Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Blog :

ZAKRĘT ŚMIERCI 1

FANTAZJA TWÓRCZA...
SYTUACJA JAKICH WIELE.... TAK BOLEŚNIE ZWYCZAJNA.

Sytuacja dość prozaiczna - grupa nastolatków wraca autem z dyskoteki.Dyskoteka w niedużej miejscowości,mająca
 wiele do życzenia,ale jednak otwarta ku uciesze tutejszej młodzieży, która za daleko ma by pobawić się w
 dużych,gwarnych klubach w mieście.Jednak tej soboty w dyskotece były zadziwiające tłumy,jak na taką imprezę
 mniejszego kalibru.Gwiazdą wieczoru był jakiś Dj,obeznany dobrze w tym, jak grac by młodzi ludzie się bawili.
 No i dyskoteka jak dyskoteka,dużo znajomych,dużo piwa.
 Owa wracająca grupka młodzieży w składzie : dwie podchmielone juz dziewczyny i trzech nie mniej podpitych
 ich kolegów, w tym jeden za kierownicą który rzekomo mniej wypił i mógł prowadzić,poza tym jako jedyny z grupki
 był pełnoletni i miał prawo jazdy przy sobie.Chciał przypodobac się koleżankom i być szarmancki,więc uznał że
 odwiezie je do domu, do połozonej kilkanascie kilometrów dalej miejscowości.
 
 Sabina,Anka,Świstak,Dżezu i Tomek wracali więc po udanej zabawie,nie tracąc humoru nawet w czasie jazdy.
 Muzyka techno na full,śmiechy i dokazywanie sobie nawzajem,no jak to wśród młodych.
 A na liczniku prawie 100... 110...
 
 Auto z niebezpieczną szybkością zblizało się do pewnego zakrętu,ostrego i niebezpiecznego,który był dokładnie
 oznaczony znakiem ostrzegawczym.W dzień, przy dobrej czy nawet gorszej pogodzie, każdy porzadny, znający
 przepisy ruchu drogowego i co ważne, trzeźwy kierowca, zauwazyłby go bez problemu.Zwróciłby na niego uwagę.
 Przemyślałby sprawę i zdjął nogę z gazu.Zachowałby się tak jak trzeba.
 Ale nie rochichany, podchmielony Dżezu...
 Nawet nie wiadomo czy zauwazył ów znak ostrzegawczy... Czy zwrócił uwagę choćby na to, że jedzie stanowczo
 za szybko... Do tego zaczął mżyć lekki deszczyk.
 Dżezowi deszczyk nie przeszkadzał ani troszkę.Ani głośna muzyka puszczona w odtwarzaczu.Ani chichotanie
 koleżanek i kolegów.
 
 Zaraz za zakretem, przy drodze, stało potężne,duże drzewo.To był chyba dąb lub jesion.Stało ono tutaj już
 od niepamietnych czasów, jeszcze zanim powstała tutaj droga i został wylany asfalt.
 Drzewo to przez okolicznych staruszków zwane było Drzewem Wisielców,a także i Cmentarnym.Dlaczego?Od różnych
 plotek i starych podań, które opowiadano o tym miejscu.
 Jak uważali niektórzy ludzie,miejsce to, wraz z drzewem i zakrętem,było przed laty przekletę i sprowadzało
 nieszczęścia na tych,którzy tedy przejeżdzali.
 W pobliżu drogi stało już kilka krzyży - niemych świadków potwornych wypadków drogowych,które tu się zdarzały.
 
 Czy którykolwiek z jadacych autem z dyskoteki nastolatków wiedział o tych strasznych historiach?
 Raczej nie....


 Kiedy w pewnej chwili Dżezu, przed chwilą odwrócony i mówiacy coś do swych kolezanek siedzacych z tyłu w   ostatniej chwili zauważył coś wychodzacego mu na jezdnię.... Niestety nie zdażył w porę zareagować.
 Auto wypadło z drogi,odrzucone przez siłę odsrodkową,po czym zamiast wesołych chichotów rozległ się pośród
 głosnego dudnienia techniawki,rozdzierający krzyk przerażenia i niemocy...
 Auto wyrzucone do góry przeleciało kilka metrów po czym z potwornym hukiem uderzyło w owo potężne drzewo.
 Drzewo które było świadkiem niejednej takiej tragedii...
 
 Mineło dużo czasu, zanim kolejny nadjeżdzający samochód zauważył rozbite na drzewie,dopalajace się auto...
 Nie było już kogo ratować...

 A jednak ktoś tego wieczoru,o godzinie 4.25. miał szczęście.


 Wyrzucona z auta przy gwałtownym uderzeniu Anka,z połamanymi obiema nogami,cała we krwi, ostatkiem sił
 odczołgała się kawałek od miejsca, gdzie za chwilę nastąpił wybuch.Półprzytomna z bólu,jak przez mgłę widziała
 pochylającą się nad nią postać.Jakiś chłopak w ciężkich butach,ubrany na czarno,pochylił się nad nią i
 chwilę jej się przyglądał. Zdołała jakoś wyciągnąć ku niemu brodzacą krwią rękę i wyszeptała prawie
 niesłyszalnie:
 - Pomóż mi...
 Potem straciła przytomność,ciemność zalała ją całą... Przestała czuć ból,strach... Przestała czuć cokolwiek.
 Można powiedzieć śmiało,że i ona umarła poszkodowana w tym tragicznym wypadku, który był spowodowany tylko i
 wyłącznie młodzieńczą bezmyślnością.
 Kolejnych 5 ofiar, młodych ofiar wypadku na Zakręcie Śmierci...

 Ale jedna miała szczęście...

Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły