Już pierwszy rzut oka na „La Grande Danse Macabre” wskazuje, że jest to inna płyta od „Panzer Division Marduk”. Zniknął obraz totalnej wojny, a na froncie wita nas nazwa pisana zupełnie nową czcionką. Obraz i tytuł jednak intrygują i zachęcają do sprawdzenia co też Marduk tym razem przygotował. I choć faktycznie tło wydarzeń, jak i sama zawartość muzyczna, zwracają się ku nowym horyzontom, to Marduk w wielu miejscach pozostał sobą, siejąc black metalowe spustoszenie.
„Født Til Å Herske” to pierwsza oficjalna płyta Mortiis. Pierwotnie została wydana przez niemiecką Malicious Records, ale przez lata doczekała się wielu wznowień i reedycji. Niektóre ukazały się z zupełnie inną, znacznie lepszą, okładką, przedstawiającą zamglone zamczysko. Ewenementem natomiast jest kasetowa wersja Mystic Production, gdyż w różnych miejscach można napotkać na inną pisownię tytułu, a w dodatku obie są błędne. Tak więc polski fan, inaczej niż wszyscy na świecie, mógł zaopatrzyć się w „Hodt Til Herske” z zewnątrz i jednocześnie „Hodt Til A Herske” wewnątrz okładki.
Jak ktoś myślał, że „The Madrigal Of Night” było trwałym powrotem Ulver na black metalowe łono, to mógł być srogo zdziwiony. Potrafiący zaskoczyć zespół, tym razem przeszedł samego siebie i zaprezentował coś niesamowitego, coś co wymknęło się wszelkim klasyfikacjom, ramom i oczekiwaniom. „Themes From William Blake’s The Marriage Of Heaven And Hell” jest wielką interpretacją osiemnastowiecznego poematu “Zaślubiny nieba i piekła” autorstwa angielskiego pisarza Williama Blake’a. Wielkim dosłownie i w przenośni, bowiem całe dzieło trwa godzinę i czterdzieści dwie minuty.
„Artefact” jest taką nową odsłoną Devilyn. Podczas trzech lat, które minęły od „Reborn In Pain” Bony i Novy wymienili połowę składu, a przed nową płytą wsparli się promówką, która miała pokazać ich aktualne możliwości. Zaowocowało to kontraktem z angielską Blackend, choć swój kawałek tortu wyrwało i Mystic Production wydając to w Polsce na kasecie.
Kiedy pierwszy raz usłyszałem „She Is My Sin” na składance Mystic Art to oniemiałem. Po prostu mnie zatkało. To było coś niesamowitego, co porwało mnie od pierwszego wejrzenia. Tak wielka eksplozja energii, polotu, orkiestralności, tak wspaniała, sięgająca wyżyn melodyka, no i ten niepowtarzalny i jedyny w swoim rodzaju głos Tarji Turunen, w którym zakochałem się momentalnie i bezpowrotnie. W głowie była tylko jedna myśl, żeby jak najszybciej kupić cały album „Wishmaster”, a kiedy to zrobiłem okazało się, że „She Is My Sin” to tylko początek.
Necromancer jest jednym z prekursorów bułgarskiej sceny metalowej. Poza granice własnego kraju, na szerszą skalę, ich sztuka dotarła przy okazji trzeciej płyty „Seven Ways To Die”, którą wydała Mystic Production. Wytwórnia ta miała swoja gazetę, do której dołączana była płyta z piosenkami z wydawanych przez nią pozycji. Tak właśnie poznałem ten zespół i zainteresowałem się nim na tyle, że kupiłem sobie album.
Na drugiej płycie supergrupy Lock Up doszło do wymiany wokalisty, choć w dalszym ciągu w zespole pozostał szwedzki akcent, bowiem Petera Tägtgrena zastąpił Tomas Lindberg. Ciężko powiedzieć, który z nich wypadł lepiej, bo obaj spisali się znakomicie, a ich głosy są nawet podobne. Zmian nie ma co się doszukiwać też w muzyce. Lock Up w dalszym ciągu pędzi z prędkością światła, swój set szatkuje na kilkanaście błyskawicznych utworów i kończy pare sekund przed wybiciem pół godziny.
“The World Needs A Hero” to płyta, na którą, po długiej przerwie, powrócił stary znajomy truposz. Jak Feniks z popiołów wyłania się z martwego ciała człowieka, co może sugerować, że zmartwychwstał. Widać to na płycie, bo na okładce mojej kasety Mystic Production, jest to tak wykadrowane, że w ogóle nie jest ujęty kontekst. Nie jest to jedyny powrót. Po trochę krótszej przerwie, Megadeth znów podpisuje się swoim pierwotnym logo. Wszystko to ma nawiązywać do starych czasów i pokazać, że zespół wraca do korzeni, od których oddalił się sporo, zwłaszcza na ostatniej płycie „Risk”.
jedras666 : Gówniana płyta Megadeth? Nie! To przecież coś zupełnie nowego ;...
Bogdan : Kolejne gowno ktorym uraczyl nas Dave kicha .Rust in peace the best!!!
„The Natural Philosophy Of Love” to druga płyta Amber Asylum, która ukazała się rok po debiucie „Frozen In Amber”. W internecie znaleźć można różne jej okładki, a większość portali zamieszcza siedmioutworową tracklistę. Ja na kasecie Mystic Production kawałków mam osiem i okładkę chyba oryginalną, a ta inna wersja znajduje się na późniejszych wznowieniach.
Immortal powstał w 1991 roku w Bergen, a założyli go ludzie związani wcześniej z death metalowym Old Funeral. Ich nowy zespół miał być jednak inny. Natchniony duchem czarnej północy. Abbath, Demonaz i Armagedda zostali opętani black metalem i po przyjęciu groźnych pseudonimów zaczęli swoją nieświętą krucjatę jako prekursorzy gatunku, szybko uzyskując status legendy. Dużą w tym rolę odegrała pierwsza płyta „Diabolical Fullmoon Mysticism”, która ukazała się nakładem Osmose Productions już w 1992 roku.
Lock Up powstał w 1998 roku jako ekstremalna supergrupa. Założyli ją Shane Embury i Jesse Pintado z Napalm Death, Nicholas Barker z Cradle Of Filth i Peter Tägtgren z Hypocrisy na wokalu. Nie wiem na ile decyzja o złojeniu czegoś na boku była spontaniczna, natomiast muzyka na ich płytę „Pleasures Pave Sewers” została nagrana w dwa dni, czym panowie chwalą się w okładce. O pomysły i wykonanie nie ma jednak obaw, bowiem efekt jest rewelacyjny.
Kampfar powstał w 1994 roku jako duet i w takim zestawieniu działał przez pierwsze lata swojej bytności na norweskiej scenie black metalowej. W tym czasie wydali dwuutworowe demo oraz EPkę, na której poprzedni repertuar został poszerzony o jeden dodatkowy numer. To wystarczyło by zainteresowała się nimi niemiecka Malicious Records, czego efektem była płyta „Mellom Skogkledde Aaser”, która została wydana w 1997 roku. W Polsce materiał ukazał się na kasecie pod egidą Mystic Production.
Po ponad dwóch latach od wydania poprzedniego albumu zespół Tides From Nebula powraca z nową płytą! Krążek zatytułowany „Safehaven” ukaże się 6 maja. Oficjalny trailer wydawnictwa można zobaczyć tutaj: https://youtu.be/zMK9ZMt6NGs
Na trzeciej płycie Vesanię wsparł gitarowo Valeo z Sammath Naur, a wcześniej także Mortis Dei. Mocy gitarowej tutaj na pewno nie brakuje. Muzyka przetacza się podszytym blackiem, ciężkim death metalowym walcem, lecz Vesania ma wiele innych zalet. To jest taka sztuka przez duże S. Potężna, ale i uduchowiona. Mająca swoją osobowość i przenosząca w wyrafinowany, wielowymiarowy świat. Świat oglądany oczyma widza znajdującego się w starym teatrze.
lord_setherial : Mnie drażni to,ze jest zbyt instrumentalnie i za cholerę nie mogę tego prze...
vader666xd : Dla mnie vesania to taki drugi dimmu borgir . Zajebiste albumy dobre texty , czek...
zsamot : Miło przeczytać pozytywna reckę Vesanii, bo w "dobrym tonie" na necie...
Po debiutanckim „S.U.C.K.” Virgin Snatch doznał nie lada wzmocnienia. Wprawdzie Jacek Hiro ze Sceptic brał już udział w nagrywaniu pierwszej płyty, ale teraz wystąpił jako pełnoprawny członek zespołu. Wraz z Grysikiem są sprawcami tego, że drugi album tej krakowskiej formacji brzmi naprawdę potężnie i ma dużą siłę rażenia.
zsamot : Bardzo fajna płytka, mam wrażenie, ze to powinien być debiut. Płyta...
Po pięciu latach działalności Abigor wydał swoją czwartą płytę, a były przecież też i dema i EPki. Niektórzy latami składają swój pierwszy materiał, a tu proszę, cios za ciosem. Istnieje jednak obawa, że taka częstotliwość wypuszczania na rynek nowości może się odbić na ich jakości i wydaje mi się, że w tym przypadku trochę mamy do czynienia z taką sytuacją. „Supreme Immortal Art” to nadal kawał ciekawej i magicznej muzyki, ale myślę, że poziom lekko opadł i nie jest to ich najlepsza pozycja.
Na półkach sklepowych można już znaleźć nowy album Pixies. Krążek zatytułowany „Indie Cindy” jest pierwszym studyjnym dziełem zespołu od wydanej w 1991 roku płyty „Trompe le Monde”. „Indie Cindy” zawiera 12 piosenek, a za produkcję albumu odpowiedzialny jest Gil Norton, który był również producentem klasycznych albumów Pixies, takich jak „Doolittle”, „Bossanova” i „Trompe le Monde”. Całość została nagrana w Rockfield Studios w Wales, natomiast oprawą graficzną wydawnictwa również zajął się długoletni współpracownik zespołu, Vaughan Oliver, który jest autorem wcześniejszych okładek płyt Pixies.
„Live In London: Hammersmith Apollo 1993” to koncertowe wydawnictwo, które będzie nie lada gratką dla fanów Dio. Materiał został zarejestrowany 12 grudnia 1993 roku w londyńskim Hammersmith Apollo. Tego wieczoru zespół grał ostatni koncert podczas europejskiej trasy promującej album „Strange Highways”. W tym czasie skład Dio tworzyli oczywiście Ronnie James Dio (wokal), Vinny Appice (perkusja), Jeff Pilson (bas) oraz Tracy G (gitara). Podczas koncertów fani, oprócz utworów Dio, mogli usłyszeć klasyki z repertuaru Black Sabbath i Rainbow. „ Live In London: Hammersmith Apollo 1993” będzie dostępny jako 2CD, DVD oraz Blu-Ray i znajdzie się w sklepach 12 maja.
rob1708 : ja także i butelke dobrego wina !!! co za koncert!!!
SatansLittleHelper : Musze koniecznie nabyć ten album, świetna setlista.
Na półkach sklepowych można już znaleźć najnowszy, pierwszy od czterech lat, album metalowców z Gamma Ray. Jedenasty w dorobku kapeli krążek jest zatytułowany „Empire Of The Undead” i zbiera znakomite recenzje na całym świecie. Album jest dostępny w kilku formatach: CD, LP, limitowany CD z bonusami oraz jako box, w którym fani znajdą płytę, 7 calowy vinyl, koszulkę, plakat i pocztówki. „Empire Of The Undead” był nagrywany podczas kilku sesji w 2013 roku, a za jego produkcję odpowiedzialny jest sam Kai Hansen.
lord_setherial : Ehh... Same wydatki ;)
SatansLittleHelper : Trzeba będzie kupić ;)