Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Poezja :

Elegia na upadek Anioła Śmierci


A więc spadłeś z cokołu,
po tylu latach wiernej służby,
osłaniania skrzydłami moich przodków
- powstańców styczniowych
od złych duchów, natrętów, hien cmentarnych
i czerwonych szczurów
Myślałem, że przeżyjesz nas wszystkich,
a jednak - nie ...
Wiem, jesteś nieśmiertelny,
ale kiedy pierwszy raz ujrzałem Cię
z dłońmi złożonymi na piersiach
i odpadniętą głową,
leżącego bezradnie na ziemi,
coś ścisnęło mi serce - żal,
Jakby znowu odszedł ktoś bliski...
Jesteś z kamienia, więc zastanawiam się:
dlaczego z Twojego, kamiennego powodu
człowieka boli serce?
Może to nie jest correct:
może serce z kamienia i brak pamięci mają dziś być normą?
Jak by nie było, zostałem z moim bólem i pamięcią
na cmentarzu w Krasnymstawie
I nie tylko tam - niosę je w sobie cały czas
I pilnuję, żeby nie wygasły...
Jedyne co dla Ciebie mogłem zrobić,
to ułożyć Ci głowę wygodnie na trawniku
Żebyś i Ty odpoczął po ponad stu latach służby
Cieniom przodków i nam, którzy żyjemy
Kiedyś, nawet leżąc, będziesz i nas pilnował
Szepcąc każdemu do ucha przez trawę:
"Śpij spokojnie, śpij, ja wciąż czuwam..."

Warszawa 1.XI. RP 2008


Komentarze
czarnalukrecja : Zgadzam się, ostatnio jeden z niewielu wierszy, który tak dobrze się czyt...
evanescence : Piękne...brak mi słów, żeby opisać to inaczej... wczytałam się...
szarl : Świetnie się czyta, napisane bez nadęcia i pompatyczności. Naprawdę...
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły