Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Recenzje :

Tomahawk - Mit Gas

Tomahawk to jeden z wielu zespołów (projektów muzycznych), w którym udziela się i siłę sprawczą stanowi wokalista nieodżałowanego Faith No More – Mike Patton. Wspominam o tym nie bez powodu, gdyż Tomahawk na swoich dwóch pierwszych albumach („Tomahawk” i recenzowanym „Mit Gas”) poruszał się w muzycznych rejonach dość zbliżonych stylistycznie do dokonań formacji, która pozwoliła Pattonowi zaistnieć w muzycznej świadomości szerszego grona fanów rocka.
Na „Mit Gas” zespół w składzie: Mike Patton, John Stanier, Duane Denison oraz Kevin Rutmanis zaprezentował muzykę, która moim skromnym zdaniem zawiera pierwiastek praktycznie wszystkiego, czym Patton uraczył słuchaczy w trakcie całej swojej kariery muzycznej. Recenzowany album bez wątpienia poleciłbym każdemu, kto nigdy nie słyszał Faith No More, Fantomas, solowych dzieł Pattona czy nawet Mondo Cane. Muzykę zawartą na „Mit Gas” charakteryzuje bowiem muzyczna różnorodność charakterystyczna dla całej twórczości Pattona. Jest tu przebojowość Faith No More, eksperymenty Fantomasa czy Pattona solo oraz pompatyczność i lekki banał Mondo Cane („Desastre Natural”). Wszystko to doprawione jest elektroniką, którą fascynacji ostatnimi czasy Patton nie ukrywał udzielając się w licznych projektach, w których elektronika zdecydowanie wypierała tradycyjne instrumentarium.
„Mit Gas” daje słuchaczowi także możliwość posłuchania jednego z największych rockowych głosów w najlepszej formie i w stosunkowo względnie (jak na Pattona) eksperymentalnych odsłonach.  Mamy tu trochę rzewnych wokaliz przywodzących na myśl właśnie Mondo Cane, ale mamy też (co mnie bardzo cieszy) sporo partii bardziej agresywnych (chociaż nie aż tak jak na EP-ce z The Dillinger Escape Plan). 
Jednak tym, co przede wszystkim urzeka mnie w niniejszym albumie jest fakt, iż muzyka z „Mit Gas” jest strawna dla średnio osłuchanego fana rocka. Nie ma tu nadmiernych eksperymentów charakterystycznych przede wszystkim dla albumów sygnowanych nazwą Fantomas. Oczywiście nie zabrakło dawki różnorakich szumów, ambientu, zagmatwanej elektroniki czy noisu (słyszalnego szczególnie w końcowym fragmencie „Aktion 13f14”), ale stanowi to jedynie pewien przerywnik i urozmaicenie dla bardziej tradycyjnego rocka. Wszystko to sprawia, iż słuchając „Mit Gas” mam nieodparte wrażenie, że mógłby to być następca „Album Of The Year”.
P.S.: Zastanawia mnie czy Maynard James Keenan słyszał początek „Aktion 13f14”? Jeżeli tak, to część dochodu ze sprzedaży albumu Puscifer „V Is For Vagina” powinien przekazać Tomahawk.
Ocena: 9,5/10
01.Birdsong
02.Rape This Day
03.You Can't Win
04.Mayday
05.Rotgut
06.Capt Midnight
07.Desastre Natural
08.When The Stars Begin To Fall
09.Harelip
10.Harlem Clowns
11.Aktion 13f14
Wydawca: Ipecac Recordings (2003)

Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły