Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

Therion - Beyond Sanctorum

Of Darkness…, Therion, Beyond Sanctorum, Erik Gustafsson, Christopher Johnsson, Peter Hansson, Sepultura, Active Records, Metal Mind Productions

Rok po debiutanckim „Of Darkness…” Therion zabłysnął nowym albumem „Beyond Sanctorum”. W tym czasie zespół opuścił basista Erik Gustafsson, ale na jego miejsce nie został zatrudniony nikt nowy. Nagrywaniem partii basu podzielili się gitarzyści Christopher i Peter. Ale to nie jedyna nowość w Therion. Wprawdzie w dalszym ciągu mamy do czynienia z ciężkim death metalem, ale gdzieś tam można już usłyszeć nieśmiałe zalążki symfonii.

To jednak jeszcze dodatki, a cały „Beyond Sanctorum” to istna kawalkada mistycznej death metalowej jazdy. Płyta ma swój ciemny klimat i wytwarza wokół siebie aurę tajemniczości. Zasnuta czarną mgłą okładka dobrze ją oddaje. Muzyka jest mroczna, ale bardzo poukładana i zaskakująca ogromną ilością perfekcyjnych riffów i solówek. Jest tu cała masa konkretnego, metalowego grania, w które zaangażowane są wszystkie instrumenty. Wyróżnikiem jest na pewno stosunkowo mała ilość wokalu, za to na brak porządnej muzyki z pewnością nie można narzekać. Śpiew jest głównie zdartym growlingiem, choć, tak jak w utworze tytułowym, zdarza mu się naprawdę piekielnie zaryczeć.

Płyta hołduje klasycznemu death, także thrash metalowi, bo na przykład początek „Pandemonic Outbreak” mocno przypomina Sepulturę. „Beyond Sanctorum” to już jednak czas, kiedy Therion zaczyna wzbogacać swoją muzykę o klawisze oraz orkiestralne i chóralne aranżacje. Jest tego trochę w kilku momentach, które pojawiają się nagle i spełniają role urozmaiceń. Należy jednak zwrócić uwagę na „Symphony Of The Dead”. Jest to najbardziej chóralny numer. To w nim występuje czysty damski i męski wokal oraz przestrzenne klawiszowe podkłady. Do tego jest żywiołowy i świetny gitarowo. Najjaśniejszy punkt na płycie i pierwszy wielki hicior Therion. Nic dziwnego, że późniejsza twórczość zespołu poszła właśnie w tym kierunku. Drugim tego typu utworem jest, najdłuższy na płycie, „The Way”. Ponad jedenastominutowa opowieść również zawiera w sobie wiele kojących aranżacji. Pojawiają się tam nawet takie perskie zagrywki akustyczne.

Tematem albumu jest życie po śmierci i losy duszy oddzielającej się od ciała. Mówią o tym prawie wszystkie teksty i jest to kompatybilne z tytułem całości. Tylko ostatni „Tyrant Of The Damned” traktuje o odrazie do ideologii nazistowskiej, której propagatorzy leżą w grobach i jakoś nie widać tej ich tysiącletniej rzeszy. No, ale jest to dodatkowy numer, który znajduje się na kasecie Metal Mind Productions, ale nie ma jej na pierwotnym wydaniu Active Records.

Druga płyta Therion kończy okres, kiedy był to zespół tworzący szwedzką scenę death metalową. Wraz z zakończeniem skandynawskiego boomu na ten gatunek, Therion odnalazł w sobie starożytne moce i odpłynął daleko w swój własny, niepowtarzalny świat. Ale to już zupełnie inna bajka.

Tracklista:

01. Future Consciousness
02. Pandemonic Outbreak
03. Cthulhu
04. Symphony Of The Dead
05. Beyond Sanctorum
06. Enter the Depths Of Eternal Darkness
07. Illusions Of Life
08. The Way
09. Paths
10. Tyrants Of The Damned

Wydawca: Active Records (1992)

Ocena szkolna: 5

Komentarze
zsamot : Ja Therion poznawałem wstecz od Theli, muszę tym płytom dać czas....
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły