Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Recenzje :

Edge Of Sanity - Crimson

Dan Swanö, black metal, Mikael Akerfeldt, Opeth, Edge Of Sanity

Edge Of Sanity to zespół, który już wcześniej zmieniał style i nagrywał całkiem różne płyty. Na swoim piątym albumie znów zaskoczyli popełniając dzieło nietypowe i całkowicie wyjątkowe. Cała płyta bowiem składa się z jednej piosenki, stanowiącej spójną i zwartą opowieść, ale bardzo bogatą i urozmaiconą stylistycznie. A wszystko trwa równo czterdzieści minut.

 

Przed głównym tekstem jest krótki prolog, który mówi o tym, że rzecz dzieje się w odległej przyszosi kiedy ostatnia generacja ludzi zamieszkujących Ziemię nie może się już rozmnażać. I kiedy wszyscy stracili już nadzieję, na świat przyszła królewska córka, przyjęta przez ludzi jako dar od Boga. Wtedy zaczyna się utwór i właściwa opowieść. Po śmierci króla, rozgorzała walka o tron i jego miejsce zajął samozwaniec, którego ludzie nie popierali. Dlatego stanęli po stronie cudownego dziecka i wynieśli je do władzy. Nowa królowa związała się jednak ze złymi mocami i niosła swoim poddanym śmierć oraz złe czary. Zebrali się więc i ją zgładzili, oślepiając i więżąc na zawsze w komnacie. Historia kończy się znalezieniem króla „with her clear-blue eyes”.

Cały ten długi tekst wyśpiewany jest na mnóstwo różnych sposobów. Dan Swanö prezentuje całą gamą growlingów i czystych śpiewów, a za bardziej blackowe, wrzaskliwe partie odpowiada Mikael Akerfeldt z Opeth. Trzeba podkreślić, że wszystkie one są znakomite. Dan świetnie śpiewa i te jego czyste wokalizy, często w akompaniamencie gitar akustycznych fantastycznie się układają. Również mocniejsze frazy wychodzą idealnie.

Wokale nie są jednak jedynym atutem „Crimson” i jest to płyta również wyróżniająca się gitarowo. Jest bardzo melodyjna i podczas trwania utworu przewija się wiele porywających zagrywek. Pewne schematy się powtarzają, ale raczej sporadycznie i, wraz z rozwojem fabuły, ciągle dzieje się coś nowego i ciekawego. Zapadające w pamięci wątki wokalne i muzyczne przeplatają się ze sobą tworząc ekscytującą i niezwykłą całość. Wszystko jest tak wyraziste, że, pomimo długości tej w końcu jednej piosenki, cały czas wiadomo co będzie zaraz. Człowiek cały czas jest na bieżąco i wie, w którym momencie się znajduje. No, oczywiście tylko ten osłuchany z materiałem.

„Crimson” to z pewnością doskonały album. Co prawda nie zrobił na mnie aż takiego wrażenia jak dwa poprzednie, ale nie umniejsza to wielkości tej płyty. Pomysłowość, innowacyjność i progresywność to cechy, które wyróżniały Edge Of Sanity już wcześniej i to zostało tu w stu procentach potwierdzone.

 

Tracklista:

1. Crimson

Wydawca: Black Mark Production (1996)

Ocena szkolna: 5

Komentarze
lord_setherial : Najlepsza,mogę słuchać godzinami i nigdy mi sie nie znudzi. Magiczny ma...
Yngwie : Ja dopiero od dwójki skojarzyłem EoS ze Swanö solo - kolega (z akademi...
zsamot : Uwielbiam, po prostu uwielbiam. Dwójeczka jest cieniem tej płyty, ale i tak w...
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły