Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Recenzje :

Immortal - Diabolical Fullmoon Mysticism

Immortal, death metal, Old Funeral, Abbath, Demonaz, Armagedda, black metal, Diabolical Fullmoon Mysticism, Osmose Productions

Immortal powstał w 1991 roku w Bergen, a założyli go ludzie związani wcześniej z death metalowym Old Funeral. Ich nowy zespół miał być jednak inny. Natchniony duchem czarnej północy. Abbath, Demonaz i Armagedda zostali opętani black metalem i po przyjęciu groźnych pseudonimów zaczęli swoją nieświętą krucjatę jako prekursorzy gatunku, szybko uzyskując status legendy. Dużą w tym rolę odegrała pierwsza płyta „Diabolical Fullmoon Mysticism”, która ukazała się nakładem Osmose Productions już w 1992 roku.

Dwie szybko wydane kasety demo wystarczyły, by zainteresować sobą zagranicznego wydawcę i kariera Immortal szybko nabrała rozpędu. Jest to jednak o tyle zrozumiałe, że ten zespół od początku wyróżniał się bardzo dobrym warsztatem i profesjonalnym podejściem do muzyki. Ich czarna sztuka dystansowała większość konkurencji pod względem jakości kompozycji. Może „Diabolical Fullmoon Mysticism” to nie jest jeszcze mistrzostwo świata, a solówki nie powalają na kolana, ale jest to bardzo solidny album, z dobrymi gitarami, perkusją i wokalami. Utwory są szorstkie, mroźne i surowe, utrzymane w średnich, może nawet trochę melodyjnych tempach. Są taką esencją black metalowej stylistyki, a jednocześnie budują własne dziedzictwo największej potęgi w historii gatunku.

Ciężkie, mosiężne riffy owiane świetnym, wrzaskliwym wokalem powtarzają się we wszystkich utworach i można odnieść wrażenie, że wszystkie kawałki są do siebie podobne. Jednak uważne zapoznanie się z płytą powoduje, że opada pewien taki mglisty całun tajemniczości i można odkryć wiele walorów jakie mają do zaprezentowania poszczególne utwory. Łatwo wtedy rozpoznać charakterystyczne refreny „The Call Of The Wintermoon” czy „Unholy Forces Of Evil”. Można się przekonać jak żywiołowy jest “Blacker Than Darkness” i jak epicki „A Perfect Vision Of The Rusing Northland”. Ten ostatni to dla mnie zdecydowany faworyt na płycie. Jest bardzo klimatyczny, pojawiają się w nim gitary akustyczne i czyste deklamacje, ale urzeka w całości swoją mistyczną baśniowością.

Wiatr, noc i góry to atrybuty powtarzające się we wszystkich tekstach na „Diabolical Fullmoon Mysticism”. Na dalekiej, groźnej północy rządzą siły ciemności i żadne dobro nie ma tam prawa istnienia. W tym naturalnym, niezbezczeszczonym królestwie narodziła się siła, która wyszła daleko poza jego obręb i miała zawładnąć wieloma sercami i umysłami na całym świecie. Może jeszcze nie za sprawą tego albumu, ale na swoim debiucie Immortal pokazał się z bardzo dobrej strony, stawiając solidny fundament do dalszego rozkwitu.

 

Tracklista:

1. Intro
2. The Call Of The Wintermoon
3. Unholy Forces Of Evil
4. Cryptic Winterstorms
5. Cold Winds Of Funreal Dust
6. Blacker Than Darkness
7. A Perfect Vision Of The Rising Northland

Wydawca: Osmose Productions (1992)

Ocena szkolna: 5

Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły