Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

Blacktusk - Passage Through Purgatory

Bagienny metal czyli jazda na pełnym luzie. Zaletą muzyki tego amerykańskiego tria jest, nie ukrywam, jej prostota. Mamy tu do czynienia z pełnym energii połączeniem sludge i thrash metalu, skate punka oraz hardcore'u. Jest to szybkie, dość chwytliwe grzanie na trzy wokale. Brzmienie jest brudne i z pozoru niedbałe. Przede wszystkim chodzi o to, by był czad i ostra jazda do przodu.
Blacktusk nie gra super ciężko, nie ma beatdownowych zwolnień ani hiperszybkich blastbeatów. Raczej odnajdziemy tu ducha Suicidal Tendencies oraz DRI, podanego w smrodliwo-bagiennym południowym sosie, zmieszanym z zielonymi oparami. Moim zdaniem płyta może śmiało podobać się od pierwszego przesłuchania, ale jeśli od razu nie wpadnie w ucho, to później pewnie też nie. Jest to muzyka bezpośrednia, dobra do zabawy, zagrana bez wielkich ambicji. Tak czy inaczej, myślę, że jest to kawał porządnej muzy z wykopem, zrobionej na dużym luzie i przede wszystkim to się tu liczy. Poza tym na wyróżnienie zasługuje piękna okładka autorstwa Johna Baizleya z Baroness.

Tracklista:

01. Witch's Spell
02. Fixed In The Ice
03. Mind Moves Something
04. Interlude
05. End Of Days
06. Prophecy One By One
07. Falling Down
08. Breaking The Backs Of Men
09. Call Of The Sewer Rat
10. Untitled

Wydawca: Hyperrealist Records (2008)
Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły