Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Opowiadania :

Telefon od diabła.

W słuchawce dało się usłyszeć dźwięk pędzącego przez opustoszałe, pustynne tereny wichru, a po chwili doszły jeszcze grzmoty kolejnych wybuchów.
Nagle przesycony jadem dźwięk zabrzęczał jej w uszach:
- Czekałem na ciebie od dawna, ale widzę, że nasze spotkanie jest już coraz bliżej. Cieszę się. Jesteś mi potrzebna. Tkwi w tobie niebywały geniusz, a gdy pomogę ci się wyzwolić, poznasz na nowo świat, otworzą ci się oczy.
- Wiem o tym i ty też wiesz, że jest to coś, co trudno odeprzeć, a jeszcze trudniej przyjąć.
- Doskonale wiesz, że dam ci szczęście, będę ochraniać i obdarzę cię mocą, która zapewni ci spełnienie wszelkich marzeń bez cienia obaw, że jutro los się od ciebie odwróci.
- Dlaczego powinnam ci zaufać? ...
Bezwładnie leżała na łóżku. Wokół niej ciemność nocy i wirujące myśli. Myśli, które przykuwają ją do łoża. Cudze myśli demonów, szeptane w jej umyśle.
Napełniają ją wspaniałymi obrazami; będzie pięknie, dostanie wszystko... Ta tocząca jej ciało przyjemność, radość na coś... co chyba nigdy nie nastanie. Ale nagle uderza w nią niczym ostry sopel lodu jej własna świadomość i sprawia, że szybko i szeroko otwiera oczy... Cena tej przyjemności... Ta myśl, jej własna myśl sprawia, że wyrywa się z krążącego nad nią pierścienia pokus i odpędza je gdzieś daleko. Ale nie tak daleko, jakby się wydawało... Odgania je tylko trochę dalej, bo wie doskonale, że niczym głodne osy powrócą do niej, gdy tylko spocznie machająca na nie dłoń...
Znowu napadają ją Jego adwokaci... I tym razem przytaczają kolejne argumenty... Daje się ponieść tym przyjemnym fantazjom. One relaksują i jak niewiele rzeczy na tym świecie, sprawiają nieopisaną przyjemność. Nie... jednak ta myśl o cenie, o konsekwencjach... Tak się nie godzi. Otrzymała dar. Tylko do niej on należy i tylko ona jest za niego odpowiedzialna. To ciąży na niej. Nie w negatywnym sensie. Może być dumna ze świadomości, jaka się z tym wspaniałym podarunkiem wiąże, ale zamiast się pysznić, musi działać. Podjąć decyzję. Uważa, że nadal cena jest zbyt wygórowana i jednym wiekiem nie można przypłacić wieczności.
To znowu z przypływu zmartwienia otwiera oczy i przewraca się na drugi bok... W tej chwili światło docierające z okna zabarwiło się na czerwono, rzucając na ścianę przed nią karmazynowy blask.
"??" przebiega jej przez głowę, i choć nie zdążyło przemknąć do końca, jej wzrok interpretuje nowe zaskakujące zdarzenie: raz po raz za oknem coś błyska i sprawia, że purpurowy mrok wokół niej przerywany jest oślepiającą jasnością.
Zerwała się z łóżka i zapragnęła poznać przyczynę tych migawek, ale zanim zarzuciła swój wzrok w kierunku okna, jej zepsute rolety nagle wyzwoliły się i opadły ciężko na parapet. Już chce je podnieść, ale tuż za jej plecami obcy dźwięk odwodzi ją od tego zamiaru. Okazało się, że to jej telefon, pomimo że zabrzmiał, jakby pochodził z zupełnie innej epoki. Po części zdziwiona, a trochę zaciekawiona podniosła słuchawkę z nadzieją, że zaraz zrozumie istotę tych dziwnych wydarzeń.
W słuchawce dało się usłyszeć dźwięk pędzącego przez opustoszałe, pustynne tereny wichru, a po chwili doszły jeszcze grzmoty kolejnych wybuchów.
Ponieważ wsłuchiwała się w to wszystko, nawet nie przeszło jej przez myśl powiedzieć "halo", ale to nic, gdyż istota po drugiej stronie rozpoczęła już swoją wypowiedź. Głos miała czysty i głęboki niczym ciemność panująca w umyśle człowieka, który dowiedział się właśnie najstraszniejszej prawdy i wkrótce postrada zmysły. Nagle przesycony jadem dźwięk zabrzęczał jej w uszach:

- Czekałem na ciebie od dawna, ale widzę, że nasze spotkanie jest już coraz bliżej. Cieszę się.

Zmarszczyła brwi i wytężyła słuch - to naprawdę chodzi o nią? Wszystko wydawało się takie dziwne i nie wiedziała, czy, i co odpowiedzieć. On, "wszystkowiedzący", wyczuł jej dezorientację i nie czekając, aż wysili się na odpowiedź, kontynuował swoją mowę

- Jesteś mi potrzebna. Tkwi w tobie niebywały geniusz, a gdy pomogę ci się wyzwolić, poznasz na nowo świat, otworzą ci się oczy.
- Dlaczego powinnam ci zaufać? Tylu swych czcicieli doprowadziłeś do upadku. Wraz ze swoimi podwładnymi spuszczałeś na nich nieszczęście. Nie wydaje mi się, żebyś mnie obdarował czymś lepszym.
- To tylko chorzy, mają zwykłe urojenia. Nic, co otrzymali, nie było naprawdę ode mnie. Ciebie obdaruję moją prawdziwą mocą, otrzymasz z moich dłoni potęgę i dostaniesz wszystko, czegokolwiek zażądasz.
- Cena jest nie do spłacenia. Nie zamierzam oddać się w twoje szpony. Nie porzucę diamentu dla lichego ziarenka piasku. Musiałbyś wymyślić inny sposób zapłaty.
- Twoje mądrości są takie rozbrajające. Czy chcesz przez całe życie trwać w zakłamaniu i uważać obcą opinię za własną? Przez całe życie nie zdążysz poznać prawdy o życiu, a ja mogę dać ci poznanie wszechrzeczy w jednej tylko chwili.

Zacisnęła zęby i mimowolnie jej ciało spięło się. Analizując słowa swego rozmówcy spoglądała na zegar. Jej zmarszczone brwi natychmiast wygładziły się, aby twarz przybrała nowy, zdumiony wyraz. Żaden z będących w zasięgu mierników czasu nie działał. Wskazówki trwały w bezruchu, wskazując termin, kiedy zadzwonił telefon.

- Skąd mogę mieć pewność, że nie będziesz próbował pokrzyżować moich planów lub dotrzymasz słowa?
- Nie musisz się o to martwić. Na pewno cię nie zawiodę.
- A...
- Tak, wiem... Tak bardzo chciałabyś, aby otwarła się przed tobą księga poznania. To pewnie musi być bardzo przykre kiedy ten wielki świat stoi otworem i czeka na ciebie, a ty, ograniczona tyloma jego fizycznymi prawami jesteś w stanie ledwo powierzchownie poznać najbliżej otaczającą cię rzeczywistość... Powiedz mi, ile czasu zajmie ci zrozumienie nawet najbardzej podstawowych zasad rządzących tym światem? Ja mogę obdarzyć cię znajomością każdego szczegółu nie dłużej niż w ułamku ziemskiej sekundy. Doskonale wiesz, że dam ci szczęście, będę ochraniać i obdarzę cię mocą, która zapewni ci spełnienie wszelkich marzeń bez cienia obaw, że jutro los się od ciebie odwróci.
- Wiem o tym i ty też wiesz, że jest to coś, co trudno odeprzeć, a jeszcze trudniej przyjąć.
- Jeśli to ma cię zadowolić, będziesz moim łowcą kolejnych śmiertelnych podwładnych, a gdy znajdziesz dla mnie pięciu, z którymi zawrę pakt, wyzwolę cię i na powrót staniesz się skrępowaną w swej wolności.
- To wszystko takie świetne, a jednak coś mówi, żebym nie podejmowała się z tobą współpracy...
- To strach, to oznaka twojej słabości, a ja mogę natychmiast usunąć wszystkie twoje wątpliwości...
- Myślę, że jeszcze przez pewien czas spróbuję polegać na własnych siłach.

Jego dotychczas łagodny i pełen uroku głos pod wpływem złości i niezadowolenia przemienił się w syczenie zachrypniętej wiedźmy.

- Nie bądź śmieszna, to mój jest cały ten świat i beze mnie zawsze będziesz tylko niczym !

Okazał się tylko bardziej wszechmocnym stworzeniem od ludzi, których spotkała w ciągu swego życia, lecz szantażował tak samo, jak cała reszta. I to sprawiło, że minęło jej zainteresowanie tym, co rozmówca miał do powiedzenia. Odłożyła więc słuchawkę, kończąc tym samym ciąg dziwnych wydarzeń tego wieczoru.
Odwróciła się w kierunku łóżka, ale zanim do niego wróciła, spojrzała na zegar. Wrócił już do swojej rutynowej pracy i odmierzał dalej czas.
Nie chciała już dłużej tkwić w tym wieczorze pełnym tajemniczych zjawisk, więc wróciła do zaniechanej czynności, zacisnęła powieki mocniej, niż było to potrzebne i zanurzyła się ponownie w swoim niepewnym świecie.
On... doskonale zna wszystkie jej wątpliwości i korzystając z jej niemocy będzie dążył do przejęcia jej woli. Musi podjąć decyzję, zanim On zrobi to szybciej...
Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły