Vane jest bardzo aktywnym zespołem i nie pozwala zapomnieć o sobie. Wciąż coś nagrywa, kręci kolejne teledyski, ale się rozdrabnia wydając kolejne single. Nie dziwne więc, że postanowiono zebrać swoje ostatnie dokonania w jedną całość i podsumować większość tego co wydarzyło się od płyty „Black Vengeance”. Z krakowskiego portu wypływa więc EPka „The Nightmare”, na której znajdziemy cztery ostatnie kawałki wzbogacone o jeden przerywnik, będący bardziej intrem niż piosenką.
Jest on w środku i nadaje atmosfery, którą Vane bardzo skrupulatnie tworzy poprzez swoje teksty i obrazy, dbając o to, żeby wszystko mieściło się w ramach starych morskich opowieści. Ten złowrogi lament ojca nad grobem syna wpisuje się więc w krajobraz grozy, choć jest raczej szczegółem i bardziej ma za zadanie otworzyć następujący po nim „Become The Nightmare”, który jest już żywiołowym i porywającym hitem o załodze Latającego Holendra. I to właśnie jest tu podstawową cechą. Muzyka jest ciężka, gitary melodyjne, a refreny przebojowe. Trzyma death metalowe ryzy, ale ma mocne grooveowe zabarwienie. Łatwo się przyswaja i szybko zaprzyjaźnia się ze słuchaczem. Po dwóch, trzech razach można już bez problemu podśpiewywać sobie nie tylko ten numer, ale przede wszystkim najlepsze „Row, Ye Scallywags!” i „Walk The Plank”, które są już naprawdę elektryzujące i dające sporego kopa. Do tego dochodzi bogaty instrumentalizm utworów, ciekawe riffy, zmienności, pauzy, solówki i wszystko to sprawia, że całość wypada wyśmienicie.
Stosunkowo najbardziej blado wypada „The Cannibal”, ale nie dlatego, że jest to słaby numer, ale po prostu nie jest aż tak efektowny i w związku z tym jest nieco przyćmiony przez otaczające go gwiazdy południa. A więc do wioseł łobuzy, bo sztorm nadchodzi! Wiosłujcie tak jak nigdy przedtem, jeśli nie chcecie zginąć. A jak już będzie po wszystkim to pójdziecie do tawerny i się napijecie.
Tracklista:
1. Row, Ye Scallywags!
2. The Cannibal
3. The Burial
4. Become The Nightmare
5. Walk The Plank
Wydawca: Vane (2020)
Ocena szkolna: 5
