Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

Hell is Harmony - One Day

, Szkocja, Korn, rap

Mieszkają w Szkocji, w Edynburgu, na co dzień pracują, ale połączyła ich pasja do muzyki, do grania, do hardcore'u. Mają konkretny cel: chcą być rozpoznawalni i występować na scenach największych festiwali. Łączą hardcore, metal i rap. Grają w Szkocji, choć pochodzą z Polski. Niecały rok temu wydali EP-kę "One Day". Gniew, letarg, wegetacja w tekstach, energia i siła w muzyce, czyli 20-minut od Hell is Harmony.

 Marzy im się udział w Bloodstock Open Air czy Download Festival w Wielkiej Brytanii. Czy mają szanse? Choć czasy hardcore'u z elementami rapu i metalu minęły, ten styl muzyczny nadal ma swoich zagorzałych miłośników. Każdy pamięta Rage Against the Machine, System of A Down, Slipknot, KoRn czy Limp Bizkit - to właśnie te zespoły są wzorem dla szkockiego Hell is Harmony, choć nie stroni też od brzmień Biohazard, Pro-Pain czy Hatebreed.

Grupę działającą od 2007 roku tworzą: Bart (gitara), Kuba (bass), Pav (perkusja) i m.i.c (wokal). Hell is Harmony ubolewa, że tak niewiele mówi się o kapeli w ich rodzinnym kraju. Ale nic straconego, sam m.i.c. śpiewa przecież , że poddawać się nie można, trzeba stać z wysoko uniesioną głową.

Mimo, że warstwa tekstowa ich utworów jest poważna, porusza momentami ciężkie tematy, to w ich sposobie bycia, w ich sposobie rozmowy o ich muzyce, widać dystans. Na pewno nie mówią o Hell is Harmony ze stuprocentową powagą, ale kiedy grają, wieje chłodem, jakby życie pozbawione było czegoś więcej niż wegetacji, niż szarej codziennej rzeczywistości. Czy to nie celowy zabieg? Skoro większość zespołów core'owych ma przesłanie zahaczające o wszechotaczającą beznadziejność, to dlaczego grać o czymś innym? Już sam fakt, że zespół nie zakłada żadnej ideologii w swoich tekstach, sugeruje, by być może nie brać na poważnie tego, o czym śpiewa m.i.c? W końcu o czymś śpiewać trzeba, choć to zawsze muzyka i energia, którą ona tworzy, była dla HiH najważniejsza. Nuda w muzyce, to to czego muzycy unikają jak ognia. Ma być głośno, intensywnie i dynamicznie.

Taka jest też muzyka, jaką uwiecznili na krążku "One Day". Spokój przed sztormem kończy się - czas na 20-minut walki z żywiołem. Przesterowana gitara, wychylająca się na pierwszy plan, tuż za nią perkusja i niski bas. Do tego krzykliwy wokal, surowy, bezwzględny, choć, jak na ten gatunek muzyki przystało, z melodyjnymi elementami. Tak jest w "Tall And Proud" (warto dodać, że na YouTube można obejrzeć teledysk do utworu) i zostanie już do końca trwania EP-ki. I o ile drugi utwór jest dość optymistyczny: mimo blizn, mimo ran przez życie trzeba iść z podniesioną głową, trzeci "Eat Your Victims" odwołuje się do prawa Darwina i jego selekcji naturalnej - zwycięzcami są najsilniejsi, pozbawieni sumienia, ci, którzy potrafią się dostosować do otoczenia, przeżyją. Szybka perkusja i goniąca za nią gitara, do tego niepokojący growl.

Kolejny kawałek to ponad 4-minutowy rozpoczynający się ciekawą sekcją gitary tytułowy numer EP-ki. Niezwykle energetyczny z wyraźną perkusją, mocnym wokalem i mocnym przesłaniem: jeśli nie chcesz, by było dla Ciebie za późno, pozbądź się nienawiści i uważaj, co mówisz, co robisz, co myślisz.

Melodyjna gitara, ale mocna perkusja z wyraźną stopą i rap to trzon "Pushin' Hard". Walczyć po to, by udowodnić, że chce się żyć - o tym w piątym i najdłuższym utworze. Prześmiewczo i nie do końca poważnie może się zrobić, słuchając "Channel 51". Ciężka, przygniatająca muzyka jakby jeszcze mocniej przygniatała nas do fotela stojącego przed telewizorem. Czy przerzucanie pilotem kanałów to fascynująca zabawa?

EP-kę zamyka cisza po burzy dźwięków i emocji - 20-minutowy rejs po wzburzonym morzu dobiegł końca.

Płyty "One Day" można posłuchać TUTAJ.

Profil facebookowy Hell is Harmony

Komentarze
Yngwie : Bardzo dobrze technicznie zrobiony album, a jak na EP-kę to już w ogóle...
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły