jakoby było to płyty prostsze, mniej „egipskie”, bardziej nastawione na metalowy łomot. Przyznam się szczerze, że poniekąd podzielałem te opinie, dlatego moje obawy, co do "Those Whom The Gods Detest" były uzasadnione.
Komentarze KostucH : Nie no, ta płyta to miazga. Gdyby jeszcze Ithypalic miało takie brzmienie jak...
leprosy : Pordukcja jak zwykle powala podobnie technika ,kompozycyjnie dość nieudo...
travis_bickle : jak dla mnie Amongst the Catacombs wciaz nie do przebicia, dobre wciaz plyty...
HDK to projekt holenderskiego gitarzysty Sandera Gomasa (After Forever). Jego osobista depresja, gniew i zbliżające się załamanie znalazło ujście w materiale, który w lutym 2009 roku został wydany w postaci krążka "System Overload". Spodziewałem się kolejnej odmiany After Forever, a spotkała mnie spora niespodzianka. Pomimo, że teksty i część koncepcji opracowała Amanda Somerville (Aina, Avantasia, Epica), to album jest kompilacją thrash i death metalu.
"Black Earth" jest dla mnie płytą szczególną. Albumem na którym, odnajduję całą gamę dźwięków spowalniających bicie mego serca. Te dźwięki w jakiś mimowolny sposób przymykają moje oczy. To co niespodziewanie spotykam na "Black Earth" to nie jest zwykła muzyka - to piękno. Zdaje sobie przy tym sprawę z tego, że nie każdy to odkryje, gdyż dźwięki i nuty tu zawarte, nie byłyby tak czarowne, gdyby nie mrok i ciemność, która zazwyczaj spowija mnie podczas ich słuchania.

