To, że heavy metal napierdala się też w Izraelu nie jest żadną nowością. Ostatnio dotarło do mnie najnowsze wydawnictwo Shredhead i narobiło sporo rozgardiaszu w moim najbliższym otoczeniu. Ich druga, rozpowszechniona przez Mighty Music, płyta „Death Is Righteous” jest bowiem ciężkim kawałkiem groove thrash metalu i rozrywa na strzępy jak to słusznie pokazuje okładka.
Czego jak czego, ale mocy to temu zespołowi na pewno nie brakuje. Jeden po drugim lecą ciężkie uderzenia i pomimo pewnych zwolnień panowie nie dają zbyt dużo chwil na złapanie oddechu. Jakość tego jest odpowiednia i oprócz samych riffów i części wokalnych zdarzają się bardzo przyzwoite partie solowe, tak, że jest czego posłuchać. Gitary na pewno wychodzą tutaj z tarczą, a i perkusja zapewnia moc atrakcji poprzez swoje nieustające kanonady, czyniąc muzykę jeszcze cięższą i eksplozywną. Bardzo dobre jest też brzmienie, wszystkie instrumenty maja fajny, głęboki pogłos i są świetnie słyszalne.
To, że zdecydowałem się dodać przedrostek groove do określenia stylu muzycznego, wynika głównie z barwy wokalu. Ma taką manierę, która momentami przypomina mi Panterę. Zresztą cała muzyka od klasycznego grania odbiega w stronę nowocześniejszych metalcoreowych dźwięków. Kto jednak jest tradycjonalistą, nie powinien od razu się zniechęcać. Konkretnej, thrashowej łupaniny jest tu bowiem na tyle, że powinno zadowolić również starszego fana gatunku.
Także kompozycyjnie Shredhead daje radę. Nie ma tu może jakichś wielkich przebojów, ale piosenki są wyraziste i parę refrenów całkiem nieźle się przyswaja. Poza tym sporo się tu dzieje i płyta nie jest na jedno kopyto. Ogólnie więc uważam, że jest to udana pozycja, może niezbyt wybijająca się ponad całą masę innych tego typu, ale ciekawa i na pewno warta sprawdzenia.
Tracklista:
01. Devil's Race
02. LPBZ
03. The Lie
04. Last Words Are Lost
05. Death Is Righteous
06. Hallucinations
07. Walk With The Dead
08. Can't Be Left Alive
09. Witness Hell
10. I Hate Myself
11. I Am
Wydawca: Mighty Music (2015)
Ocena szkolna: 4
