Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Relacje :

Lacrimosa - Progresja, Warszawa (01.09.2009)

Do Lacrimosy mam bardzo osobisty stosunek. Zespołem zachwycał się jeszcze za życia Tomasz Beksiński poświęcając mu kiedyś cała audycję prezentując jej muzykę oraz teksty piosenek. Jest to jeden z niewielu zespołów, do którego oprócz łatek takich jak: symfoniczny rock, elektronika, metal pasuje określenie gotyk i nikt specjalnie nie zaprzecza. Muzyka jest tęskna, pełna smutku a arlekin Jaster spogląda na nas z czarno białych okładek śmiejąc się przez łzy. Zespół nie odwiedza naszego kraju aż tak często i warto złapać każdą okazję by wybrać się na koncert.
Wybór padł na Warszawę. Po ukończeniu drogi krzyżowej do Progresji gdzie bociany zawracają można było w końcu dostać się pod scenę. Pół godziny przed koncertem ludzi było już całkiem sporo. Na koncert wybrało się na oko jakieś pięćset osób, więc nie było aż takiego tłoku. Stoisko z pamiątkami już było ustawione - ceny jak zwykle kosmiczne. Kupując koszulkę, misia czy coś w tym stylu można było wygrać możliwość zobaczenia muzyków z bliska i pogadania z nimi (np. o pogodzie).

Pozostało, więc zająć strategiczne miejsce pod sceną na środku, której stał sporej wielkości silnie intrygujący telewizor. Punktualnie jak w szwajcarskim zegarku rozpoczął się koncert - tradycyjnie  charakterystycznym motywem Lacrimosy. Telewizor przestał intrygować za to zaczął pokazywać twarz Tilo, który odśpiewał na nim "Die Sehnsucht In Mir" z najnowszej płyty. Przyznaję, że początkowo do "Sehnsucht" miałem dość chłodny stosunek i uważałem płytę za najsłabszą w dokonaniach zespołu. Zmieniło się to właśnie po usłyszeniu piosnek na żywo na koncercie. Potem pojawił się jeden z moich bardziej ulubionych utworów "Alleine Zu Zweit" z "Elodii"  - utwór pełny energii. Tilo w refrenie "Tanz Mit Mir" sprawił, że publiczność się w końcu rozruszała. Potem pojawił się "Schakal" z tytułowej płyty - stonowany początkowo i bardzo energetyzujący pod koniec.

Przyszedł czas na kolejne utwory z nowej płyty - "A Prayer For Your Heart" odśpiewany przez Anne jak to najczęściej bywa w języku angielskim oraz "Mandira Nabula" kolejny utwór z „rosyjskimi” akcentami na nowej płycie. Dalej w podobnym żwawym tempie tytułowy utwór z "Alles Luge" i kolejny rosyjski utwór z nowej płyty "I Lost My Star In Krasnodar" oraz "Letzte Ausfahrt: Leben" z "Lichtgestalt". Następnie na wokalu pojawiła się znów Anne i zaśpiewała "Senses" z "Fassade" a Tilo znów powrócił z "Der Morgen Danah". Tym razem wtórowała mu publiczność. Dalej tytułowy utwór z "Lichtgestalt" i znów piosenka z nowej płyty - tym razem "Koma" od której rozpoczęła się historia nowego albumu. Po "Komie" Tilo znów odpoczywał a na scenie Annie odśpiewała ckliwe "Not Every Pain Hurts" i znów Tilo w "Copycat" z "Inferno". Na sam koniec wokalista odśpiewał "Stolzes Herz" - niestety jedyny utworek ze "Stille".

Nie był to jednak definitywny koniec koncertu. Zagadką pozostawało tylko na ile bisów uda się muzyków wyciągnąć. Poszło całkiem nieźle, bo bisy były aż dwa. Na pierwszym zespół zagrał "Ich Bin Der Brennende Komet", "Make it End" ze "Stille" a zakończyli przy "Ich Verlasse Heut Dein Herz". Potem rozległ się drugi bis i poleciały dwa utwory z najnowszej płyty: "Feuer" oraz "A.U.S".

Po koncercie teoretycznie odbyło się afterparty w wykonaniu ekipy +TOG, ale jakoś rozeszło się jak zwykle w Progresji po kościach. W tym czasie też szczęśliwcy mogli wejść i porozmawiać z zespołem za kulisami. Koncert był świetnie nagłośniony a zarówno Tilo jak i Anne mieli świetny kontakt z publiką. Mógłbym tu zacząć wymyślać, czego mi zabrakło na koncercie, ale byłbym w stanie chyba wymienić tylko utwory, które chciałbym żeby zaśpiewali. Set był jednak na tyle zróżnicowany, że chyba żaden fan Lacrimosy nie wyszedł z koncertu rozczarowany.

http://www.darkplanet.pl/modules.php?name=usergallery&op=show_photo&id=79122
Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły