Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

Yes - Going For The One

"Going For The One" uchodzi za album zamykający rozdział progresywnego wcielenia Yes. Ja należę do tych osób, które uważają, że Yes zaczął schodzić na psy po wydaniu "Relayer" (wyjątek stanowi dla mnie album "Drama"), gdyż omawianemu wydawnictwu daleko jest poziomem do płyt z pierwszej połowy lat 70-tych.
Na krążek trafiło pięć kompozycji, z czego pierwsze cztery poniżej ośmiu minut. Już wcześniej, przy okazji albumu "Fragile" muzycy Yes próbowali upchać progressive rock w bardziej przyjazne słuchaczowi długości utworów. Wtedy to się udało, ale tym razem tak różowo nie jest.

"Going For The One" jest przede wszystkim był  najbardziej melodyjnym albumem grupy spośród wszystkich do tego czasu nagranych. Szkoda niestety, że odbyło się to kosztem kompozycji, które uległy jednak uproszczeniu. Zniknęła gdzieś bajeczna technika i zniknęły gdzieś eksperymentalne motywy zdobiące poprzednie albumy. Tutaj dostaliśmy szarą przeciętność podpartą bardzo przeciętnymi, mało wyszukanymi pomysłami. Zadziwiająco najlepiej się bronią właśnie te najprostsze numery jak choćby "Turn Of The Century", które pokazują bardziej melodyjną stronę zespołu.

Może jeszcze nie słaby, ale ten album raczej rozczarowuje jeśli spojrzymy przez pryzmat dokonań zespołu sprzed 1975 roku. Widać, że coś z tą muzyką jest nie tak, że w przypadku tego albumu, można by było wówczas powiedzieć, że to wypadek przy pracy. Szkoda, że był to początek artystycznego upadku Yes.

Tracklista:

01. Going For The One
02. Turn Of The Century
03. Parallels
04. Wonderous Stories
05. Awaken

Wydawca: Atlantic Records (1977)
Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły