Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Recenzje :

Electric Wizard – Black Masses

Każdy zespół ma swoją płytę życia, nie inaczej jest w przypadku ekipy z Bournemouth – nazywa się ona "Dopethrone" i wyszła jedenaście lat temu. Cóż, czasu cofnąć się nie da, a nawet jeśli taki Jus Oborn zna jakieś tajemne zaklęcia, bardzo mocno powątpiewam w to by chciał z nich teraz skorzystać. Elektryczni Czarodzieje nie mają żadnego powodu, by wracać do roku 2000. Zwłaszcza, kiedy to nagrywa się tak dobre płyty, jak "Black Masses". Nie ma najmniejszego sensu wspominać o przeszłości, o Black Sabbath już tym bardziej. Electric Wizard przez kilka lat zapracowali na to, aby to ich zespół, stał się punktem odniesienia, a nie odwrotnie.
Więcej
Komentarze
leprosy : Lyk smolistego sosu zawsze dobrze mi robil.Nie jest to ich najzacniejsze dzielo...
Ignor : dla mnie to pierwsza trójka poprzedniego roku obok: Liars i Daughters. Nie jes...
MrGoregrind : Zajebista jak wszystko co wydał EW:)