Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Blog :

Dom gry

 
Jako, że nadmiar wolnego czasu zaczął mi nieco doskwierać , znajomy dość regularnie wyciąga mnie, to na sesję, to na planszówkę. A ja? Jadę, nie by grać, ale by nasiąknąć atmosferą jego domu. Tak inną od mojej „twierdzy”.

Kumpel mieszka na totalnym wygwizdowie, z gatunku tych gdzie „wrony zawracają, a psy dupami szczekają”,  a mimo to przewija się u niego mnóstwo ludzi. Przychodzą do niego, lub do jego brata by pograć w karty, pogadać, pożyczyć film czy oddać komiks. Popołudniami zawsze ktoś się kręci. Na półkach pełno rekwizytów, książek, pudełek z planszówkami, świeczek. Na ścianach obrazy, autorskie grafiki, plansze z mapami światów fantastycznych, szkice postaci. Można pomyszkować, poczytać, zapytać jak było na koncercie Archive, pogadać o sprawach ważnych i niepoważnych, wysłuchać recenzji nowości kinowych, jeśli nie od właścicieli przybytku, to od gości. Koty łaszą się do obcych i „podsiadają” ludzi w fotelach. Rozmowy i rozgrywki trwają - czas mija niepostrzeżenie.

Do pięciu godzin - ładuję tam baterie. Powyżej pięciu „doceniam spokój i samotność”. Wracam do domu, a w głowie ciągle wirują strzępy rozmów.

K. mam nadzieję, że wiesz jak bardzo jest mi to potrzebne. Dziękuję.

Jak sobie pomyślę o rządowym zakazie hazardu to tak jakoś… śmiać mi się chce. ;]
Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły