Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Opowiadania :

Krótkla historia Emilly I

 Pewnego razu pewna istotka imieniem Emily poszukiwała dla siebie pożywienia. Nie było to tak łatwe, ponieważ żywiła się ona miłością. Jeśli nie zaznała jej od nikogo była skazana na picie czerwonego wina i jedzenie jabłek. Szukała Victora. Kochała go już za życia. Teraz, gnijąca, szukająca uczucia, w starej sukni ślubnej kocha go nadal i nigdy nie przestanie. 
 Czyż to nie piękne? Kochać jako człowiek i trup? To cudowne. Nie jest to taka miłość jak do brata. Chcesz wszystkiego najlepszego dla tej osoby. Chcesz, aby była szczęśliwa, nawet, jeśli Twoim zdaniem popełni przy tym wiele błędów. Zależy Ci na niej najbardziej na świecie. Gdy tracisz ją z oczu na minutę tracisz sens, by żyć. Nie możesz bez niej oddychać, to ona jest Twoim powietrzem. Ale nigdy nie stracisz dla niej serca. To ona jest Twoim sercem, możesz więc tylko stracić je całe.
 - Victor! Błagam Cię, wróć do mnie…- nawoływała, łkając trupia panienka. Nagle z ciemności nocy wyłoniła się jej najgorsza zmora. Miała na imię Nienawiść. W ręce trzymała swoją najboleśniejsza broń- zdradę.
-Witaj kochanie.- powiedziała złowieszczym głosem. Emily zamarła w bezruchu. Przez chwilę poczuła ciepło w swoim martwym od lat sercu. Jakby jej serce wołało: „Victor!”. Sam dźwięk tego imienia zawsze wywoływał u niej przyjemne uczucie. Ale nie teraz… Teraz naprawdę zrozumiała, że jej wybranek jej nie kocha. Kocha inną. Żywą. Z ciepłymi dłońmi. Z bijącym sercem. Z blaskiem żywota w oczach. W końcu Emily udało się wyrwać ze szponów strachu i wykonać ruch. Przesunęła dłonią po swoich zakurzonych włosach. Dotarła nią aż do policzka, po którym po raz pierwszy od jej śmierci spłynęła łza.


Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły