Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Film :

Michael Rymer - Królowa Potępionych

Królowa Potępionych, Michael Rymer, Horror, Wampiry

W 1988 roku ukazała się książka zatytułowana "Królowa Potępionych", autorstwa Anne Rice, będąca kontynuacją "Wampira Lestata", innego dzieła rzeczonej pisarki. Swoją drogą z tego miejsca, chciałbym gorąco podziękować pani Rice, za przedłużenie żywota wampirycznej historii, historii w którą sam wierzę, choć nigdy "potępionego" nie spotkałem. Pozostaje mieć nadzieję, ale nie o tym. Nie od dziś zdarzały się przypadki ekranowych adaptacji bestsellerów, i nie od dziś fani książek takowe adaptacje krytykują. Na moje szczęście kiedy spotkałem się z obrazem Michael'a Rymer'a, będącym właśnie ekranizacją "Queen of the Damned", książki Anne nie czytałem, mogąc w spokoju napatrzeć się na gotową wizję reżysera. I co tu dużo mówić – film zrobił na mnie wrażenie.

Książka, a za nią film opowiada historię niejakiego Lestata, wampira stworzonego przez starożytnego Mariusa, cierpiącego na samotność, nie mogącego sobie poradzić z nowoczesnym (XVIII-wiecznym) światem. Któregoś dnia Lestat odnajduje komnatę w której spoczywa matka wszystkich potępionych (czytaj wampirów) Akasha. Swą muzyką porusza ciało królowej, która odsłania swoje żyły, tak by ten, mógł posmakować jej krwi. Czuły na tego typu sprawy Marius odnajduje nieprzytomnego Lestata. Panowie ostro kłócą się o idee bycia wampirem, aż w końcu starożytny pozostawia swoje "dziecko" i znika bez śladu. Mija 200 lat, Lestat staje się gwiazdą rocka, ludzie biją mu pokłony, świat leży u jego stóp. Tekstami stara się przywołać swych pobratymców, pokazując, że nie są skazani na życie w ukryciu. W końcu przywołuje także Akashę, dość zaborczą kobietę, Królową Potępionych.

Z umiejętnościami Rymer'a zaznajomiłem się za sprawą swojej miłości do kina sci-fi i serialu Battlestar Galactica. Udany to film, pięknie oddający uczucia ludzi, zwłaszcza w sytuacjach ekstremalnych. Kilka sezonów serialu dało mi do zrozumienia, że ten reżyser zna się na rzeczy, i jeśli nawet budżet nie bardzo na to pozwala, wykrzesze ze swoich obrazów tyle ile jest w stanie. I proszę, choć "Królowa Potępionych" to zgoła inne kino, zdaje się tylko potwierdzać moją teorię, świadcząc na korzyść ponad przeciętnych umiejętności tego reżysera.

Mam szczerze dość spoconych od krwi, otoczonych zbyt grubym murem tajemnicy i mistycyzmu, rozwleczonych pozycji o wampirach i ich smutnym żywocie samotników. Z drugiej strony kino akcji ostatnich lat, gdzie głównym tematem są wampiry też w zupełności mnie nie zadowala, pozostawiając niedosyt w postaci braku fabuły, a czasem i sensu ("Van Helsing", "Underworld"). A "Queen of the damned" jest inna. Różni się od wcześniejszych obrazów, właśnie tym, że główny bohater, Lestat chce być i jest gwiazdą światowego formatu. Kompleks samotnika, istoty skrytej w mroku, uciekającej przed słońcem, jakby go nie dotyczy. Jest po za nim, praktycznie nie istnieje. Naturalny pociąg do sławy, pozwala mu zdominować otaczający go świat, tak iż w niedługim czasie ma wszystko czego może zapragnąć. Ale to wciąż za mało. Jakże ludzki z tej perspektywy, wydaje się ów wampir, krwiopijca, co noc wysysający jakiegoś śmiertelnika, co koncert wchłaniający dwie panny. I w tym miejscu postawię kropkę bo zdałem sobie sprawę, że polubiłem tego gościa, a Rymer, znów mnie czegoś nauczył.

Dziwnie byłoby nie wspomnieć o aktorach tutaj występujących, choć do najjaśniejszych gwiazd nie należą. Podczas gdy adaptacja "Wywiadu z wampirem" (też książka Anne Rice) zasłużył sobie pomimo zbyt długiej, przez co nudnej fabuły na takich panów jak Tom Cruise, Brad Pitt czy drugoplanowy (!) Antonio Banderas, o tyle jedynym smaczkiem w "Królowej Potępionych" jest Alliyah bardziej piosenkarka z podwórka R&B niż aktorka, choć podczas swojego krótkiego życia (zginęła tragicznie w katastrofie lotniczej, tym samym nie dożywając premiery filmu), zagrała kilka mało spektakularnych ról (właściwie rola Akashy była jej największą). Lestata gra Stuart Townsend najbardziej znany z roli w "Mordercy z Belfastu" - aktor o przyjemnej fizjonomii, który w filmie nie raz uwodzi swym wzrokiem jak i sposobem bycia, cecha to dość pożądana zwłaszcza u wampira, więc Stuart poradził sobie wyśmienicie.

Po przedstawieniu głównych aktorów, warto wspomnieć o muzyce, która nadaje sens temu filmu, nie tylko ze względu na fabułę, ale jako tło. Soundtrack do filmu wypełniony jest rockowymi kawałkami ocierającymi się o nu-metal czasem też bardziej ekstremalne odmiany tej muzyki. Wśród gwiazdorskich kawałków mamy Mansona z jego "Reedemer", "Cold" Static-X, "System" Linkin'ów oraz Papa Roach z kawałkiem "Dead Cell". W filmie oczywiście utwory te wykonuje zespół Lestata, słychać jednak że są to tylko statyści.

Podsumowując - "Kólowa Potepionych" to kolejna ekranizacja powieści Anne Rice, tym razem jednak udana. W przeciwieństwie do przydługiego i "uduszonego" gotykiem "Wywiadu z wampirem", otrzymujemy eteryczny, ociekający erotyzmem, uwodzicielsko piękny obraz o strasznej historii potępionych. Film ukazuje wampiryzm z zupełnie innej strony, jednocześnie zachowując podstawowe prawa rządzące ekranowo-książkowym światem wampirów. Dla fanów takiego kina - pozycja obowiązkowa.

Komentarze
Freakstranger : następnie spektakularny powrót na łono Kościoła: Anne Rice nie c...
nymph999 : Ciężko mi porównać film z książką, której nie czytałem,więc...
CanisLupus : O ile przeczytałem z lubnością pierwsze trzy tomy kronik potępionych...
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły